Ruch na naszym wątku zajebisty po prostu
W kociarni masakra większość kotów chora smarkają, kichają i kaszlą nie ma osobnego pomieszczenia na kwarantannę więc tracimy niepotrzebnie czas i pieniądze na leczenie kotów
które nie musiałyby się zarazić gdyby było odrębne pomieszczenie. Strata czasu i kasy, którą można by przeznaczyć na co innego
Osoby które były najbardziej przeciwne zmianie lokalu milczą kompletnie na wątku nie oddzywają się kompletnie
więc może jakoś się uaktywnią w sprawie poszukiwania nowego lokalu, (na spotkaniu w sprawie lokalu miały bardzo dużo do powiedzenia) albo się wypowiedzą jeśli znajdziemy lokal nie na Pogoni czy będą przychodziły na dyżury, bo mnie osobiście już słabi cała ta sytuacja - czasu pozostaje niewiele a kotom chyba należą się lepsze warunki nie mówiąc o tym że gdyby była kwarantanna to mnie czasu traciłybyśmy na niepotrzebne rzeczy,
mnie to wszystko obojętne bo obecnie do kociarni mam 10 km a dwie strony 20 km i muszę wydać kasę na benzynę
Więc w związku z tym pytanie czy ktoś zajmuje się poszukiwaniem nowego lokalu na kociarnię czy generalnie wszyscy to olali
W związku z tym że nie ma lokalu na Pogoni moim zdaniem musimy szukać lokalu w centrum na Sielcu lub w tych okolicach.
W kociarni generalnie jest smród, wilgoć i jest zimno.
Ruda i Zapałek na antybiotyku na tablicy wywiesiłam rozpiskę jeśli ktoś poda antybiotyk proszę o odchaczenie na kartce, antybiotyk jest podawany w strzykawie dziś podałam, następna dawka jutro i pojutrze, a potem 3 razy po 24 godziny, i wizyta kontrolna u weta. Rudej trzeba czyścić uszy bo świerzb.
Zapłaciłam czynsz za K.CH. za sierpień miałam uzbierane pieniądze na prąd za sierpień, ale niestety większa część z tych pieniędzy poszła na leczenie Zapałki i Rudej, więc praktycznie w tej chwili wyjdę na zero na koncie, bazarków zero jedynie Dorotka wystawiła a tak poza tym reszta chyba czeka na gwiazdkę z nieba, wszystko jest fajnie jak ktoś wpłaci kasę i kasa jest, ale chyba my też musimy o tym myśleć