Ofka nie miała jednak szczęścia. Powinna się urodzić w domu, w cieple. Urodziła się na dworzu.
Gdy zachorowała, wystarczyłby jeden zastrzyk. Nie miał go kto zrobić.
Gdy oczko zaczęło łzawić, wystarczyłaby pewnie Gentamecyna podawana przez trzy dni. Nie było nikogo.
I nawet później, gdy było już z tym oczkiem kiepsko, to przecież jeszcze można było je uratować, najwyżej gorzej by na nie widziała.
Ofka jednak nie miała szczęścia. Nie zdążyliśmy na czas.
Trafiła do CoolCaty, gdy bylo już na uratowanie oka za późno. Teraz jest małą cyklopką, ale każdą swoją chwilą udowadnia, ze to nic.
Jest wesołym, rozkosznym kociakiem. Gania za piłeczkami, nosi w zębach myszki. Skacze na grubego wuja Bursztyna,
a gdy się zmęczy, wradpuje się na kolana i mruczy mruczy mruczy.
Może jest trochę bardziej stacjonarna- nie skacze po parapetach ani szafkach. ALe jest jeszcze maleńka, to może się zmienić

Ma 7 tygodni, jest całkowicie zdrowa, odrobaczona, zaszczepiona. Tak, ma tylko jedno oczko. Ale za to jakie


Ofka szuka domu. Najlepszego. Niewychodzącego. Może być z dziećmi, bo moją dwuletnią córkę uwielbia i pięknie się razem bawią. Kocha też inne koty i psy również.
Do adopcji od zaraz


