To boks kotów, które straciły zaufanie do ludzi....
To boks kotów, które już przestały wierzyć w lepszą przyszłość....
To boks straconych nadziei.....
Wchodzisz tam, rozglądasz się. Gdzieś pod ścianą przemknie bury cień, pod łóżko chowa się czarny kot, inne spokojnie stoją i patrzą, ale kiedy próbujesz się zbliżyć - uciekają. I nagle Twój wzrok pada na jedno z legowisk. Piękna bura kotka patrzy na Ciebie z przerażeniem. Stara się za wszelką cenę nie zwrócić na siebie uwagi, chce być niewidoczna. Kiedy chcesz się do niej zbliżyć, ucieka pod łóżko, chowa się, znika.......
Dałam jej imię Dzika (nr 144). Ale czy taka jest, nie mam pewności, bo do schronu trafiła już wysterylizowana. Schronisko ją zabija. Jest śmiertelnie nim przerażona, nie chce jeść. Jest potwornie chuda i lada dzień mogą zacząć się kłopoty ze zdrowiem, a wtedy nie będzie już dla niej szansy. Kiedy dłużej przebywa się w boksie i nie zwraca na nią uwagi, staje się swobodniejsza, mniej zestresowana.... Nie jest agresywna. Udało mi się parę razy w przelocie ją miźnąć - nie kuliła się, nie atakowała.
Czy ktoś da jej szansę na normalne, godne życie?
Czy plakietka "dzikus" ma zabrać je szansę na kochający dom?
CoolCaty pisze:Koteczka z drugiego boksu 144 - ona nie chciała w ogóle jeść w szpitalu w boksie ani w klatce. Dopiero wypuszczona na boks ogólny zaczęła podjadać. Ta kotka trafiła do schroniska wysterylizowana. Niestety nie sądzę, żeby sobie poradziła.
Proszę, nie rób mi krzywdy....
Kiedy oswoi się z obecnością człowieka i zrozumie, że z jego strony nic jej nie grozi, zaczyna czuć się swobodniej
Jest dużym, potwornie chudym kotem