

z miasta Będzin
Było sobie małzenstwo, mieli jednego kota.....
po czym znalezli w piwnicy miot ślepych kociaków, było ich pięć.
Wyczuleni na koci los, wykarmili malce strzykawką, dali im dom stały u siebie.
Kochali, leczyli, kocurki wykastrowali
To zdażyło się minimum 7 lat temu, bo byc moze ,ze 8 lat.
Koty były szczęśliwe, zadbane, grubiutkie, miały dobre zycie. Były proludzkie, przychodziły do gości na kolanka
1,5 roku temu zmarł ich Pan

Jego zona popadła w totalna depresję, nie umiała sobie z tym poradzić.
Sięgnęła po alkohol..nie chciała już żyć..ale żyła..jakoś
Zrobiła się niechętna ludziom, nie wpuszczała ich do siebie, zaczęła zaniedbywać przede wszystkim siebie...potem koty.
Najstarsza kotka rezydentka odeszła w zeszłym roku, Pani jeszcze biegała z nią do weterynarza.
w grudniu zmarła od Pani mama-jedyna osoba, ktora jeszcze miała z nia jakis sensowny kontakt
od tego czasu była tragedia, Pani niewiele jadła,nie wychodziła wogole z domu a ostatnie dwa tyg juz nic nie jadła, koty jadły równiez niewiele
juz mocno schudły....
juz zrobiły sie bardziej płochliwe....
w domu brud , zero czyszczonych kuwet

Przedwczoraj Pani w spiaczce trafiła do szpitala.....ponoć nie ma dla niej raczej ratunku
a koty-jak to koty-zostały

nie ma rodziny
Sąsiedzi zajęli sie na tyle,ze zaczęli jezdzić po schroniskach
Będzin podlega pod Chorzów, Chorzów kotów nie przyjął.
W katowickim schronisku tez nie zostaną przyjete, stamtąd sasiad miał nr do mnie.
Na razie sąsiedzi mieszkanie posprzątali, dają kotom jeść, bo powiedziałam,że będziemy mysleć-ale to rozwiązanie na tydzien, dwa....moze
Schronisko kotów nie chce, z ust innych padały hasła wypuścić ( w życiu nie były na dworze),
Ci, ktorzy wogole o nich myslą, stwierdzili,ze wolą uśpic niż wypuścić.
I to jak na razie jedyne dla nich realne rozwiązanie w/g nich
Czy te koty tez musza umrzeć?
tak bardzo potrzebne DT,DS, pomoc w zmasowanej akcjii ogłoszeniowej
pomózcie, proszę
zaraz przedstawie koty