O tym, jak trafiły nasze koty do nas...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lis 28, 2003 13:54

ooo... ale wspaniale się to czyta. Może w przyszłym roku, zamiast kalendarza, wydamy "Kocie i psie historie"? :D

eve - jak piszesz i napiszesz dużo, to zaznacz cały tekst i "ctrl + c" , to zapamieta Ci i jak się wywali, to wkleisz całosć :)

Czekam na następne! Pisz, dopóki nikt nie krzyczy ;)
Sasannka
galeria moich maluchów: http://sasannka.xpect.pl/e4u.php/ModPages/ShowPage/46
Grafit Obrazek Tango Obrazek

Sasannka

 
Posty: 242
Od: Pt sie 29, 2003 16:05
Lokalizacja: Gdańsk, Osowa

Post » Pt lis 28, 2003 14:06

Sasannka pisze:ooo... ale wspaniale się to czyta. Może w przyszłym roku, zamiast kalendarza, wydamy "Kocie i psie historie"? :D



To ja miałbym dwie.... Jedną historię o moim psie a druga o naszych kotach. Zresztą w pewnym momencie obie się splatają ...
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Pt lis 28, 2003 14:08

Sasannka pisze:ooo... ale wspaniale się to czyta. Może w przyszłym roku, zamiast kalendarza, wydamy "Kocie i psie historie"? :D



To ja miałbym dwie.... Jedną historię o moim psie a druga o naszych kotach. Zresztą w pewnym momencie obie się splatają ...
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Pt lis 28, 2003 14:10

eve - czekam z niecierpliwoscia na dalsze czesci :D
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Pt lis 28, 2003 14:15

Krzysio pisze: To ja miałbym dwie.... Jedną historię o moim psie a druga o naszych kotach. Zresztą w pewnym momencie obie się splatają ...


To dlaczego jeszcze nie napisałeś?! :) Pisz... pisz... :)
Sasannka
galeria moich maluchów: http://sasannka.xpect.pl/e4u.php/ModPages/ShowPage/46
Grafit Obrazek Tango Obrazek

Sasannka

 
Posty: 242
Od: Pt sie 29, 2003 16:05
Lokalizacja: Gdańsk, Osowa

Post » Pt lis 28, 2003 14:21

Sasannka pisze:
Krzysio pisze: To ja miałbym dwie.... Jedną historię o moim psie a druga o naszych kotach. Zresztą w pewnym momencie obie się splatają ...


To dlaczego jeszcze nie napisałeś?! :) Pisz... pisz... :)


One są juz napisane. :D Jedna o kotach jest w naszym wątku i została tez wysłana do Kocich Spraw a druga ... Druga jest potwornie smutna i pełna osobistych komentarzy, może ją przerobię i wtedy...
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Pt lis 28, 2003 14:25

Odcinek 2 - Czubaka.

Rok 2002 luty. Soniusia choruje, jeszcze nie wiemy na co. Duzo siusia, robimy duzo krociutkich sapcerkow, Malutka rozumie, robi siusiu i biegiem do domu.
A pewnego wtorku- snieg na ulicach, rano a Sonia- wskakla. Wolam, przychodzi, ale zawraca, uparcie prowadzac mnie pod blok przy ulicy. Poszlam, wkurzona, zobaczyc o co jej chodzi. Pod blokiem, na betonie lezy wielki pies. Troche merda do SOni, ale nie moze wstac. Siersc przymarzla mu do plyty. Pomoglam mu i wstal, ledwo, bo tyle lapki ledwo stoja. Zapielam mu smycz- idziemy do domu. Poszlismy. Historia, okazala sie taka. Kilka dni wczesniej w okolice naszego bloku przyjechal samochod, lekko przyhamowal, z tylnego siedzenia wylecial duzy czarny pies. Zdezorientowany, pobiegl za samochodem ktorym odjezdzal przeciez Pan. Biegl... az potracil go inny samochod. Wtedy psisko przewloklo sie tylko na trawnik. Znalazly go dzieci - dzieci blokowe, puszczone na samopas tak samotne jak i ten pies. Dokarmialy, ale zedne z rodzico nie pozwolilo go zabrac do domu. Bylo zimno pies csoraz bardzij wyczerpany w koncu tylko juz lezal. Wtedy znalazla go SOnia.
U weta okazalo sie ze wazy niecale 30 kg- dzis ponad 40, jest wycenczony i ma b. slabe tylne lapy. Okazalo sie tez, ze po przedni wlasciciele musieli bardzo go zaniedbac, bo wet byl pewnien ze pies od lat musi byc nasz- tulil sie do mnie, wpadal w rozpacz gdy odchodzilam etc. We t stwierdzil, ze pewnie byl na lancuchu lub w klatce, nikt go tak naprawde nie kochal i dlatego od razu pokochal mnie. Na wszelki wypadek, gdyby wlasciciele zmienili zdanie i postanowili go odzyskac, wet napisal CZubiemu w ksiazeczce, ze jest z nami od 2 miesiaca zycia. Psisko mialo ok 2 lat :wink:
Czubi oczywiscie okazal sie zupelnie nie wychowany, sadzil ze koty, psy i obcy ludzie sluza do jedzenia, od poczatku kochal dzieci- i to mu zostalo ,maluchy moga robic z nim wszystko pies jest rozanielony totalnie. Koty polubil, ludzi juz sie nie boi wiec i nie pozera. I jest slodkim kochanym psem. NASZYM psem.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt lis 28, 2003 14:46

Eve, i to kolejny przykład jak ziwerzaczki zmieniają się, jak dostaną chociaż garść czułości.
Tak samo było z Axlem. Gdy przyszedł do domu, to wyznawał zasadę:"lepiej ugryżć niż sie zastanwaić, czy chciał mi krzywdę zrobić". W pierwszy dzień rzucil się na Mamę i podarł jej koszulę, siostrze rzucił się do twarzy bo chciała mu dać buziaka, na Ojca ruszył , bo podniósł głos.
Ja w tym czasie była w internacie i nic o tym nie widziałam. Jak przyjechałam do domu, wchodze, a Axle (jeszcze wtedy mi się wydawało, że Suzi ;-) )leży pod łożkiem siostry. Ja :"Suzi, Suzi.." POdbiegł, ja na kolana i wtuliłam sie niego. Sisotra zamarła, pewnie w myślach szukała jakiegoś chirurga- może plastycznego- dla mnie. A Axel NIC.
Co do kotów, gdy Axel przyszedł w domu był już Kacper, który rządził Agunią. Wyjadał jej z miski, a Agunia czekała aż skończy. Ogólnie rządy możnowładcy. Axel wszedł w kagańcu skórzanym po Aguni, czyli za małym i do tego miał obolały nos , bo doszło juz do wycieków rozpnych - nosówka. Drzwi się otworzyły. Kacper oczywiście już czekał przy nich. Axel niuchnął , zamachał ogone i OK. Owszem było kilka wybryków. Czyli ladowanie Kacpera w misce z woda, bo chciał jeść Axla jedzenie; wydrapana sierść na pysku Axla, bo nie umiał się bronić przed pazurami. Ale Axel do pies-anioł. każdy nowy członek rodziny jest przyjmowany z radością i wylizywaniem (no nie zawsze, bo z Tomkiem się nie lubili - męska rywalizacja;-) ).

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8733
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lis 28, 2003 15:04

z Tomkiem sie nie lubili? :lol: i co? Bo teraz sie kochaja, prawda?

ODC 3.

Kicia

W maju 2002 przeprowadzilismy sie w koncu do swojego mieszkania. Wczesniej kociaki przez nas znalezione trafialy w dobre rece.
A Kicia trafila do nas tak:

Wieczorem, na poczatku lipca szlismy z psami na spacer. Robilo sie ciemno, zeby dojsc do lasu musielismy przejsc przez dosc ruchliwa ulice. Dzien wczesniej bylismy swiadkami jak samiczka jeza zostala rozjechana przez idiote ktory wcale nie musial jej rozjechac, byla w cizay, miala strasznego dola. Idziemy patrzymy, a tu srodkiem drogi zasuwa jez. Kilka metrow od niego- samochod, jedzie szybko, kierowca jeza raczej widzi ale niewiele sobie z niego robi. JA spanikowana , PAwel patrzy na moja mine, wybiaga na ulice i staje okrakiem nad jezem. Kierowca hamuje, wyzywa nas od debili, ja zbieram jeza i wsadzam za bluzke. PAwel mowi ze wolal dac sie przejechac niz wyobrazac sobie co j azrobie jesli przejechany zostanie jez :wink:
Idziemy wiec z tym jezem do lasu zeby go tam wypuscic az tu zza garazu wybiega malenkie czarne kociatko- i rzuca sie na Cubake, ktory byl na etapie "kot=obiad" Pawel odciagnal psa, ja jeza do Pawla i dalej lapac kota. MAla zwinna i wystraszona uciekla miedzy garaze i za nic nie dala sie namowic na wyjscie. Poszlismy dalej, wypuscilismy jeza, wybiegalismy psy, wracamy. JEst juz ciemno ,miedzy garazami miauczy, ale wylezc nie chce . PO kilkunastu min zrezygnowani poszlismy do domu.
Nastepnego dnia poszlismy w to samo miejsce, zeby sprawdzic co z kcia. LEzala kolo jednego z garazy, zbyt oslabiona zeby uciekac. Wzieta na rece, przytulila sie i rozmruczala. Okazalo sie ze ma dopiero 5 tyg, zostala nagle oddzielona od matki i jest bardzo kochana. Okazalo sie rowniez ze CZubaka chce ja zjesc, a Pawel nastepnego dni awyjezdza n a2 tyg. Stanelo na tym, ze jak wroci kot ma byc kuwetowy (na dzin dobry zalatwila sie w posciel) i zaprzyjazniony z Czubim, albo ma go nie byc :wink: Pawel byl pewien , ze CZubaka kota nie zaakceptuje.

Gdy wrocil, zwierzaki spaly razem na poslaniu CZubaki, dzis Kicia wlasnie psa kocha najbardziej z calego zoo- spi z nim, ociera sie czule, jedza razem.
Kiciunia jest kotka bardzo niezalezna, ale kochana. Uwielbia sie calowac, bodzie lebkiem, ugniata, rozmawia ze mna w kuchni i pouje na wszelkie robactwo. Rozumie ze duzo kotkow nie ma domu, i trzeba je przynosic do nas. Wszystkie wita z radoscia. TAki kotopies
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt lis 28, 2003 15:11

Eve,
oj nie kochali się. Raz Axle rzucił się Tomkowi do gardła(było to na dworze, a Axel na szczeście w kagańcu), drugi raz chwycił za reke, jak mnie gonił Tomek wokół stołu.
A teraz. Trudno powiedzieć aby to było love story, Axle Tomka lubi ( bo wychodzi z nim na spacer), Tomek Axla również, ale ... ja słucham : "...bo Axel może " ,a ja do Tomka: "... bo Juniorowi pozwalasz..." .Czyli nasza rodziina sielanka.

Tomek tak naprawdę bardzo Axulka lubi, tylko się nie przyzna- przedemną ;-)

Basia_G

Avatar użytkownika
 
Posty: 8733
Od: Śro paź 02, 2002 15:33
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lis 28, 2003 15:17

Basia28 pisze:Eve,
oj nie kochali się. Raz Axle rzucił się Tomkowi do gardła(było to na dworze, a Axel na szczeście w kagańcu), drugi raz chwycił za reke, jak mnie gonił Tomek wokół stołu.
A teraz. Trudno powiedzieć aby to było love story, Axle Tomka lubi ( bo wychodzi z nim na spacer), Tomek Axla również, ale ... ja słucham : "...bo Axel może " ,a ja do Tomka: "... bo Juniorowi pozwalasz..." .Czyli nasza rodziina sielanka.

Tomek tak naprawdę bardzo Axulka lubi, tylko się nie przyzna- przedemną ;-)


no pewnie :wink:

u nas z SOnia bylo podobnie- bo Ty ja tak rozpieszczasz. A gdy zachorowala Pawel nosil ja na rekach. I plakal.
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt lis 28, 2003 15:19

Opowiem Wam jedną historię - może nie całkiem na temat, ale troszeczkę się wiąże bo chodzi o małe kociaki.
W jednym domu stały: kotka i jamniczka. Kotka na górze, jamniczka na dole (lub odwrotnie). Kotka urodziła kocięta (nie wiem ile, znam opowieść z drugiej ręki). Jamniczka, korzystając z chwilowej nieobecności, kotki ukradła dzieciaki, przeniosła je na dół i zaczęła pilnować. Przyszła kotka, zaczęła szukać dzieci i trafiła na ślad złodziejki. Pobiła się z jamniczką, ale została zwyciężona i uciekła. Potem, korzystając z kolei z chwilowej nieobecności suczki ukradła jakiegoś kociaka czy więcej. W ten oto sposób podzieliły się dzieciakami. Po ile każda z nich ma, nie wiem. Nie jestem pewna, ale mam wrażenie, że suczka dostała mleka i karmi 'swoje' potomstwo, tzn. to, które jej ostatecznie przypadło.
Pozdrawiam
Florcia
Obrazek

ako

 
Posty: 523
Od: Czw kwi 17, 2003 15:02
Lokalizacja: Warszawa Tarchomin

Post » Pt lis 28, 2003 15:21

ako pisze:Pobiła się z jamniczką,

Chciałam dodać, że walka była taka, że właściciele domu, kotki, jamniczki i kociąt bali się interweniować.
Florcia
Obrazek

ako

 
Posty: 523
Od: Czw kwi 17, 2003 15:02
Lokalizacja: Warszawa Tarchomin

Post » Pt lis 28, 2003 15:45

Witam wszystkich:-).
We wrześniowy dzionek 2003 pomagałam przy zbieraniu pieniędzy na wrocławskie schronisko. Przy okazji rozdawane były kotki- 7 czarnych kotów :D . Kicioszki szalały, bawiły się i podbijały serca kolejnych osób. W niedzielę po południu został już tylko jeden kotek : najmniejszy, największy indywidualista i nie tak atrakcyjny jak reszta. Śmiali sięze mnie, że kocie czeka na mnie. Opierałam się trochę bo Pufeczek był indywidualistą i nie lubił obcych kotów. Ale stało się i kocie wylądowało u mnie w domu.
Mrówek prawie od razu zawojował serce Pufka :-). Wszystko było takie piękne...Niestety nie trwało to długo bo mój ulubieniec w sposób gwałtowny i nagły zakończył swoją kocią wędrówkę po ziemi.
Mróweczka stał się pocieszycielem a z czasem kotem, który zaabsorbował całą naszą uwagę bo psocił ( i psoci dalej :D ) w sposób daleko wykraczający po za wszelkie granice.
Pogodziła się - żadnego kota więcej. Ma być tylko jeden.
Trwało to miesiąc :D .
W schronisku siedział od tygodnia pewnien przystojniak. 8 lat, biało -błękitny ze złotymi oczami. Zachowywał się jak prawdziwy arystokrata :-) ale było widać, że więzienie znosi z wielkim trudem.
Urzekł mnie chociaż do tej pory nie lubiłam persów. Oczywiście zatargałam Prezesa ( wygląda jak prezes firmy ) do domu.
Prezes ma kłopoty ze zdrowiem ale po za tym jest cudownym i łagodnym stowrzeniem, które powolutku ukaca się u nas w domu.
Z Mrówkiem zaczął się kumplować i tylko czekam na moment, w którym będą razem spać :D .
Misia, Misieczka zawsze będziesz w naszych sercach [*] Mróweczek 15.08.2003-06.02.2020 [*] Biedronka maj 2004-18.10.2021 [*] Kitka10.05.2023 [*]
Z nami : Filemon, Maciek, Lilek, Dzidka, MałeMałe, Tobiś, Mufi, Rudek - został w domu, który kupiliśmy..., dziadeczek Domi zgarnięty ze środka wsi

kiwi

 
Posty: 5986
Od: Pt lis 14, 2003 22:32
Lokalizacja: Góry, polskie góry :)

Post » Pt lis 28, 2003 23:16

nie moge spac, tlumaczyc mi sie nie chce. to Was pozameczam.

Odc 4
Pacanek

Pawel wrocil z wyjazdu pewien ze Kici nie bedzie- a byla- kuwetowa, wesolutka i przymilna. Totalnie spsiala :wink: nawet przestala lazic po szafkach. Oboje uznalismy, ze czarny kot dla mnei jest akurat i ze zostanie na dobre. Minely- chyba- dwa tygodnie....
Po rodzinnej burzy z piorunami, po prosilam Pawla zeby sobieposzedl na spacer, wszystko przemyslam etc. Poszedl, ja wsciekla wzielam sie za sprzatanie.
Wroci po 20 min, z malenkim czarnym kiciem za pazucha. KOtek okazuje sie z dzialek, zlapany na torach. Polamany ogonek i w tajemniczy sposob uszkodzony odbyt. Prawdopodobnie metalowym pretem.
Kocio przez 3 misiac nie zaltwial sie normalnie- alebo wyplywala z niego woda, albo- czesciej, stalam dwie godziny z zaplakanym maluchem nad umywalka masujac mu brzusio. Tak dlugo az razem cos urodzilismy. Kicia dzielnie zaopiekowala sie maluchem, okazala sie wspanaila starsza siostra...

A Pacus, dzis wielki kocur, spi teraz na stole od kompa z Bonusiuem wtulonym w szyje. Chyba pamieta jak byl maly i niczyj bo okazuje samrkaczom duzo czulosci. Poza tym jest szalenie opiekunczy wobec stada. Zazwyczaj wola wszystkich na kolacje, sam siada na wannie lub w drzwiach i czeka az zjedza. Biada Suzi jak mu sie pod pazury wtedy napatoczy :wink:
8 kocich ogonów i spółka (z.b.o.o.)

eve69

 
Posty: 16818
Od: Pt sie 23, 2002 15:09
Lokalizacja: gdansk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kotcsg i 169 gości