Centrum Gdańska. Okolice dworca głównego. Tutaj żyje stadko kotów z tego wątku:
viewtopic.php?f=1&t=100297Obok wysoki wiadukt. Górą jeżdżą samochody, to główna ulica miasta.
W dole, około 5 m. niżej, też ulica, po której jeżdzi mnóstwo samochodów, obok torowisko.
Tu jeżdżą tramwaje, które w Gdańsku są bardzo popularne, jest mnóstwo linii.
Z boku wiaduktu daszek, to jakaś plexi, pewnie po to aby błoto nie leciało w dół.
Tam właśnie świeżo przybłąkana kotka ( daje się głaskać ) urodziła kocięta.
Żyją w wgłębieniu muru, a ten kilkumetrowy daszek jest ich światem i życiem.
Błagamy o tymczas dla nich. Z lewej strony najruchliwsza ulica Gdańska,
z prawej 5-metrowa przepaść i upadek na ruchliwą jezdnię, lub na torowisko.
Nie ma szans. One tam nie przeżyją. Dziwię się, że do tej pory nie spadły.
Są jednak bardzo ostrożne, nie wychodzą nawet do jedzenia.
Daszek jest brudny, pełen błota, które w deszczowy dzień bryzga strugami.
Jeśli znajdzie sie DS lub DT obiecujemy je złapać i postarać się o transport.Spójrzcie na zdjęcia. Po prostu ma sie gęsią skórkę patrząc na kociaki.
Zdjęcie 2 trzeba powiększyć, to zobaczycie kociaka.
Kociaki są cztery. Jedzą byle co, resztki, bo tym ludzie karmią tam koty.
Nie raz musiałam wyrzucać kości kurczaka ogryzione do czysta, chleb rozmoczony w wodzie...
One zaczną szukać pożywienia i w końcu sie odważą, a z każdej strony czeka je tylko śmierć.
No może z nieba nic im już nie grozi, może są już zbyt duże i mewa ich nie zaatakuje. Błagamy o tymczas dla nich, bo to oznacza życie.