
http://lodzkie.naszemiasto.pl/artykul/4 ... ,id,t.html
Wątek na ten temat założyła Greta:
viewtopic.php?f=1&t=113501
Z obawy przed represjami, jakie mogą spotkać Bogu ducha winne koty, postanowiłyśmy (ja i annskr) udać się na rekonesans/wizję lokalną, przewąchać co i jak, pomóc, o ile będziemy w stanie.
Co zastałyśmy?
Stado spokojnych, nieco chudawych kotów, nieposterylizowanych, mnożących się między sobą. Rozpytywani na okoliczność kotów sąsiedzi stwierdzili, że jest ich około 30


Wczoraj udało nam się porozmawiać z opiekunką kotów, panią Haliną.
Kotów-jak się okazało- jest 14. Są podwórkowo- domowe, wchodzą do domu się ogrzać zimą, posiedzieć w chłodzie latem. Część oswojona, część nieufna, część zupełnie dzika. Kocice dostają prowerę, ale widać nie działa, stąd obecność małego, na oko trzymiesięczniaka (ostał się jeno jeden

Przekonałyśmy panią Halinę do sterylek siłą. Siłą Spokoju


Pani postawiła jednak też swój warunek: trzeba akcję zrobić SZYBKO, JAK NAJSZYBCIEJ, gdyż wyjeżdża.
No i tu zaczynają się schody. O ile czasowo i logistycznie (z wieeeelkim trudem) damy radę, to finansowo tego nie udźwigniemy



Nie umiem i nie bardzo lubię prosić o pomoc, ale tym razem muszę


I nie umiem przekleić zdjęć z wątku Grety do tego- pomoże ktoś
