
Początkowo był to wątek od samej Djunie, później w wątku pojawiła się Zojka (strona 7), znaleziona przez nas na ulicy. Kiedy Zoja znalazła dom - Dju wciąż tymczasowała u nas - trafił do nas na tymczas Mały Dżo (strona 35) ze schroniska w Katowicach (z tak zwanych niekochanych). Szybko znalazł dom, pojawiła się - również z tego samego miejsca co Dżo - Broszka. Oboje - Dżo i Broszka - także występowali w tym wątku, który zmienił się z wątku djunkowego w wątek Djuny, Zojki, Dżo i Broszki. Na końcu dom znalazła Djuna. I obecnie cała czwórka mieszka na swoim.
Przez chwilę było w wątku także o Erin, którą miałyśmy przejąć od Małej1 na dt, ale szczęśliwie znalazła dom stały.
No i zostałyśmy bez kota w domu.
Pojawił się więc Krzywy, który w katowickim schronisku sam wybrał nas sobie na dom tymczasowy. Początkowo miał szukać domu, ale nie oddaliśmy go nikomu, został u nas jako nasz pierwszy rezydent (dotychczas mieliśmy tylko tymczasy).
Dzień po przybyciu Krzywusia przypadkowo znalazła się u nas starsza, chorująca, walcząca wtedy o życie Niania z katowickiego schroniska. Zabrałyśmy ją, żeby nie umierała w samotności. Według weterynarzy, miała nie przeżyć nocy. Mieszka u nas do tej pory. O Niani można poczytać od strony 69.
No i to wszystkie występujące w tym wątku koty:-)
O Djunie można poczytać poniżej. O Broszce, Dżo i Zojce w skrócie w drugim poście.
Do Krzywusia i Niani dołączyła na stałe u nas Thajka: viewtopic.php?f=13&t=130311
No i bywają tymczasy:-)
----------------------------------------------------------------------------------------------
Djuna - Kot nad Koty - jeśli kochasz, serce patrz.
----------------------------------------------------------------------------------------------

- Wątek poszukiwawczy sługi uniżonego dla Dju.
Pierwszy wątek był tu: viewtopic.php?f=1&t=108886 -
po śmierci jednej z jego głównych bohaterek - Gajki - założyłśmy Djunie nowy, właśnie ten który czytacie
Dju, Djunn, Djuś... - szukamy domu dla Djuny
Poznaj Dju- wierną kotkę, która przewędrowała piętnaście kilimetrów by wrócić do domu
Djuna – poza tym, że jest Kotem – to stworzenie niezwykle specyficzne. Nieznośnie odmienne niż inne koty, wyróżniające się posiadanym w charakterze elementem niezależności, a jednocześnie olbrzymim przywiązaniem do człowieka. Dju jako model skomplikowany, stopniowo, choć systematycznie i pilnie, trochę po trochu nieustannie ukazuje swoje bogate i bezwątpienia ciekawe wnętrze, każdego dnia pozwalając człowiekowi poznać coraz to większa część swojego charakteru i osobowości. Jako kot z twardym i silnym charakterem, nieco dominującym, trzyma się niespisanej reguły, że poznawanie charakteru kota jest procesem długim i czasochłonnym. Ta Dzisiejsza Dju jest inną, lepszą Dju, niż ta Dju z przed kilku tygodni, której wciąż towarzyszyło lekkie rozchwianie, teraz będące już przeszłością. Djunę od lepszej, jaśniejszej i pogodniejszej strony poznałyśmy dopiero niedawno, kiedy otworzyła się i zaakceptowała nas jako opiekunów równych jej poprzedniej właścicielce. Teraz nie mamy wątpliwości, że to Kot nad Koty.
Życie z Dju

Życie z Djuną przypomina coś w rodzaju niekończącej się pracy w rozwiązywaniu zagadek. To inteligentny, który nieustannie zadaje sobie trudu, by wokół dwunożnego wytworzyć aurę tajemniczości, by tym samym napełniać jego świat ciekawością. Dju pokazuje całą sobą, że jest wyjątkowo ciekawym świata kotem, jednocześnie będąc nieco niezależną. Bywa, że – kiedy jesteś pewien, że obiektem jej zainteresowania jest ptak zza drugiej strony szyby, tak naprawdę ona dyskretnie i niezauważalnie obserwuje liść sunący po chodniku. Miaucząc, nie zawsze chodzi jej o pustą miseczkę, być może wtedy po prostu rozmawia, oczekując od ciebie odpowiedzi. Djuna to bardzo rozmowny kot, zagadujący gruchaniem i miauczeniem, jednocześnie podczas rozmowy grający i mimiką i gestami. Kiedy, zagadując, jest na przykład zaciekawiona – lekko przekrzywia główkę w lewo lub w prawo, a kiedy opowiada o czymś niezbyt miłym, delikatnie huśta ogonem. Raz w oczach widać trochę złości – Djuna to kot z charakterem – a raz spokój, innym razem pojawiają się w jej oczach psotne ogniki, nigdy jednak się nie budzące, nieujawniające. Dju to leń, w etapie końcowym poznawanie jej charakteru, przewidywalny i prosty jak schemat. Nie gra – przemawia przez nią naturalność w przeciwieństwie do innych naszych tymczasowych kotów, które w dużej mierze specjalizowały się w aktorstwie, skrywając to co tak naprawdę odczuwały pod płachtą pozornej nieufności i obojętności. Kiedy Djunn, siedząc na kanapie obok człowieka, zechce usiąść na jego kolanach – nie zawaha się, usiądzie na nich. Nie będzie na nie zerkać lewym okiem, czy warto, czy można, nie będzie grać niezależnej i absolutnie obojętnej na widok wygodnych kolan. W paraduje na nie pytając o zgodę, bo tak – bo chce. Ma w zwyczaju robić to co chce. Poza tym, Dju potrafi słuchać. Reaguje, kiedy tylko do jej uszu dobiegają dźwięki, na zagadywanie człowieka, gruchając i gadając po kociemu. Słysząc odgłos otwieranej kuchennej szafki bądź lodówki, słysząc szelest i trzask wydobywający się z pudełka na karmę, budzi się ze snu, nawet tego głębokiego i natychmiast biegnie szukać człowieka, żaląc się, że jest głodną. Słucha także ludzi, choć nie jest posłuszna. Chodzi raczej o wsłuchiwanie się w nich – dobrze ich zna. Doskonale wpasowała się w rytm panujący w domu tymczasowym.
Świat w oku leniwej Dju…

Czasem Dju przebiera wyraz głębokiego skupienia, kiedy obserwuje świat zza szyby na kuchennym stole, innym razem patrzy bez przekonania, trochę nieobecnie z góry w przestrzeń pokoju, siedząc zamyślona na wysokiej szafie. Kiedy jest senną - znika, kiedy ma ochotę na towarzystwo ludzi – zmierza ku nim, to zagadując ich, to dotrzymując im kroku w codziennych obowiązkach, a kiedy rozbawioną – chodzi to tu to tam po domu, strojąc śmieszne miny i rozmawiając, czasem nawet ze ścianą i zasłoną. Rzadko kiedy się bawi. Nie jest uosobieniem tryskającego energią zwierzęcia, choćby boksera, nie dorównuje aktywnością nawet salonowym psom. To spokojny, zrównoważony kot, dla którego życie jest proste, poukładane, bez zbędnych zakrętów – tylko prosta droga. Czasem co prawda zdarza jej się wzrokiem szukać przygody, wpatrując się zahipnotyzowanym spojrzeniem w przestrzeń za oknem, jednak obiektem jej uwielbienia zawsze pozostanie kanapa i kolana człowieka. Ponad wszystko ceni sobie kolana mamy, układa się na nich, kiedy tylko mama choć na chwilę usiądzie. Wówczas wskakuje na kolana i po prostu leży, doceniając spokój, a jednocześnie ciesząc się bliskością dwunożnego, którego zdążyła już pokochać, zaufać mu.
Przyjaźń z Dju

Żeby dobrze zaprzyjaźnić się z Dju, trzeba ją poznać i postarać się ponad wszystko ją zrozumieć. Dju nie jest kotem łatwym, początki z nią bywały trudne, jednak udało się uspokoić ją, poukładać w środku. Djuna na bowiem za sobą burzliwą przeszłość, ale z czasem, będąc w domu tymczasowym, zmieniło się jej usposobienie. Złagodniała – to przede wszystkim. Przestała szukać drogi ucieczki z naszego domu do swojego poprzedniego, za którym niezaprzeczalnie tęskniła, do którego bezwątpienia była przywiązana i który kochała. To przemawia za jej przywiązaniem do ludzi, choć nie zawsze to widać. Życie z Djuną może być napełnione po kres niezwykłością, jeśli tylko dostrzeże się w niej ten urok, doceni niezależność, otworzy przed nią serce. Żaden inny nasz tymczasowy kot nie potrafił z takim zapałem opowiadać co nowego dostrzegł za oknem. Żaden inny nie był tak zmienny, przez co ciekawy – tylko Dju w jednym futrze zawarła niezależność i jednocześnie gigantyczne w mierze uzależnienie od człowieka, silną ufność i dystans do wobec ludzi zarazem. To bywa nieznośnie miła, to ukazuje swój charakterek. Z jednej strony nudnawa, z drugiej niezwykle interesująca i ciekawa. Nie – to nie wybuchowa mieszanka. Tak naprawdę jeśli się już rozgryzie, rozwiąże Dju – Dju jest nieskomplikowana i przewidywalna. Na to potrzebny jest jednak czas – Dju uważa, że proces poznawania kota jest procesem czasochłonnym i długim – i chęci. Rozwiązywanie zagadki daje mnóstwo przyjemności. Odkrycie rozwiązania – jeszcze więcej.
Jej przewidywalność polega na tym, że kiedy obudzisz się rano i wstaniesz – będziesz wiedział, że lada moment przybiegnie się przywitać z Tobą i nowym dniem. Kiedy pójdziesz do kuchni, gruchając truchtem będzie zmierzać ku Tobie, wskoczy na blat. Kiedy wrócisz ze szkoły lub pracy, zastaniesz Djunę wylegującą się na kanapie albo stole. Wieczorem, nieco ożywiona, będzie spacerować po mieszkaniu, wędrówkę zakończy na szafie.
Zamykając i otwierając oczy…

Na Dju trzeba spojrzeć trochę inaczej. Czasem należy na chwilę zamknąć oczy, kiedy stara się przekazać ludziom coś ważnego w sposób nieodpowiedni – na przykład, kiedy zaczyna niegroźnie buczeć, ponieważ nie chce już być głaskaną, a inaczej nie potrafi przedstawić swojego zdania. Wciąż się uczy, jak powiedzieć: dość, w sposób pokojowy. Może po prostu odejść. Dąży do tego, choć charakteru nigdy nie zmieni, może jedynie wprowadzić więcej spokoju i łagodności w swoje zachowania. Jest na dobrej drodze. Drugim sposobem patrzenia na Djunę jest otworzenie szerzej oczu, kiedy ta prezentuje swoje odczucia, emocje w sposób lekki, nieśmiały, delikatny – to znaczy mało widoczny. Niekiedy mruczy tak cicho, że o mruczeniu świadczy tylko drżąca krtań. Jednak już wtedy Djuna daje znak, że podoba jej się głaskanie – niewidoczny, ale istniejący i przemawiający twardo za jej zadowoleniem. Trzeba tylko otworzyć szerzej oczy i popatrzeć, wsłuchać się. Nie wątpliwie świat Dju bezwzględnie powiązany jest ze światem ludzi, ale rzadko kiedy okazuje to widocznie i wyraźnie. Nie jest nieufna - Dju nie wie czym jest niepewność i strach, to szalenie odważny i pewny siebie kot - jest powściągliwa w okazywaniu uczuć ludziom. Jednak jeśli spojrzy się sercem - w Dju dostrzeże się wspaniałe, oddane stworzenie, stale szukające kontaktu z człowiekiem, cieszące się towarzystwem dwunożnych. Dju to jest ktoś.
Djuna bywa nudna, to fakt. Średnio aktywna, przeważnie nie robi nic co wykracza poza grafik kota typowo kanapowego i salonowego. Odzwierciedla słowa: na kanapie leży leń, nic nie robi cały dzień. Ale, co dziwne, sama w sobie jest śmieszna i ciekawa. Choć w danym momencie tylko siedzi na stole i patrzy w dal, za okno, skamieniała w zamyśleniu – potrafi rozśmieszyć. Zaczynasz się uśmiechać, wpatrywać się w nią, myśleć, zastanawiając się co ona myśli i co to tak obserwuje. Jej tajemniczość wciąga. Zaciekawia. Choć tak naprawdę przez ten czas Dju zdążyła tylko na moment przymknąć oczy. Dju potrafi zaskakiwać. Niedawno coś w niej pękło i zaczęła się szaleńczo bawić. Dju rzadko kiedy się bawi, jest leniem. Wtedy zaskoczyła nas dogłębnie, kiedy fruwała za myszką po podłodze, pełna poświęcenia dla sprawy. Nie powtórzyło się to do tej pory. Poza tym kilka dni temu wskoczyła na najwyższą szafę w domu, choć nawet najbardziej zwinnym i skocznym poprzednim kotom tymczasowym się to nieudało. Nigdy byśmy nie pomyślały, że uda się to Djunie. Widok Dju na wysokościach najwyższych z możliwych w domu napełnił nas niedowierzaniem, uzasadnianym w pełni. O tym, że Dju mimo wszystko nie jest nudną świadczy ten długi szereg liter. O Djunie można było by napisać książkę.
Historia - Długo podróż do domu...

Dju - na oko – zwykła. Zaglądając do środka – wyjątkowa. Przeszłość bowiem napełnia Dju do granic możliwości nieprzeciętnością.
Przez historię Dju początkowo przemawia zwyczajność. Kiedy odszedł Ukochany Człowiek Dju, zagubiona kotka-salonówka trafiła do schroniska. Ileż już było takich historii. To normalne. Codzienność. Zwyczajność. Nie bardzo widoczny jest sens rozpatrywania tego, co w Dju się zmieniło, kiedy przekroczyła próg schroniska, tym bardziej, że udało się już ją poukładać w środku. Nie trudno jest sobie wyobrazić, co czuje taki kot, kiedy cztery ściany z obrazami i oknem zamieniają się kafelkowane pomieszczenia przepełnione niepotrzebną kocią miłością. Historia Djuny wraz z każdym dniem napełnia się jednak niecodziennością, i choć ciężko to sobie wyobrazić, jest to prawdą. Gdyby ktoś chciał rozrysować historię Djuny, szczególną uwagę zwróciłby na ucieczkę ze schroniska do domu. Kiedy Dju trzeciego dnia wydostała się bowiem z azylu - kierując się pełnią przekonania, że ukochany dom na nią czeka - ruszyła w długą podróż do domu. Przewędrowała piętnaście kilometrów w zimnie i śniegu, by stanąć pod drzwiami domu. Ten dom nie był już jej domem. Tam nie było już miejsca dla kota. Cenniejsze od życia Dju – dla Dju dom był kwestią bycia lub niebycia – okazało się puste mieszkanie idealne na sprzedaż – odmalowane ściany, wiatr wpychający świeże powietrze przez pootwierane okna, nowe panele. Kiedy Dju po wędrówce stanęła pod drzwiami, szybko ponownie odwieziono ją do schroniska. Djunę, kiedy odszedł Ukochany Człowiek Kota, potraktowano jak zbędny bagaż, który albo drogą ekspresową miał dotrzeć do schroniska albo otrzymać wolność. Dla nieopisanego bagażu przewidywany jest brak powrotu do właściciela. Dla od zawsze domowego, nieprzystosowanego do życia poza domem kota, wolość jest niewiadomą. To nie ważne, że sobie nie poradzi na wolności, to naprawdę nieważne, że Dju wolności uczyć ma się, mając siedem lat. To w istocie wysoce nieistotne, że ciężkie życie spotyka kota, który z kanapy dostaje się za kraty schroniska. Postanowiono być łaskawym i wybierając między wolnością, a schroniskiem - postawić na życie Dju w azylu. Przecież poradzi sobie - to silny i twardy kot.
Dju – inteligentne i uparte stworzenie – w planach miała kolejną ucieczkę. Niepewny los pukał do drzwi – Dju ponownej podróży mogła niezakończyć. Iluż złych ludzi mogłaby napotkać na drodze, ileż mknących samochodów mijałoby ją nie zawsze szczęśliwie i nieomylnie, ileż to nowych kilometrów do pokonania, ileż mylnych zakrętów i pytań: którędy teraz.
Nie było co czekać. Dju wylądowała u nas na tymczasie. Teraz szuka domu stałego.
Chciałybyśmy znaleźć Dju najlepszy na świecie dom, na który w pełni i niezaprzeczalne zasługuje. Mamy nadzieję, że kiedyś taki znajdzie. Ten kto stanie się opiekunem, a raczej sługą uniżonym tego kota – zyska przyjaciela na dobre i złe, który w życie wprowadzi tajemniczość, ciekawość, spokój i umiejętność postrzegania świata w sposób nieskomplikowany.
Banerek, zrobiony przez ruru
- Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/h7vnw][IMG]http://tiny.pl/h7vnd[/IMG][/URL]
I drugi, większy.

- Kod: Zaznacz cały
[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=112885][img]http://img28.imageshack.us/img28/9480/59234678.jpg[/img][/url]