Dzień przed Wigilią przyniosłam sobie pod kurtką prezent:

Lekko zamarznięty i brudny. Z działek w środku Mokotowa.
Od ludzi wiem że ta kotka po 10 latach spędzonych w domu została wywieziona na działkę, którą Państwo specjalnie dla niej kupili. Państwo są uczuleni an kota


Odmarzała przez 24 godziny, zjadła 7 misek jedzenia i wypiła całą miskę wody. Gada, mruczy, wywala brzuszek. Lubi dzieci, o dziwo, daje się nosić i miętolić. Bardzo jest proludzka.

Boi się kotów, ale nie atakuje. Siedzi sama w pokoju. Zaszczepiłam ją od razu, bo kwarantanna ( i przecież nie biorę kotów). Dałam jej na imię Pelasia. Dziś idziemy do weta na przegląd.
Pilnie szuka domu, oczywiście. Bo u mnie 7 tymczasów, ósmy (wywalony w Wigilię) czeka w piwnicy aż nabierze odporności po szczepieniu.