Zapanowal totalny poploch, a znajoma przekracza wszelkie granice byle tylko wcisnac koty mojej mamie (mama ma rowniez bardzo ciezka sytuacje zdrowotna plus 8 kotow, wiec absolutnie nie wchodzi to w gre).
Sytuacja jest tragiczna...
Kotka (niesterylizowana, czarna) i kocur (kastrowany, pregus)- rodzenstwo. Maja 8 lat i traca swoj dom....
Typowe domowe , spokojne, grzeczne koty.
Wiadomo, ze z uspieniem pewnie beda mieli problem- takie gadanie moze byc szantarzem emocjonalnym, ale jesli nie uda im sie tego zalatwic zostana oddane do schroniska na 100%.
Mielismy w Fundacji kilka razy koty oddane z domu- NIGDY nie zachowywaly sie tak najdziksze koty wolnozyjace.
Horror jaki je czeka jest nie do opisania....


Blagam jesli ktos ma mozliwosc pomoc tym kotom....
pomocy
