Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
muttki pisze:Na samym początku napisałam, że nie mam samochodu. Mogę przyjechać pokazać go i asystować przy złapaniu, mogę pomóc sfinansować jego leczenie i utrzymanie do czasu adopcji, ale do Warszawy PKS-em go nie zabiorę, bo po 7-8 godzinach podróży oszaleje ze strachu. Jeden z moich własnych kotów oszalał ze strachu po podróży samochodem z Tarnowskich Gór do Warszawy i był to kot po 3 latach pobytu w azylu.
Wyjścia są dwa: albo znajdzie się ktoś wystarczająco szalony żeby zabrać mnie z nim samochodem do Warszawy, albo znajdzie się ktoś na Pomorzu kto się nim zajmie, a ja wesprę tę osobę finansowo. Wiem, że to szaleństwo, ale może się uda.
muttki pisze:Miesiąc to za długo. Teraz marmurek ma swój rewir gdzie czatuje na ludzi, ale nie mam pojęcia co zrobi kiedy ludzie przestaną tam przychodzić. Do ostatnich dni września będzie tam osoba, która będzie go dokarmiała, potem zostanie sam, dlatego zależy mi na zabraniu go jak najszybciej. Jeżeli masz doświadczenie w transporcie kotów, polegam na Twojej wiedzy. Kiedy mogłybyśmy zorganizować akcję? Jeżeli mam go zabrać do Warszawy, muszę umówić jego przyjęcie do Koterii i ew. wziąć urlop, chyba, że umówmy się na weekend. Do Elbląga jeździ z Warszawy autobus o 0:15, w Krynicy byłabym ok. 6 rano. Transporter z pokrowcem przywiozłabym ze sobą.
Marmurka spotykałam zazwyczaj ok. 9:00 albo 16:00-17:00. Nawet jeśli nie było go na miejscu, wołany, pojawiał się po ok. 30 min. Gdyby udało się nam go odłowić rano, to ok. 11:00 mam autobus z Elbląga.
Marmurek jest płochliwy i nieufny, ale pozwala się głaskać, czasem nawet przewracał się brzuszkiem do góry i pozwalał go delikatnie dotknąć, odprowadzał ludzi idąc przy nodze. Natomiast nie dał się złapać (chciałyśmy podać mu krople do oczu). Jest bardzo drobnej budowy, ale z charakteru dominujący i zwracający na siebie uwagę. Dla kontrastu, w to samo miejsce przychodziła na dokarmianie urocza bura kotusia, która pojawiała się bezszelestnie jak duszek i nawet jeśli jej nie zauważyłam, nie odzywała się, nie wchodziła w pole widzenia, tylko spokojnie czekała.
Jeśli chodzi o kocura z Tarnowskich Gór, to wejdź na stronę http://www.miaukot.pl, po lewej stronie znajdź "Kocie historie", a tam historię Mike'a. Nigdy nie wydrukowali zakończenia tej historii, ale można je uznać za happy end - Mike funkcjonuje w miarę normalnie, aczkolwiek pozostał bardzo płochliwy i z ludzi toleruje jedynie mnie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MB&Ofelia i 123 gości