Długo nas tutaj nie było,bo nie bardzo było co pisać
Prawde mówiąc nie chciałam pisac o tym,ze mam z Maszką kłopoty,albo ona z nami
Pisze teraz,bo wszystko zaczeło wracac do normy,nie chce zapeszac,ale jest juz coraz lepiej
Maszka przez jakis czas zaczęła dziwnie się zachowywać:syczała na koty,uciekała i ząłatwiała się w salonie za łózkiem,a potem to nawet robiła grubsze na parapet
Zaczeła się tak zachowywac co spowodowało tez "zainteresowanie' innych kotów i się zaczeło ganianie po domu nawet.
Napisałam po pomoc do behawiorystki,w sprawie tez znerwicowanego drugiego kota.Baczniej obserwowałam wydarzenia w domu i jaki to ma wpływ na Maszkę...
Umierał mi kot,W domu nerwowa atmosfera sie zrobiła,mój kotek odszedł 1 lipca i od tamtej pory w domu jest troche spokojniej.
Maszka doszła juz prawie do siebie,załatwia się znowu do kuwetek,trzyma sę blisko mnie,jakby potrzebowała mojego "wsparcia".I takie dostaje.Lub byc głaskana,ale tylko wtedy jak che ona,pacniecie łapa mnie tez się zdarza,szczególnie teraz jak znowu kłopot ma z uchem powypadkowym.Trzeba je znowu czyscic systematycznie..Apetyt ma dziewczynka spory,dalej jest typem samotnika,raczej kumpla swojego na wyłacznosc nie ma...
I tak to wyglada...za jakis czas pojeziemy na kontrolna wizyte,ale nie wczęśniej nz wrzesień...no chyba,że by sę cos działo.
W kazdym bądź razie ogarnelismy sprawy kuwetkowo-psychiczne,z czego się bardzo ciesze...