

Smirnoffa przyniósł wczoraj na mój dyżur pan - kot przybłąkał się 2 tyg temu na klatkę schodową. Dokarmiał go jakimiś kośćmi, szynką. Kot nie załatwiał się do kuwety, a zabrany do mieszkania, nie potrafił się zgodzić z rezydentem (ale nie wiem który był aktywny).
Usłyszałam : "Jest chory, ciągle miauczy i trzeba go uśpić"
Smirnoff - bo został przyniesiony w kartonie po wódce.
Pełnojajeczny kocurek, czarny z białymi znaczeniami. A właściwie to rudy - bo czerń wypłowiała.
Chudy że aż strach. Świerzbowiec uszny, pchły i wszoły w pakiecie.
Noc spędził u mnie w domu, w klatce w łazience. Pożerał wszystko co mu dałam. Mokre z saszetek, suche kulki bez gryzienia. Tylko jednych kulek nie ruszał - dziś okazało się że nie miał ich jak pogryźć.
Dzisiaj pojechał ze mną do pracy, zrobiłam badanie krwi - lekko podwyższony Alat i mocznik, leukocytoza 44tys ale z uwagą że może być spowodowana EDTA czyli antykoagulantem z probówki.
Zadecydowałam że go wykastruję od razu.
Po znieczuleniu okazało się że ma tylko 4 siekacze w żuchwie i resztki kłów w szczęce - te trzeba było usunąć. Spryskałam go Frontlinem.
Wybudził się w lecznicy, a teraz już urzęduje w klatce w łazience.
W planach Stronghold na świerzbowca usznego.
Zdjęcia wstawię jutro.
Smirnoff szuka domu!
edit pierwsze zdjęcia
Misiu ma w tej chwili (20/05/2011) około 89zł długu za badania w Idexxie. Wszelka wspomoga Misia mile widziana

Edit 21/06/2011 - dług za badania został spłacony.
MOJE DANE :
lek.wet. Ewa Zygmunt
tel. 506 717 698
bluerat@wp.pl
nr konta : 50 1020 5558 1111 1603 8420 0174 PKO BP Inteligo
z dopiskiem "Misiu"