"Bo koty są fałszywe..."

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 03, 2004 12:04

To ja opowiem reakcję na koty moich rodziców i mamy mojego chłopaka.

Najpierw wyjaśnienia tytułem wstępu:

Przed kotami miałam psa. Do najmniejszych nie należał - co widać na zdjęciu w podpisie Przez wiele lat psem opiekowali się też moi rodzice- do momentu, gdy wyprowadzili się i pies został razem ze mną. Cierpliwie znosili rózne wybryki Sary - wyżeranie różnorakich produktów spożywczych nieopatrznie zostawionych mniej lub bardziej na wierzchu, wysypywanie smieci z wiaderka,włażenie na stół, z którego później sunia nie umiała zejść :) ,gubienie sierści, cieczki - słowem wszystkie uroki posiadania zwierzęcia w domu.

Mama mojego TZ nigdy zwierzęcia nie posiadała, nie chciała i nie chce posiadać. Zwierząt nie rozumie, przeszkadza jej sierść,włażenie zwierząt, gdzie jej zdaniem nie powinny wchodzić itp.

Pojawił się Bańdzioch i oczywiście rodzina została zaproszona na podziwianie. Wizyty rodziców się nie obawiałam - no bo zwierzęta lubią. Wizyty mojej przyszłej teściowej (mam nadzieję :D ) bałam się, no bo kot ma w nosie wszelkie zasady i dobre wychowanie :D

Wizyta rodziców - poszłam do kuchni robić herbatę. Z pokoju dobiega mnie aksamitnie- zimny głos mojej mamy: "czy mogłabys wziąć tego kota ze stołu? Przecież przy gościach powinnaś jakoś go przypilnowac". Wchodzę do pokoju - Bańdzioch przycupnięty na końcu ławy wącha kwiatki w wazonie.

Wizyta mamy TZ - sytuacja jak wyżej, robię w kuchni herbate. Przychodzę do pokoju i widzę z przerażeniem jak Bańdzioch łazi w poprzek ławy przechodząc nad czekoladkami. Ja w panice zganiam kota, ochrzaniając go, przepraszając gościa- a moja przyszła teściowa mówi: "daj spokój, on już kilka razy przelazł nad tymi czekoladkami"

Pojawiła się Szelma. Najłagodniejszą reakcją moich rodziców było pytanie: " a na cholerę Ci drugi kot?!"
Mama mojego chłopa przy każdej wizycie rozpływa się z zachwytu nad kotami, z uwielbieniem obserwując jak jej włażą do torby
8O rozumiecie coś z tego? Bo ja nic 8O
ObrazekObrazek Obrazek Obrazek

AGA-cka

 
Posty: 9120
Od: Pon kwi 19, 2004 20:15
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pon maja 03, 2004 12:33

ja rozumiem!!!! Teściową trzebe koniecznie dokocić :D
Prosze wybaczyc brak polskich znakow, nie posiadam

kochatka

 
Posty: 850
Od: Pon mar 22, 2004 23:16
Lokalizacja: Göttingen

Post » Pon maja 03, 2004 12:53

A ja najnormalniej w swiecie unikam kontaktow z ludzmi ktorzy futrzakow nie lubia. Bo ja sie od razu zaperzam :oops: i jak slysze wlasnie takie gadanie, ze: siersc, brudne lapy, bakterie itp to mi sie niedobrze robi...i ide do domu do tych tumanow siersci i bakterii czychajacych w kazdym rogu :D i falszywych kotow i szczekajacych i brudzacych podlogi psow :)
7 życzeń, 7 kotów, 7 dni tygodnia

Nigra

 
Posty: 946
Od: Pt sty 16, 2004 13:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 03, 2004 13:08

Nigra pisze:A ja najnormalniej w swiecie unikam kontaktow z ludzmi ktorzy futrzakow nie lubia. Bo ja sie od razu zaperzam :oops: i jak slysze wlasnie takie gadanie, ze: siersc, brudne lapy, bakterie itp to mi sie niedobrze robi...i ide do domu do tych tumanow siersci i bakterii czychajacych w kazdym rogu :D i falszywych kotow i szczekajacych i brudzacych podlogi psow :)


No ja takiego numeru nie zrobię, bo to moi rodzice...
Jedyne co mi zostaje, to tłumaczyć ich zachowanie tym, że po prostu wolą psy i ich sposób bycia. Nie każdy musi lubić i rozumieć koty - jedni wolą śliwki inni- córkę ogrodnika. Choć oczywiście wolałabym,żeby piali z zachwytu nad kotami :D
ObrazekObrazek Obrazek Obrazek

AGA-cka

 
Posty: 9120
Od: Pon kwi 19, 2004 20:15
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pon maja 03, 2004 13:16

Ale ja do tego nie namawiam!!! :D
Rodzice to zupelnie inna para kaloszy! :)
7 życzeń, 7 kotów, 7 dni tygodnia

Nigra

 
Posty: 946
Od: Pt sty 16, 2004 13:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 03, 2004 13:51

Matka mojedo TZ-ta nie ciepri zwirząt, bo jak twierdzi nie ma z nich żadnego pożytku, jedynie pochłaniają pieniądze :roll: Sami mają koteczkę którą przyniósł mój TZ jak był jeszcze mały, nie możemy im jej zabrać bo mieszka tam jeszcze ich córka z synem :| i by nie pozwolili. W każdym razie, kotka jest niewysterylizowana, używają najtańszego z możliwych żwirku którego sypią może 3 łyżki stołowe do kuwetki do której kicia się nie mieści i może tylko stanąć przed wypinając pupcię :( Je tylko KK i nie ma mowy o czymś lepszym, a już na pewno nie o mięsie :strach: Nie ma mowy, przecież żeby tracić minutkę czasu na przygotowanie dla kota posiłku :? Kicia jest półdługowłosa i nigdy nie była czesana, a ciągle teściowa ma pretensje, że wyłażą jej włosy, nigdy też nie miała obcinanych pazurków i miała drapaka, a mają pretensje, że drapie meble :( Jak coś źle zrobi, np.nasiusia to oczywiście jest wielki wrzask, właściwie to można powiedzieć, że czekają aż umrze :( Jak byliśmy tam na Wielkanoc to zawiozłam trochę Hillsai witaminek, których kicia również nigdy nie widziała. Teściowa stwierdziła, że mamy nie po kolei w głowach, że kupujemy takie drogie żarcie i żwirek i jeszcze witaminki :? [/code]

Skarb

 
Posty: 1034
Od: Śro kwi 28, 2004 15:55
Lokalizacja: Brighton/Warszawa

Post » Pon maja 03, 2004 15:31

:conf: rodzice, czy matka TZ ale tam jeszcze ktos mieszka...
nie moze choc troche polepszyc kotu zycia, wyszczotkowanie nie kosztuje....
7 życzeń, 7 kotów, 7 dni tygodnia

Nigra

 
Posty: 946
Od: Pt sty 16, 2004 13:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 03, 2004 15:37

Tak mieszka, ich córka wiecznie zapracowana i jej synek 10-letni zupełnie nieodpowiedzialny za zwierzaka, interesują go tylko gry komputerowe i koledzy :? Nie da się nic im przetłumaczyć, i zawsze jak tam jestem i zaczynam temat to wchodzimy na wojenną ścieżkę bo ja nerwowa jestem :evil: Dobija mnie po prostu strasznie takie oszczędzanie na życiu i zdrowiu koteczki i totalny brak opieki. Kicia nawet już trochę zdziczała od braku pieszczot i jakiegokolwiek zainteresowania, chowa się więc zazwyczaj po jakiś kątach, albo za meblami i tam bidulka siedzi :(

Wyszczotkowanie nie kosztuje, ale zabiera czas :roll: Już o tym próbowałam rozmawiać, nawet chciałam ich nauczyć obcinać pazurki, ale oni nawet nie chcą o tym słyszeć, nie pojmują, że o zwierzę można się troszczyć :? Np. dają argument "niektóre dzieci nie mają co jeść, nie można tak przesadzać ze zwierzętami" :roll:

Skarb

 
Posty: 1034
Od: Śro kwi 28, 2004 15:55
Lokalizacja: Brighton/Warszawa

Post » Pon maja 03, 2004 16:58

Moze trzeba kota stamtad po prostu zabrac? Postraszyc ich chorobami innymi nieprzyjemnymi sprawami i zajac sie nim porzadnie? Macie taka mozliwosc? :roll:
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon maja 03, 2004 17:11

Chcieliśmy ale zabraliśmy im już psa, i kota teściowie nie dadzą "bo Adaś się połacze" :roll: Po tym jak zabraliśmy psa, kupili wyżej wymienionemu Adasiowi chomika który zakończył żywot gdy niezauważony przez nikogo spadł z balkonu na 10 piętrze :strach:
Naprawdę już nie mam sił być dla nich kulturalna i grzeczna, jak ich słucham :? I tak nerwy mam słabe, a jak jeszcze słyszę te ich pdeudo argumenty o których są pewni, że są niepodważalne a ja jestem zwyczajnie nienormalna :evil:

Skarb

 
Posty: 1034
Od: Śro kwi 28, 2004 15:55
Lokalizacja: Brighton/Warszawa

Post » Pon maja 03, 2004 17:18

Skarbie, warto ich uswiadomic na temat roznych chorob i innych koszmarnych przypadlosci, sadze ze wtedy oddadza Wam kota w ekspresowym tempie :!:
Zaloz moze nowy watek na Forum na ten temat, Forumowicze maja niezwykle doswiadczenie i inwencje tworcza :lol: . Na pewno cos razem wymyslimy :roll:
Obrazek
Pirackie Trio [']:
Brucek 20.10.2001-09.04.2015 / Hrupka 20.10.2001-23.07.2016 / Rysio 20.05.2002-23.06.2018
oraz Wiórka 20.04.2016-26.11.2018

PiNeski: Pirat Lotka i Neska

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25600
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon maja 03, 2004 17:21

kurczę, nie wiadomo co zrobić w takiej sytuacji. może jednak metoda "zdartej płyty" coś pomoże? Jak przy każdej wizycie będziesz proponować zaopiekowanie się kotem, to może wreszcie zmiękną? Plus oczywiście argumenty, że pozbędą się kłopotu - jeśli mozna tak to nazwać... Może wmówić im jakąś chorobę kota?
ObrazekObrazek Obrazek Obrazek

AGA-cka

 
Posty: 9120
Od: Pon kwi 19, 2004 20:15
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pon maja 03, 2004 17:22

A to tak a'propos kocich charakterków :lol:


Już znacie wiele odmian kotów
I myślę, że wystarczy, co tu
Przeczytaliście, aby dociec,
Jakie są właściwości kocie.
Każdy już poznał prawdę jasną,
Że koty jak on albo ja są
Czy innych ludzi cały szereg,
Co różny mają charakterek.
Bo są normalne i są z fiołem,
Złe, dobre, smutne i wesołe,
Są koty gorsze, są i lepsze -
Wszystkie opisać można wierszem.
Znasz je przy figlach, przy robocie,
Właściwie znasz imiona kocie,
Obyczaj ich i zwyczaj znasz.
Lecz zważ: Jak się do kota zwracać masz?

Tu właśnie najważniejsze jest
Pamiętać, że KOT TO NIE PIES.

Otóż pies niby lubi walczyć,
Lecz rzadko gryzie, często warczy
I jednak pogląd ten jest słuszny,
Że pies jest raczej prostoduszny.
(Nie włączam tutaj Pekińczyków
I im podobnych psich wybryków),
Lecz zwykły pies jest bez przesady
Skłonny do pewnej błazenady.
Nie umie być wyniosłym dość i
Stacza poniżej się godności.
Tak łatwo daje się omotać!
Starczy go w szyję połaskotać,
Poklepać, ochłap albo ser dać-
Już będzie łasić się i merdać.
Na każde przyjdzie zawołanie,
Bo jest prostacki niesłychanie.

Tu znów przypomnieć muszę o tym,
Że psy, to psy, a KOTY-KOTY.

"Milcz-jak powiada jedna z zasad-
Jeśli kot pierwszy się nie zwraca".
Ja bym się do teorii skłonił,
Że sam się możesz zwracać do nich,
Lecz pamiętając, że szalenie
Oburza je spoufalenie.
Zawsze się kapeluszem kłaniam,
Gdy dojdzie z kotem do spotkania,
Lecz gdyby kot akurat szedł ten,
Którego już poznałem przedtem,
Bo mnie odwiedzał razy krocie,
Rzekłbym: - Serwusik, Panie Kocie!
(Choć wiem, że ma na imię Leniuch,
Lecz nie jesteśmy po imieniu).
Bo zanim jakiś kot wyrazi
Chęć, aby z tobą żyć w przyjaźni,
Na dowód poważania czeka
W formie, powiedzmy, spodka mleka;
Stosunki bardzo z nim poprawią
Pasztet sztrasburski względnie kawior,
Może być łosoś lub langusta -
Kot ma swe osobiste gusta.
(Znałem takiego, co unikał
Wszystkiego, prócz ragout z królika).
Kot godzien jest otrzymywania
Takich dowodów poważania
I cel osiągniesz, gdy powoli
Na tyle w końcu ci pozwoli,
Że będziesz mógł się przy widzeniu
Zwracać do niego po IMIENIU.

Więc wiesz, co wiesz, i znasz, co znasz:
Tak się DO KOTA ZWRACAĆ MASZ.




wg Thomasa S. Eliota
Andrzej Nowicki
"Czas spędzony z kotem nigdy nie jest stracony"

Obrazek Gaia i Antałek

Kliodna

 
Posty: 266
Od: Pon mar 15, 2004 22:43
Lokalizacja: Błonie

Post » Pon maja 03, 2004 17:26

Nie rozumiem po co takim ludziom zwierzę- kiedy jest gorzej traktowane niz mebel, ktoremu się co tydzień chociaz kurz zetrze- gdyby taka czestotliwosć miziania miał ten kot to juz byłoby dobrze...
Adas sie popłacze?- z tego co piszesz nie sadzę... :?
Aga-cka, może z ta choroba to nie bardzo, bo jeszcze gotowi uspic albo co? :strach:
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon maja 03, 2004 17:30

Ewik pisze:Aga-cka, może z ta choroba to nie bardzo, bo jeszcze gotowi uspic albo co? :strach:


Fakt... No to może wmówić któremuś z członków rodziny alergię na kota?
ObrazekObrazek Obrazek Obrazek

AGA-cka

 
Posty: 9120
Od: Pon kwi 19, 2004 20:15
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, Blue, Google [Bot], Vi, Zeeni i 268 gości