koci katar - wasze doswiadczenia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 10, 2004 12:22

No to mozesz podac Rutinoscorbin raz dziennie - jak nie przejdzie po 2-3 dniach to jednak do weta, bo to cos wiecej...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon gru 05, 2005 12:32

Witam!

nie chce zakładać kolejnego wątku, więc tu zapytam :)
od wczoraj mamy kociaka w domu. podobno ma ok 3 miesiące, to kotka, generalnie wygląda na zdrową, oczywiście wybierzemy się na wizytę u weta, ale nie chciałam stresować kociaka dodatkowo, wczoraj i tak przeżyła pierwszą podróż autem i nowy domek, jest ogólnie troche zestresowana i siedzi większość czasu pod łóżkiem (mamy drugą kotkę, rezydentkę, 2 letnią, która z rezerwą do malucha podeszła)
ale nie o tym chciałam

mały kociak z niewiadomych dla mnie przyczyn mlaska. ale nie jest to mlaskanie po jedzonku, oblizywanie czy coś innego co mogłam u Lunki (drugiej kotki) zaobserwować. oprócz tego że mlaska.. to tak dziwnie się jej trzęsie broda. myślałam że może jest jej zimno, ale w domu normalnie jest grzane, co dziwne dla mnie kociak spędził chyba noc śpiąc na parapecie 8O mimo możliwości spania na wielkim pustym łóżku albo w koszyczku mięciutkim..

tak więc pytanie- czy ta trzęsąca sie broda i mlaskanie mogą mieć coś wspólnego z kocim katarem? czy konieczna jest pilna wizyta u weta? kicia je całkiem całkiem, pije, chrupie jakieś chrupeczki, załatwiła się do kuwetki, wczoraj troche wariowała po salonie to uciekając to goniąc Lunę. nie jest więc apatyczna ani ospała.. chociaż teraz siedzi pod łóżkiem to trudno powiedzieć czy tylko ze strachu. oczka wyglądają na czyste.

poradźcie coś :)
zgóry dziękuję i obiecuję założyć wątek (na kotach?) ze zdjęciami, ale potem, bo do tego potrzebna pomoc TZ (co to właściwie znaczy to nie wiem, ale widziałąm że sie posługujecie tym skrótem :P )
:)

julijka

 
Posty: 85
Od: Czw paź 20, 2005 19:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 05, 2005 14:10

Jesli chodzi o mojego Ramzesa to takze przechodzil przez koci katar bo adoptowalam go od Leny, a biedaczysko ok.2 miesiecy byl na dzialkach...2 tygodnie temu wzial ostatnia dawke antybiotyku i przez 2 dni po antybiotyku kichal i mial jeszcze banki z noska,aczkolwiek teraz mu przeszlo i kicha tylko jak wejdzie w jakas zakurzona dziure:)

Pani weterynarz powiedziala mi,ze jak po ostatniej dawce antybiotyku kichanie nie przejdzie to trzeba zmienic antybiotyk.
Obrazek

bezbarwnosc

 
Posty: 342
Od: Pt gru 02, 2005 10:34
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon gru 05, 2005 17:42

julijka - ja bym wiozla do weta by sprawdzic czy nadzerek w pyszczku nie ma
no i na przeglad ogolny



a TZ - to towarzysz zycia - bez wnikania w formalne wiezy :wink:
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon gru 05, 2005 23:21

No tak ja już walczę z katarem od maja . Wprawdzie oczka ma zdrowe i nie trzeba mu już zakrapiać , ale co jakiś czas pojawia się kichnięcie i rzężenie w płuckach. Nawet nie ma go jak zaszczepić. Nasza Wetka mówi ,że Kacperek się w niej zakochał i dlatego są tak częste wizyty u niej .
A tak w nawiasie to kacperek jest strasznie podobny do Ramzesa. Chciałabym go Wam wszystkim pokazać ale nie umiem wklejać zdjęc

traper

 
Posty: 107
Od: Nie sty 16, 2005 22:29
Lokalizacja: olsztyn

Post » Śro gru 07, 2005 13:04

Traper-a moze to jakas rodzina hehe :)
zdjecia wkleja sie latwo,choc kiedys sama mialam z tym problemy.wejdz w forum na problemy techniczne i tam sa wszystkie potrzebme informacje
Obrazek

bezbarwnosc

 
Posty: 342
Od: Pt gru 02, 2005 10:34
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 11, 2006 13:33

Witam.
Ja mam od wczoraj ok 6-cio miesięczną Melę. Kicia jest w trakcie leczenia kataru. Podaję jej jeszcze do końca przyszłego tygodnia trzy rodzaje kropli do oczu dwa razy dziennie. Kotka jednak troche kicha i sie bidulka "smarcze". Mam zamiar iść z nia w piatek do mojego weterynarza, bo przyznam, że jakos innym nie ufam choć apetyt Mela ma doskonały i zabawowa tez jest niezmiernie. O pieszczoszkach nie wsponę, bo poza na plecach i głaskanie brzuszka jest cały prawie czas. Oswoiła się bardzo szybko - a mamy ją od wczoraj :)

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 11, 2006 14:02

Antybiotyk nie zwalcza kataru tylko ma zapobiec ewentualnym, wtórnym infekcjom bakteryjnym.

2 lata temu miałam epidemię kataru wśró moich kotów. Na 10 kotów większość przechodziła go lekko.Trzy dni były smutne, spiące i trochę kichające. Prawie nie jadły, ale potem wszystko było ok. Trzy koty, trochę izolowane nie chorowały. Bardzo ciężko chorowały 2. Miały gorączkę i prawie dusiły się od kataru. Przez 7 dni karmiłam je i poiłam siłą. Znosiły to dobrze, wręcz chętnie jadły, bo przecież brzuszki miały zdrowe. :wink:

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro paź 25, 2006 0:59

Ojej stary, ale napiszę, że dopiero ok miesiąc temu udało sie wreszcie opanowac sytuację. Melka miala nawroty średnio dwa razy w miesiącu. Nie dotyczyły one oczek szczęście w nieszczęściu, ale były gile (ściany mam do malowania :lol: , pewnie juz potzrebuja i tyle), gruchanie w płucach, wracały problemy z tchawicą. Pomogły w zasadzie podawane na gwałt w okresie bezsmarkowym preparaty zwiększające odporność. Zastrzelcie mnie, ale nazwy nie podam (popytam się za miesiąc jak z Mała pojedziemy na kolejne szczepienie), w każdym razie jeden jest dopapulkowy w kapsułkach, taki cielisty proszek. A drugi był podawany domieśniowo. Pierwsza dawka, po tygodniu druga, po 2 tyg trzecia, po miesiącu czwarta i wreszcie pomogło (tfu tfu tfu odpukać). W tym czasie kocica bardzo urosła i nabrała ciała. Z filigranowej koteczki zrobiła sie normalna kota :lol:
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob paź 28, 2006 9:29

Witam!

Wczoraj wieczorem przytargalem malutkiego kotka, słodkiego czarno-białego kocurka:) Generalnie wydaje się byc w dobrej kondycji, płata figle, skory do zabawy, a apetyt ma wilczy :) Martwię się jednak, nie wiem czy słusznie. Otóż kicha sobie cyklicznie, nosek widac ma ciut "zapchany" no i lekko jakby załzawione oczka. Do weterynarza mogę zaprowadzic go dopiero w poniedziałek po południu.. Stąd pytanie: Czy powinienem/mógłbym do tego czasu zaopatrzyc się w jakikolwiek lek w aptece na tego typu przypadłośc, abym był ciut spokojniejszy o niego ? :) Prosze mi cokolwiek doradzic w tym temacie :)

Pozdrawiam,
Andrzej

orson

 
Posty: 202
Od: Sob paź 28, 2006 9:21
Lokalizacja: G.Śląsk

Post » Sob paź 28, 2006 10:14

Bez weta i antybiotyków się raczej nie obejdzie. Oczka możesz przecierać roztworem z herbaty. Jednak to nie jest leczenie a raczej zabieg kosmetyczny. Do oczu tez się zakrapla antybiotyki. Wszystko na receptę. Mam nadzieję, że ktos inny będzie Ci w stanie cos doradzić na te dwa dni.
Pamiętaj u weta o ewentualnym odpchleniu i jesli kociak jest w dobrej kondycji to także odrobaczeniu. Niech wet zrobi przegląd, powiedz skad masz kota, pamietaj o sprawdzeniu uszu czy przypadkiem wredny świerzbowiec nie zagościł.
Obrazek Obrazek Obrazek
KICIA & TOSIA & MELKA (vel Gamina) za TM

malzonka

 
Posty: 248
Od: Sob lut 11, 2006 13:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 30, 2006 16:48

Dostał dziś antybiotyk w zastrzyku, od jutra mam go męczyc synulox'em i lopatolem, ciekaw jestem z jaką ochotą będzie to łykał :twisted:

orson

 
Posty: 202
Od: Sob paź 28, 2006 9:21
Lokalizacja: G.Śląsk

Post » Pon paź 30, 2006 18:33

Oczy przecieraj świetlikiem , nie herbatą
Obrazek

Zuzia1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1529
Od: Śro lip 05, 2006 12:43

Post » Czw lis 02, 2006 5:49

Oczka przecieram jeno lekko nawilżona chusteczką - wygląda to juz lepiej, łzawi delikatnie co jakiś czas.
Podaje Synulox 1/4 rano i wieczorem - nie zamierzam się denerwowac-podaję bezpośrednio do pyszczka i .. zjada :) Dziś ku mojemu zdziwieniu wypluł porcję żarcia w którą oblepiam tabletkę a .. antybiotyk połknął ! :)
Żywszy się nieco zrobił , ale psika nadal jak .. kot :)

orson

 
Posty: 202
Od: Sob paź 28, 2006 9:21
Lokalizacja: G.Śląsk

Post » Pon gru 11, 2006 1:20

Moja mala kicia jest w trakcie leczenia kociego kataru. Przygarnelam ja juz chora, wiec teraz tylko kontynueje leczenie. Z tego co mam wypisane w jej ksiazeczce od 03.11 miala podawana 1/4 ttabletki Eunabiofloksu (moge przekrecic) na dobre, do 08.12. 07.12 Bylam z nią u 'mojego' weternarza, przepisal Losti dodatkowo Aticortin, ktory podaje jej 3 razy dziennie. Kiedy podawalam jej ostatnie tabletki i dodatkowo dostawla Aticortin wydawalo mi sie, ze jest coraz lepiej, jakby oczko nie lzawilo juz wcale i sie wielce sieczylam. Ale niestety, od wczoraj, kiedy nie dostala antybiotyku, a tylko zawiesine, to wydaje mi sie, ze oczko zaczyna jej lzawic coraz bardziej (wyciek ma tylko z jednego...), dodatkowo chyba zapycha sie jej nosek, dzisiaj wieczorem zaczela tak dziwnie oddychac, nie wiem jak to okreslic, jakby miala w nosku duzo mokrych gilunow i chciala je wysmarkac. Po lekture tego watku zaczynam sie bac.
Czekac do skonczenia 7-dniowej kuracji Aticortinem, czy od razu jutro brac ja do weta? Wet kazał podawac jej jeszcze 1/2 tabletki wit. C na dobe.

petaja

 
Posty: 93
Od: Śro lip 26, 2006 22:22
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bestol, Google [Bot], Lukrecja14, makrzy i 262 gości