Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
persymona pisze:IKA 6 pisze:Może należałoby czasem jako wolontariat wejśc do schroniska , patrzec ,wyszukiwac potrzebujących kotków, tych najbiednieszych,zaniedbanych i zając sie nimi. A czemu mają służyc te sensacje w gazetach.Ja musiałabym trzy razy dziennie pisac o straszliwych doznaniach i niezawionionych cierpieniach w mediach. ale mi szkoda na to czasu. Kiedys tu sledziłam wątek, panie biadoliły , ze gdzies tam w Łodzi,koło komórek malutkie koteczki są.Zmawiały się , która i kiedy ma podjechac, która ma zabrac. Ja podjechałam, wyłapałam, wyleczyłam z kociego kataru, z zapalenia płuc, a tu dalej sie panie zmawiały
prawda!!!,
Ewa Nawalny pisze: Panie zabrały kotka chorego, który byc może byłby poddany leczeniu, prawda? Nie mamy pewności czy nie otrzymałby pomoc, zrobiono aferę, a kotek nie zyje:(Może należałoby czasem jako wolontariat wejśc do schroniska , patrzec ,wyszukiwac potrzebujących kotków, tych najbiednieszych,zaniedbanych i zając sie nimi. A czemu mają służyc te sensacje w gazetach
Ewa Nawalny pisze:Hanulka, czasem wchodzę, śledzę wątki.Mam swe przemyslenia jak każdy.Uratowałam i mam nadzieje dalej będe ratowała koty bo je uwielbiam. W tej chwili szósty dzień ratuję koteczkę którą mi przyniesli w agonii...I uratowałam ją...Kolejną.. Nie jako organizacja, tylko ja po nocy wstaję, daję kroplówki, lekarstwa - ratuję. Z tego właśnie powodu mam prawo zabrac czasem głos. Ja nie robię zdjęć moim kotkom, które leczę , bo i po co... Sensacji nienanwidze, mogłabym codziennie zamieszczać po kilka zdjęć róznych biednych, chorych porzuconych ,bez łapek, bez oczków ,kotów , które przez podłych ludzi zostały okaleczone, które umierały w piwnicach a teraz juz mają się dobrze, ale ja tego nie czynię. Panie zabrały kotka chorego, który byc może byłby poddany leczeniu, prawda? Nie mamy pewności czy nie otrzymałby pomoc, zrobiono aferę, a kotek nie zyje:(Może należałoby czasem jako wolontariat wejśc do schroniska , patrzec ,wyszukiwac potrzebujących kotków, tych najbiednieszych,zaniedbanych i zając sie nimi. A czemu mają służyc te sensacje w gazetach.Ja musiałabym trzy razy dziennie pisac o straszliwych doznaniach i niezawionionych cierpieniach w mediach. ale mi szkoda na to czasu. Kiedys tu sledziłam wątek, panie biadoliły , ze gdzies tam w Łodzi,koło komórek malutkie koteczki są.Zmawiały się , która i kiedy ma podjechac, która ma zabrac. Ja podjechałam, wyłapałam, wyleczyłam z kociego kataru, z zapalenia płuc, a tu dalej sie panie zmawiały.Więc nie moralizuj Hamulka, tylko czasem sie zastanów, czy ktos inny nie ma racji w ocenie sytuacji.Ktos z duzym doswiadczeniem i tak samo jak Ty kochający koty.
Ewa Nawalny pisze:Nie mam zamiaru bronic schronu ani tego aniżadengo innego.Mówie tylko że ze schronem nalezy współpracować dla dobra kotów, a nie się procesować.Po takiej " aferze" jak widzisz owocną wspólpracę? Zaperzacie się , ja mam Wam okazywać rachunki za leczenie kotów, kobieto od 35 lat zajmuje sie pomoca dla zwierząt ,od 10 lat jestem Prezesem łódzkiego Tozu, tymi rachunkami,gdybym je oczywiście zbierała, wytapetowałybyście sobie wszystkie ti forumowiczki mieszkania.
Kotki moje moge Wam przedstawic na zdjęciach...Zacznijmy może od 1.
1.Wampirka-bialo czarny kotek, braciszek i siostrzyczka zagryzione przez psy działkowe, 7 dniowe,on trafił do mnie jako jedyny z rodzeństwa-słabo widzący ..
2. Kacperek-bezowy w paseczki, kot po zmarłej włascicelce,błagała żebym go uspiła, żeby sie nie poniewierał po schroniskach, rzecz jasna został u mnie
3. Basia- kotka biało czarna, , która 5 lat temu wywalono z piwnicy i z odmrozonymi łapkami znalazłam ja w nocy pod pod szkołą
4. Xenia - czarna kotka, która poniewierała sie pod blokiem , cięzarna
5. Mruczus, ( miał ok 2 tyg ) tygryniowaty, znalazłam go w niedziele w pudełeczku pod zsypem
6. Prosiaczek, rudy kotek ( mial okolo 3 dni) w smietniku
7.Malusia z kocim katarem, angina pod marketem błagala ludzi o odrobine serca
8. Krecia - (miała 7 tyg )przyniesiona do Towarzystwa zupełnie niewidoma,...
9. Brutusek i jego siostra( biało - rude) wywyalone w zmie 3 lata temu z komórek,,, chore, zap.płuc
Rudolf ( rudy przywieziony z łeby,niewidomy, chciano go uspic..
Zdjęcia jak znajdę czas pozamieszczam...Ale czy Wam chodzi o sprawdzenie mnie? Zapraszam do mojego domu każdego...
Mogłabym tak wymieniac wszytskie 32 kotki, bo własnie 32 koteczka wraca u mnie do zdrowia, mówie to wszytsko dlatego, zebyście zrozumiały, ze ja swych poglądów nie biorę z nieba, tylko z doświadczenia wieloletniego, kiedy jeszcze nawet kompów nie było,z ciezkiej pracy na rzecz zwierząt oraz z miłości do nich.Walczyłam ze schroniskami i to przyniosło efekt odwrotny.Niechętnie nas wpuszczano a kotki bardzo chore znikały, zebyśmy własnie takich afer nie robiły.
Nie sposób mi dzis wymienic nawet wszystkich kotków którym uratowałam zycie, ani tych, którym niestey nie udało sie juz pomóc. Jeszzcze raz podkreslam, tylko współpraca ze schroniskiem,a nie jakiś " nadzór" czy straszenie pracowników pomoże kotkom. Będzie Panie działały jak uważacie. Pozdrawiam.
Ewa Nawalny pisze:Nie zgadzam sie z Waszą opinią na temat warunków czy " znieczulicy"? ,która ma podobno panować w schronisku , w kociarni w Radomsku.Byłam tam kilkakrotnie,podobnie zresztą jak w innych schroniskach w województwie.Schronisko Wasze warunki dla kotów ma dobre, jest czysto ,zawsze duże ilości karmy, ciepło, wybieg. Oglądałam dokładnie zaplecze, warunki bytowania koteczków jak i same kotki tam przebywające.Są schroniska o gorszym standarcie kociarni niz w Radomsku,wystarczy pojeździć. Wiadomo jednak,iz żadne nawet najlepsze schronisko nie zastapi domu, nawet tego tymczasowego.Wracając do biednej kici:(Wycierpiała się strasznie ,czasem tak jest że kot z martwicą łapki (próbowac na początek chitopan w sprayu) będzie żył dłużej niż po tak cięzkiej operacji niosącej ze soba ogromne ryzyko.Poza tym tak naprawdę nie wiadomo czemu koteńka umarła,wtedy u Pani Andżeliki panowała panleukopenia, i może ta straszna choroba była przyczyną smierci kici. Oczywiście miasto mogłoby Towarzystwu znaleźc jakies lokum dla żwierząt z interwencji, ale wszędzie tak jest niestety, że przetrzymujemy je we własnych domach.Tam gdzie funkcjonuje schronisko miejskie,gmina uwaza, iż się wywiązuje ze swych zadań narzuconych przez Ustawę o Ochronie zwierząt w zakresie bezdomności zwierzat na swym terenie. Wszędzie jest podobny problem. Sama mam już dzis 31 kotów z interwencji..Szukamy im domków po wyleczeniu, ale miasto tez nam nie oferuje żadnego lokum , aby na ten okres leczenia i poszukiwania domków mozna było kicie gdzies trzymać. I jeszcze jedno, nawet po najbardziej profesjonalnej dezynfekcji , do lokalu po panleukopenii, choć przez okres 6 mcy nie wolno wprowadzic koteczki bez szczepień.Pozdrawiam
Użytkownicy przeglądający ten dział: kicalka i 152 gości