Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
IKA 6 pisze:No widzisz Gosiu ale lepiej powiedzieć ze moje DS są do d..y bo tylko JP może mieć wspaniałe domki.![]()
Liwia_ potrafisz wspaniale nawijać do tych 130 kotów dodaj 100 będziesz bardziej wiarygodna. Nie bedąc u mnie napisz ze mieszkam w komórce w wieżowcu ( będzie lepiej brzmiało), ze mam co najmniej 50 kotów na tymczasie, co tydzień dobieram 7 i chyba je zjadam. No i jeszcze naślij na mnie Straż Miejską, Policje i BBN ( kiedyś tam pracowałam) to może Ci wyjaśnią trochę więcej o mnie niż potrafisz doczytać w watkach. A teraz produkuj się na innych watkach a od moich z daleka![]()
Dziewczyny nie piszcie mi pw. Jeżeli macie obiekcje do wpisu Liwia_ napiszcie to na watku. Niech tez usłyszy co o niej myślicie.![]()
![]()
IKA 6 pisze:W ubr. wyadoptowałam sama ok. 120 kotów. DS do dzisiaj sa ze mna w kontakcie.
IKA 6 pisze:DT dla maluchów prowadze juz od 25 lat, od kiedy jestem na Forum - widać. W ubiegłym roku przewineło sie przez mój co najmniej 12 miotów po 3-6 maluchów.
IKA 6 pisze: Za dwa miesiące przeprowadzam sie do mniejszego mieszkania. Teraz mam 3 pokoje potem bedę miała 1 pokój.
IKA 6 pisze:Na forum jestem od kwietnia co widać. DT dla maluchów prowadzę od 25 lat. W ubiegłym roku przewineło sie i mnie 12 miotów kocich po min 5 szt. Został 1kocurek 2-czny do adopcji i 1kocurek 3-mny. Współpracuje z Płockiem i Wrocławiem. A oprócz tego działam u siebie w mieści. A z Wa-wy podrzuca mi kociaki CatherinaTheGreat. Opieka veterynaryjna to 3 lecznice w mieście. Na wezwanie w nocy zawsze którys przyjedzie. Dwie lecznice tymczasy leczą po kosztach hurtowych, trzecia na koszt TOZ-u, npr. szczepionka kosztuje mnie 12,- lub nic. Kastracja 10,- sterylke mam droga bo 80,- Co jeszcze napisac![]()
IKA 6 pisze:W dwóch lecznicach płacę za leki ceny hurtowe, w jednej wszystko płaci TOZ ( przeciez to zwierzęta bez właścicieli).
IKA 6 pisze:Na forum jestem od kwietnia co widać. DT dla maluchów prowadzę od 25 lat. W ubiegłym roku przewineło sie i mnie 12 miotów kocich po min 5 szt. Został 1kocurek 2-czny do adopcji i 1kocurek 3-mny. Współpracuje z Płockiem i Wrocławiem. A oprócz tego działam u siebie w mieści. A z Wa-wy podrzuca mi kociaki CatherinaTheGreat. Opieka veterynaryjna to 3 lecznice w mieście. Na wezwanie w nocy zawsze którys przyjedzie. Dwie lecznice tymczasy leczą po kosztach hurtowych, trzecia na koszt TOZ-u, npr. szczepionka kosztuje mnie 12,- lub nic. Kastracja 10,- sterylke mam droga bo 80,- Co jeszcze napisac![]()
IKA 6 pisze: Mam prośbę Liwia jak piszesz to pisz przynajmniej prawdę. Zaczynaja mnie nudzić Twoje rewelacje. Pomóż Małej 1 w rozwiazaniu problemu z 27 kotami bo przecież z nia współpracujesz prawda. A może sie mylę, albo boisz się wziąść jednego tymczasa więcej bo Ci kasy zabraknie Żal mi Cię kobieto
Boo77 pisze:Od razu zaznaczam, że moja wypowiedź nie ma na celu zaszkodzenia Serduszku. Ja już od pewnego czasu nosiłam się z zamiarem założenia "formalnego" wątku by na forum, nie na PW i maile wyjaśnić sprawę Omegi i Seleny [*]. Nie wiem kim jest "inspektor" być może kimś, kto uważnie czyta wątki, kimś, komu na sercu leży dobro kotów, zwłaszcza tych chorych. O tym wątku i tym co się tu pisze powiadomiła mnie jedna z osób zaprzyjaźnionych z Opolem. Jeśli chodzi o moje wypowiedzi, nie będę się kryła za nowym nickiem. Jeśli popełniłam jakiś błąd i będzie on rzeczowo "udokumentowany" przyznam się do tego. Otwarcie i na forum.
Do napisania tego postu zmusiła mnie pani, pani Krystyno. A dokładniej kłamstwa jakie pani tu wypisuje i oszczerstwa pod moim adresem.
Bardzo żałuję, że nie zachowałam wszystkich PW od pani. Ale się po prostu nie spodziewałam...IKA 6 pisze:I znowu sie zaczyna. Zaraz odpowiem. Prosze przeczytajcie watek Omegi ze schroniska w Opolu. Wzielam Omege na DS bo bardzo przypominała mi mojego zmałego Misia. Niestety od samego poczatku było źle. Jeszcze jedna uwaga. Wraz z Omega Boo 77 wcisneła mi Selenę kotkę, za która schronisko nie chciało nawet opłaty ze wzgledu na stan jej zdrowia.
Niestety nie było mi nic wiadome by od samego początku było źle. Szczerze mówiąc o tym, że coś jest nie tak, zaczęłam się dowiadywać po śmierci Seleny, kiedy zaczęłam wypytywać jak to się stało.
Szastane wszędzie i ulubione wyrażenie "wcisnęła mi Selenę" trochę mija się z prawdą. Kiedy była dogadana adopcja Omegi, pani Krystyna zaproponowała mi bym przywiozła razem z Omegą, Sabcia (który okazał się dziewczynką ale tu nie o tym). Wtedy jeszcze Sabcio, bardzo chorował i bardzo się o niego martwiliśmy. Dlatego pani Krystyna zaproponowała tymczas na czas wyleczenia Sabcia i znalezienia mu domu. Zanim doszło do transportu Omegi, Sabcio doszedł do siebie i nie było większej konieczności tymczasowania go. Ale wtedy drobniutka Selena, która od stycznia mieszkała w małej klatce, coraz gorzej znosiła zamknięcie. Pomyślałam więc, że jeśli pani Krystyna oferowała tymczas Sabciowi a on go w tej chwili już nie potrzebuje, to może przyjęłaby Selenę? Napisałam PW w którym użyłam słowa, że będę "bezczelna" i zapytam czy zamiast Sabcia nie przyjęłaby Seleny na DT. Słowo "bezczelna" było ujęte w cudzysłów. Nie wiem czy pisałam tam coś o "wciskaniu", nie pamiętam, ale jeśli nawet, byłoby ujęte w cudzysłów tak samo jak moja "bezczelność". Pani Krystyna oczywiście się zgodziła. Nie przyjechałam do Rudy z Omegą przynosząc na górę dwa koty. Nie zjawiałam się z dwoma kotami, mówiąc "skoro chcesz jednego, to weź jeszcze drugiego". Wtedy to by było wciśnięcie kota. Tymczas był zaproponowany przez panią Krystynę i wcześniej ugadany. Ja zmieniłam tylko kota na tego bardziej potrzebującego.IKA 6 pisze: Gdybym po dwóch miesiacach miała wybierać wybrałabym Selenę. To była przeurocza kotka tulaca sie do człowieka i kota. Omega od samego poczatku mieszkała na szafie tak jak w schronisku. Po miesiacu moj jedyny kocur w stadzie ( 8 kotek) + jedna z kotek rezydentek zaczeły atakować Omegę. To nie były zwykłe zaczepki. Jeżeli widzieliscie bijace się kocury to tak to wygladało. Jak wychodziłam musiałam zamykać Omege w oddzielnym pokoju. Kiedyś koty otwarły drzwi przesuwne. Jak przyszłam krew była wszędzie. Omege zabrałam w maju to zdarzyło sie na poczatku sierpnia.
O bójkach między kotami była informacja na wątku Omegi, post z 12 maja:IKA 6 pisze:Wyobraźcie sobie, że dwie młodsze kotki ( Myszka i Kulka ) prawie steroryzowały Misię. Prawie przed nimi uciekała na szafę. Dzisiaj przyszłam do domu wcześniej ( trzeba coś zrobić z tym fantem), Misia zeszła z góry na moja prośbę. Postawiłam ja na podłodze, pokazałam dwie strzygi i spytałam jej czy pozwoli aby smarkule ją zdominowały. Niech mi ktoś powie że zwierzęta są głupie.Miśka popatrzyła na mnie, na nie i ruszyła. Przegoniła je po całym mieszkaniu. Potem przyszła do mnie z podniesionym ogonem cała dumna i już nie poszła na górę. Leży teraz na łóżku a dwie strzygi leżą na podłodze pod łóżkiem.
W wątku Seleny, 20 maja był wpis o tym, że to Omega bywa "atakujaca":IKA 6 pisze:...(tu było o Selenie)Ostatnio Omega - Misia wkurzyła się na zaczepiania ze strony jedynego kocura i dwóch najmłodszych kotek tak, że kłaki poleciały. Na szczęście byłam w domu i musiałam towarzystwo rozstawiać po kątach. Teraz omijają się wielkim łukiem ( do następnego razu - myślę że ani jedna ani druga strona nie ustapi tak łatwo). Tytuł - nieśmiała Omega to był najbardziej mylący tytuł pod słońcem. To kotka bojowa. Jak stwierdziła, że z tej strony mnie ona śpi, to ani jeden kot sie tam nie położył.
Więc już nie wiem kto kogo atakował.
O tak koszmarnych sprawach jak walki kocurów i krew na ścianach dowiedziałam się po śmierci Seleny i w sumie w mailu z 30 sierpnia, kiedy to pierwszy raz przeczytałam, że pani Krystyna "musi się rozstać z Misią". Oraz w kolejnych postach-pyskówkach uskutecznianych w różnych wątkach na forum.IKA 6 pisze:Nie wspomne o tak drobnym szczególe jak ignorowanie kuwety i nagminne sikanie do łóżka. Od tamtej chwili prosiłam Boo 77 aby postarała sie znaleźć inny dom dla Omegi. Najlepiej gdyby to był dom gdzie kotka byłaby sama. W schronie nie radziła sobie z kotami u mnie tez nie.
O powyższym problemie dowiedziałam się z postu z wątku Omegi, z dnia 8 czerwca:IKA 6 pisze:No to do czegoś Wam sie przyznam. Mniej więcej przez ostatni miesiąc miałam problemy z Misią. Załatwiała się gdzie popadnie i sikała szczególnie na łózko. Kołdry były juz prane co najmniej trzy razy. Ona była zestresowana ( to jest typ kota, który bedzie tolerował góra 2, 3 inne koty a u mnie była gromada), a ja byłam uparta. W końcu stwierdziłam, że chyba kuweta jej nie podchodzi. Wczoraj wymieniłam na dużą kuwetę i bardzo ja poprosiłam, żeby była grzeczna bo złapały mnie korzonki. I wyobraźcie sobie, dzisiaj przychodzę a w jej kuwecie sioooo, a materac suchy. Oczywiscie ja pochwaliłam. Chodziła z podniesionym ogonem cała szczęśliwa. Teraz będzie juz wszystko bardzo dobrze.
O tym jak wielki był to problem i jak nagminny dowiedziałam się jak powyżej, z maila z 30 sierpnia o rozstaniu z Omegą i postów, po fakcie.
Omega nigdy nie miała żadnych problemów w kontaktach z kotami z boksu. Najpierw siedziała na górze drapaka, później kiedy częściej schodziła na dół, nie biła się z nikim. Jeśli była sytuacja nieciekawa, wracała na górę. Absolutnie nie było mowy o tym, by sobie "nie radziła" z kotami.IKA 6 pisze:W miedzyczasie zmarła Selena. Miała przeze mnie robione wszystkie badania. Moja vetka stwierdziła, że przyszła już do mnie chora. Boo 77 w marcu zastanawiała sie czy nie zrobić jej wszystkich badań. Nie zrobiła. Ale mnie wytneła, że opuściła 1 miesiac w zrobieniu biochemi.
Faktem jest, że ogólny wygląd Seleny niepokoił. Dlatego miała robiony test na FIV (-). Przed wyjazdem wałkowałam temat badań z panią Krystyną. Mówiłam, że Selena nie ma zrobionych badań a powinna je mieć zrobione. Pytałam (tak jak w innych przypadkach) czy mam te badania zrobić u nas czy osoba adoptująca zrobi je już u siebie za zwrotem kosztów oczywiście. Tłumaczyłam od razu dlaczego, że nasi weci są niechętni do robienia badań, że bardzo dużo za nie kasują, że nie zawsze mają sprawną maszynę i wszystkie odczynniki. Zostałam zapewniona przez panią Krystynę, że ma wspaniałą i cudowną wetkę, która nie dość, że przychodzi na wizyty domowe to jeszcze liczy po kosztach, więc o badania mam się nie martwić. Pytałam jeszcze raz o zwrot kosztów, usłyszałam, że "co mam oddawać 5 czy 10zł??" W mailu z 6 maja dostałam informację, że Selena jest zdrowa. Ponieważ wciąż byłam zapewniana o jej zdrowiu, nie pytałam i nie prosiłam o szczegółowe wyniki badań. Kolejny błąd. Dlatego, kiedy zmarła Selena, wysłałam do pani Krystyny maila z prośbą o wyjaśnienie, bo nie umiem pojąć tej śmierci. Od mojego zapytania zaczęła się cała ta jatka.IKA 6 pisze:Potem sprawa Omegi nabrała dość dużej szybkości. Z dnia na dzień Boo 77 kazała mi dostarczyć Omegę do naszej wspólnej znajomej vetki w Rudzie Slaskiej. Podałam czas i godzine i dostarczyłam. Omega miała iść do DT. W tym samym dniu okazalo się że poszła do schronu. To była decyzja Boo 77 nie moja.
17 sierpnia umarła Selena. W między czasie wymieniłyśmy z panią Krystyną wiele coraz mniej miłych maili i PW. W pewnym momencie, można powiedzieć, że zdecydowanie poprosiłam by Omega została przebada dokładnie, przez Panią Weterynarz, którą było mi kiedyś dane poznać. Po prostu chciałam być pewna. 20 sierpnia dostałam maila, że w dniu jutrzejszym Omega pojedzie do Pani Wet. Omega okazała się być zdrowa. Jedynym problemem jest bądź niedokładnie zrobiona sterylka bądź tzw. "trzeci jajnik" wywołujące rujki. Omega musi dostać co jakiś czas zastrzyk hormonalny. To wszystko. 30 sierpnia po raz pierwszy! dostaję maila o tym że pani Krystyna "musi się rozstać z Misią". W mailu tym dowiaduję się o nagminnym sikaniu, zaszczuciu Omegi przez rezydentów oraz nawet agresji Omegi wobec pani Krystyny. Informuję tylko, że Omega zostanie zabrana jak najszybciej, w przeciągu tygodnia. Nie było mowy o żadnym tymczasie bo go nie było. Decyzja o odwiezieniu Omegi do schroniska była przymusem. Na dwie kotki oddane pod opiekę pani Krystynie jedna nie żyje (tutaj nie obwiniam absolutnie pani Krystyny o śmierć Seleny, prosiłam tylko o rozjaśnienie sytuacji) a drugą muszę zabrać bo już mieszkać tam nie może. Nie chciałam ryzykować. 2 czy 3 września odebrałam Omegę od wspomnianej Pani Wet i zawiozłam do schroniska. Nie było tymczasu, nie było innego wyjścia.IKA 6 pisze:Mniej wiecej po dwoch tygodniach ( miałam wtedy na tymczasie Rysie a wcześniej Rycha z Puchatkowa) podjełam decyzje o adopcji Rysi, ktora charakterem dorównywała Selenie. Cameo i AgaPap tak zaatakowały, ze Puchatkowo podjeło decyzję ze Rysia pojedzie do Warszawy. Zreszta zgodziłam się z nimi. Teraz inspektor ( w grę wchodzą tylko 3 osoby) atakuje mnie za Serducha.
W czasie wymiany tych zdań byłam na urlopie, bez netu. Jestem bardzo wdzięczna osobom zaprzyjaźnionym z Opolem za stanięcie w naszej obronie. Po tym co się stało uważam, że żaden kot a już szczególnie kot specjalnej troski nie powinien trafić do pani Krystyny. A jeśli już tak się stanie, niech osoba wydająca jej kota będzie tego wszystkiego świadoma.IKA 6 pisze:A wiec mam parę pytań:
- drogi inspektoze czy weźmiesz Maszkę do siebie na tymczas, bo do schronu on już się nie nadaje i wykonasz resztę specjalistycznych badań,
- a może chcesz aby dziewczyny z Wrocławia zdecydowały że Maszko-Serducho wraca do schronu aby umrzeć bo tam nie bierze tabletek u mnie tak,
- a może robisz zadymę moje dziecko tylko dlatego że powiedziałam w pewnym momencie prawdę,
- powiadomiłam moderatora Kotów o całej sytuacji, co zdecyduje nie wiem i nie chcę wiedzieć,
- rzadko spotykam się z taką zjadliwością gdy chodzi o ratowanie kotom życia ale może ja urodziłam sie za wczesnie,
- jeżeli chcecie znać moją sytuację to po prostu poproście Fundacje Kot która przewoziła Maszke do mnie o wypowiedź.
Za "inspektora" wypowiadać się nie będę.
Do schroniska Serduszko trafić nie może bo to wyrok śmierci dla niego a myślę, że tego pani nie chce.
Nie wiem czemu "moje dziecko" robi zadymę? Może dlatego, że uważnie czyta i zależy "dziecku" na kotach.
Jestem bardzo ciekawa decyzji moderatorów. Też zamierzałam do nich pisać.
Zjadliwość tutaj ma służyć tylko i wyłącznie dobru kotów a zwłaszcza Serduszka w tym momencie.
Przyznam Wam się szczerze, że był moment, że chciałam sprawę odpuścić. Ale z dużym opóźnieniem dotarł do mnie mail napisany przez panią Krystynę do jednej z wolontariuszek związanych z opolskim schronem. Konkluzja jaka wynikała z tego maila była prosta, jeśli nie zabierzemy Omegi i będziemy "żądać" 50zł jakie schronisko pobiera od właściciela oddającego swojego, domowego kota do schroniska: cytat z tego maila "Mogę też oddać Misię do schroniska w Rudzie Sląskiej. Tam woliera dla kotów jest otwarta cała dobe. Kot oddany wychodzi i albo przyjdzie albo nie."
Pani Krystyno była pani gotowa świadomie oddać Omegę do miejsca w którym mogła jej nawet grozić śmierć by tylko pozbyć się problemu!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 36 gości