Chyba dojrzałam do tego, aby swoim kotom założyć ich własny wątek...

Zasłużyły sobie - jest już ich trochę
Nie obiecuję, iż będę często i regularnie pisać - ja nie z tych

- ale starać się zamierzam

Mam nadzieję, że mi w tym pomożecie

Za to na pewno mogę obiecać sporawo zdjęć, czasem nawet filmiki. Na razie archiwalne, bo na początku będzie nieco cofania się w czasie.
Co by porządek był, zaczynamy od Ciri
Ciri przywiozłam 3 października 2007 r. Według oceny weta miła ok. rok, a ja pierwszego obchodzę urodziny, więc uznałam, że nam obu zrobiłam prezent urodzinowy

Mam ją dzięki Miau, bo na tym portalu zobaczyłam ją w ogłoszeniu i się zakochałam
Zresztą sami zobaczcie, to było to zdjęcie:

Znaleziona przez pewną Warszawiankę, została przygarnięta, ale jej dwa chore koty bardzo źle znosiły jej obecność. Oddała pewnemu napalonemu chłopakowi, ale ten się nie sprawdził, po kilku miesiącach oddał kotkę z powrotem twierdząc, że jest niemożliwa, sika na łóżko i takie tam. Nie wiem, jakim musiał być beznadziejnym opiekunem

, bo u nas Ciri nigdy takiego numeru nie wywinęła i choć święta nie jest, to jest to wzorowy kot. Ciri musiała mieć wcześniej dobry dom, nie sądzę, by została porzucona, prędzej uciekła. Znaleziona miała obcięte pazurki, była wykastrowana (tzn. chyba już była, może to jednak znalazczyni załatwiła, nie mam teraz pewności

). Widać, że była dobrze wychowana, o dziwo nie ma nic przeciwko hałaśliwym dzieciom, ma dla nich wiele cierpliwości, jest w ogóle bardzo zrównoważoną i pewną siebie, a grzeczną kotką
W ogóle w kwestii dokocenia się (nas, totalnych psiarzy) robiłam podchody dość długo - czekając cierpliwie, aż się TŻ z myślą oswoi

Przeglądałam ogłoszenia nie raz, a to jedno trafiło mnie od razu. Może to ubarwienie w pierwszej chwili zwróciło moją uwagę ? W ulubionym kolorze naszych pierwszych psów grenlandzkich
