Muszę odebrać tą kotkę z lecznicy w Warszawie (Koterii) już w ten poniedziałek.
Jedynym miejscem gdzie "od niechcenia" mogłabym wypuścić kotkę jest piwnica ze 100 metrów dalej (równoległe rzędy bloków). Istnieje "jakaś" szansa, że kotka stamtąd nie zwieje a nawet jak zwieje, pozna dalszą okolicę w której mieszkała. Właściwie jest to jedyna piwnica, w której koty są karmione i zazwyczaj (

Może jednak znajdzie się dla niej jakieś lepsze rozwiązanie?
Ma czas do poniedziałku (16 sierpnia) niestety

Kotkę w klatce można bez problemu obsłużyć (nie rzuca się po ściankach, nie atakuje), ale na pewno za ludźmi nie przepada.
Wiem, że szansy na znalezienie dla niej jakiegoś miejsca nie ma praktycznie żadnej, ale nie darowałabym sobie, gdybym nie spróbowała.