A oto i bohaterka tego wątku:
http://c9.asteroid.pl/a.eu.fotka.pl.s3.amazonaws.com/056/858/56858538_640.jpghttp://c4.asteroid.pl/a.eu.fotka.pl.s3.amazonaws.com/056/858/56858553_640.jpghttp://c2.asteroid.pl/a.eu.fotka.pl.s3.amazonaws.com/056/858/56858561_640.jpgKoteczka wiele przeszła. Urodziła nie jeden już miot, nie jest wysterylizowana (ale to da się załatwić), mieszka w piwnicy w bloku. Jest jeden lokator, który nią się opiekuje, reszta niestety koteczkę przegania. Pan wstawił jej kuwetkę, miseczki do swojej piwnicy i tam też kotka śpi. W dzień głównie przebywa na dworzu, pod samochodami stojącymi na parkingu.......
W tamtym roku koteczka miała "wypadek", tak to nazwę, gdyż w rzeczywstości nie mam pojęcia co jej się przydarzyło. Po prostu zobaczyłam ją idąc do teściów a prawa strona jej pyszczka to była po prostu krwawa wielka rana. Po tym zdarzeniu koteczka zniknęła na kilka miesięcy i pojawiła się znów na wiosnę z już zagojona raną. Została tylko różowa blizna, sierść w tym miejscu nie odrosła. Ma też troszkę zdeformowaną główkę, co słabo, ale widać na ostatnim zdjęciu.
Tyle o jej przeszłości wiem. Jest straszą przylepą, mruczy, wywala brzuch do głaskania. Jednak gdy tylko idzie obok ktoś obcy, zrywa się i odchodzi. Mam wrażenie, że wyczuwa kto ją lubi, ode mnie nigdy nie uciekła.
Chciałabym bardzo znaleźć jej dobry domek. Nie wiem czy wychodzący, czy nie. Sądzę, że mogłaby się przyzwyczaić do wszystkiego. A po tym co przeszła zasługuje na coś więcej niż brudna piwnica, miska ludzkiego żarcia i przeganianie z miejsca na miejsce.... Bo cóż dużo gadać, piękna jest i tyle......
Ostatnio edytowano Wto wrz 21, 2010 9:09 przez magdajedral, łącznie edytowano 1 raz