Wczoraj późnym popołudniem zaparkowałam w bocznej uliczce koło wielickiego rynku. Zobaczyłam pięknego czarno-białego olbrzyma z bardzo brudnym futerkiem. Nie pozwolił się pogłaskać. Za śmietnikami, koło których się kręcił, stały miseczki do których sypnęłam mu suchego, które miałam w aucie. Jak wracałam, to na ulicy po której jeżdżą samochody siedziało rudo-białe toto i zaprowadziło mnie do tych samych miseczek. Mruczało, przytulało się

Też brudne i bardzo głodne. Olbrzyma już nie było, nie mam zdjęć, ale on jest nieufny. A to rude cudeńko tak się łasi do ludzi, że długo pewnie na ulicy nie pożyje
Strasznie mi go żal, wziąć nie mogłam (max zakocenie plus jeszcze jeden czeka na wzięcie z lecznicy), a wiało takim lodowatym powietrzem, że zdjęcia są rozmazane, bo mi się ręce od zimna trzęsły.
Szukam dla rudaski/rudaska domu, choćby tymczasowego! Dzisiaj na dodatek spadł w nocy śnieg, dużo śniegu
Popytajcie, może ktoś się skusi.
Raczej młode toto, płci nie sprawdziłam, bo nie chciałam się aż tak spoufalać przy pierwszym spotkaniu



