dzieki wszyzstkim za zainteresowanie

:):) juz wiec opisuje jak wygladalo znalezienie:
MOja mama po raz enty dzis lazila i ja wolala po osiedlu i kolo naszego bloku przy przeswicie sa schody a przestrzen pod nimi zamurowana grubym murem. Mama zauwazyla ze tam jest dziura i wskakuje tam jakis maly kotek a potem wychodzi wiec podeszla i zawolala CZorte, uslyszala miaukolenie i nawolywanie CZorty z lekka ochrypnietym glosem ale jak wsadzala reke w szpare to nie podchodzila a wyjsc nie moga tez bo niestety tusza nie pozwalala - dziura za mala a cialko kocie za duze

MAma wrzucila tymczasowo konserwe do jedzenia i w te pedy dzwonic po straz pozarna ( swieto wiec administracja nieczynna...). Panowie strazacy przyjechali - sztuk 5- i wykuli spora dziure w tym murze tak by mozna bylo praktycznie wlezc tam po nia i ja wyciagnac

Czorta zostala wiec wyiagnieta i zaniesiona do domu. JEst mocno przerazona, glodna i baaaaaaaardzo brudna ale na szczeście nie wyglada na ranna czy chora badz odwodniona bo odwiedzila niebawem kuwete i bylo siusiu i kupa tez
Cala historia skonczyla sie wiec happy endem, choc byly chwile powazneo zwatpienia czy w ogole sie znajdzie bo przeciez od poniedzialku jej nie bylo!
TEraz oczywiscie mama ma zakaz jej wypuszczania - chyba ze na szelkach

Rozwazam tez powaznie chip dla pannicy