Mały był dzisiaj u weta. Przez całą drogę wydzierał się i lamentował oraz usiłował wyłamać kratkę transporterka
Na miejscu nagle zmienił się w aniołka, nawet pani doktor pochwaliła, że taki grzeczny. Kocio miał czyszczenie radarów i został zaszczepiony, a w między czasie kot wetki usiłował wepchnąć swoje dorodne cielsko do naszego transporterka (nie wiem jakim cudem, ale to mu się udało, chociaż transporterek podejrzanie trzeszczał
). Po powrocie przez przypadek zamknęłam Żelka na korytarzu
Głupek oczywiście musiał zaplątać się w rower sąsiada i teraz zajeżda smarem na kilometr. W szufladzie znalazłam duże i puchate strusie pióro, które postanowiłam wykorzystać jako zabawkę dla kotów. Oba kocury najpierw tak śmiesznie łaziły za nim na tylnych łapkach w pozycji wyprostowanej, potem wykonywały szaleńcze podskoki i fikołki w powietrzu, a następnie zaczęły sobie wzajemnie wydzierać zdobycz i pobiły się o nią