» Nie sie 08, 2010 9:29
Kolejny wątek z serii beznadziejnych - Kraków.
Zakładam ten wątek chociaż zdaję sobie sprawę z beznadziei sytuacji. Są wakacje i adopcje stoją w miejscu, sezon kociakowy w pełni, więc wszystkie DT zapchane.
Koło swojego bloku dokarmiam bezdomniaczki. Są to dzikuski, które podejdą do misek dopiero, kiedy ja się od nich oddalę. Jednak w ostatnich tygodniach pojawił przy miskach (widziałam go przy jedzeniu dwukrotnie) oswojony kocurek. Nie mogę przestać o nim myśleć.
W okolicy (niestety niezbyt przyjaznej - dużo ludzi i samochodów) zdarzają się koty wychodzące, ale te mają obróżki i nie są głodne. Ten kocurek jest na pewno domowy, łasi się, daje się głaskać i dotykać (zajrzałam mu pod ogon - wykastrowany), po wyglądzie sierści też widać, że od jakiegoś czasu przebywa głównie (jeśli nie cały czas na zewnątrz). No i za każdym razem, kiedy go widziałam był bardzo glodny.
Rozejrzałam się po okolicy - żadnych ogłoszeń o zaginięciu kota. Obawiam się, że jest to ofiara wakacji.
Ja nie mogę go wziąć do siebie ze względu na mojego Gina, który ma obniżoną odporność i obecnie nawrót grzybicy (mam nadzieję, że pozostałe koty jej nie złapią).
Czy ktoś znalazłby miejsce dla tego kocurka zanim coś złego mu się stanie? Biorę na siebie koszty jego utrzymania i weterynarza. Proszę tylko o jakiś bezpieczny kąt dla niego. To piękny czarny kocurek o miłej osobowości.
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...