Kontynuuję, bo inaczej to się w końcu sama pogubię, niech więc będzie to wątek wszystkich moich tymczasów. A więc tytułem wstępu, mhmmm... zaczęło się od Sylwestra i jego siostry Silver, która uciekała śmierci spod kosy aż się kurzyło. Kicia wyzdrowiała ale od tamtej pory mój DT obciążony jest panleukopenią co narzuca pewne ograniczenia. Oba tamte kociaki już od dawna są w świetnych domkach.
Potem był Makary. Wczoraj dostałam SMSa, że dojechał na miejsce i się nieźle aklimatyzuje. Ziewa jak to on, ale że już spał łóżku i takie tam. Także chyba wszystko ok!
No a teraz... O matko jakie brzydale mam dwa
Kaprys wczoraj przywiozła. No cudne. Maluchy zupełne. Jeden to taki normalny malec, a drugi -jego brat - to już miniaturka zupełna, zmutowany jakiś czy co. Wypuściłam aby biegały po całym domu i póki co ie to sprawdza. Ten większy jest dzikawy, ale tym razem nie dochodzi do pazuroczynów. Ot po prostu kuli się w kącie. Ale wzięty na ręce za trochę już pięknie mruczy. No a mutancik to inna bajka - mruczy non stop, wspina się po portkach na kolana, wydziera mordkę jak go odstawię na podłogę. I gania się z moim Enterm jakieś 10 razy od niego większym!! Boski jest, no nie będę ściemniać, zakochałam się po kilku godzinach!
Kociaki mają koci katar straszny. Szczególnie mutancik. Momentami to mam wręcz wrażenie że się dusi, no ale zawsze jakoś sobie w końcu radzi. Kicha glutami na metr do przodu! Oddycha sapiąc, no okropnie... Większy kotek lepiej nieco, ale też kicha. Ze względu na ten katar nazwałam je roboczo Apsik i Psikus (Psikus to mutancik)
No i leczymy... Unidox plus kropelki. Oby szybko pomogło. Poza tym w uszkach istna świerzbowa kopalnia. Jak się któryś kociak rozmruczy na kolanach, to już mam na biurku ustawione dyżurne patyczki i wydłubuję po troszkę co się da. Sprawdzę potem pod mikroskopem czy dziadostwo wybite czy jeszcze są jakieś żywe pajączki. No i to ich futro... Łupież mają... I w ogóle takie są wyleniałe jakieś... Już pisałam Kathrin, że zmieniła mi się definicja burego kota! Do tej pory mój Enter wydawał mi się 100% przedstawicielem, ale nie... Toż te maluchy mają kolor brudnej ściery! Ni to brązowe, ni to szare... No o czerni to w ogóle pomarzyć można... I zero połysku. Matowa nastroszona we wszystkie strony sierść. Momentami przerzedzona. Okropność
No takie są brzydkie, że aż piękne
No to zrobiłam im reklamę, czy już się domy stałe ustawiają w kolejce?
No ale będziemy pracować. Posmarowałam im profilaktycznie uszka lamisilatem, bo coś mi grzybiczo te zmiany wyglądają (tak wiem, mam fobię grzybową...). Czy myślicie, że powinnam je wykąpać w nizoralu? Ze względu na ten łupież chociażby? no dostały dobre jedzonko, ciutkę oleju, żółtko jajka... No oby piękniały szybko! A poniżej kilka zdjęć dla fanów mutancika. Drugi kotek uciekł w czasie sesji. No ale jest identyczny tylko nieco większy