Chciałabym napisać piękną opowieść o Zenku, ale nie ma na to czasu. Kociak trafił do łódzkiego schroniska dla zwierząt strasznie poraniony. Skórę poniżej żeber miał przeciętą dookoła, lewy bok jakby przypalony, jakby się wkręcił w silnik, brak mu połowy prawego ucha, też wygląda jak upalone... Mały był w kiepskim stanie, ale wetki dwoiły się i troiły, żeby go ratować. Co się dało zostało "pocerowane" i kotek trafił do "szafy" na kociarni. Ale tutaj ma małe szanse na przeżycie. Nie chce jeść, jest przerażony na maxa, albo dzikawy. Kiedy do niego gadać, albo wyciągnąć rękę - syczy, straszy. W jednym miejscu rana się rozlazła (widać to na zdjęciu)
Pogoda mu nie pomaga - duchota panująca w kociarni nie sprzyja dobremu samopoczuciu...
Oto Zenek:


Przepraszam - zdjęcia nienajlepszej jakości, ale miałam przy sobie tylko komórkę...BŁAGAM CHOĆBY O DT DLA NIEGO!!!!
Chłopak ma skończone 2 miesiące, jest prześliczny. Przebywa w "szafie" w kociarni łódzkiego schroniska, dostał numerek 199.[*]