Bury tercet: Ala, Niki, Alek - koncertów nadszedł czas, w DS

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 17, 2009 22:37 Bury tercet: Ala, Niki, Alek - koncertów nadszedł czas, w DS

Nieufny, bury "grubasek" który przeszedł już tak wiele... czyli Alek z Opolskiego schroniska. Teraz uczy się ufać ludziom. Na nowo, w DT i... zaufał!

Poprzedni wątek Alka założony (26.06.08) przez Boo77.

Wyobraź sobie kota, któremu nagle zawalił się na głowę cały świat, a w przerażonych, zielonych oczach pojawia się tylko jedno pytanie, na które najczęściej nie ma odpowiedzi "dlaczego"?

Witaj, mam na imię Alek, co prawda, jestem tylko "zwykłym" burym kocurkiem o zielonych oczętach, ale pozwól, że wymruczę Ci swoją (smutną) historię. Jaka była moja historia? Napewno smutna, bo życie mnie niestety nie rozpieszczało, nie było usłane różami, nie pamiętam nawet skąd pochodzę, co robiłem, może kiedyś miałem dom... ? ludzi, własne miseczki, i kanapę, na której mogłem się wylegiwać bez końca, tego nie wiem. Pamiętam tylko ludzi, którzy powiedzieli że będzie dobrze, że już jestem bezpieczny, i ten budynek, a w nim zapach leków, odgłos szczekających psów, atmosfera smutku i cierpienia. Nie wiedziałem gdzie jestem i co mi zrobią. Nie wiedziałem że jestem już bezpieczny, że ludzie są wbrew pozorom dobrzy, że potrafią pogłaskać i przytulić, a nie tylko uderzyć i sprawić ból. Ale na wszelki wypadek, wolałem się schować, zniknąć, rozpłynąć, żeby nie czuć już bólu, i strachu. Ktoś na początku powiedział że "będzie dobrze", dwa magiczne słowa, tak ważne w moim życiu. To nie były puste słowa, miały jakieś znaczenie, znaczenie dla mnie, bo uwierzyłem że faktycznie będzie dobrze. Zaczynałem się otwierać, ufać i wierzyć w lepsze jutro, ale mimo wszystko, czasami jednak schować, i zaszyć się gdzieś w kąciku (na wszelki wypadek) żeby nikt nie zrobił mi krzywdy. Bo w głębi duszy byłem miziakiem, gdzieś pod tą burą skorupą krył się prawdziwy miziak, a pod wpływem jej głasków zaczynałem to sobie powoli przypominać, i wtedy, faktycznie przypominały mi się te wszystkie, przyjemne chwile, nie złe, o których chciałbym zapomnieć, tylko te dobre, które utkwiły mi gdzieś głęboko w pamięci, te "domowe" zapachy, dźwięk telewizora, odgłos kroków w przedpokoju, ciepły dotyk na swoim futerku, nagle poczułem się jak w domu, ale rzeczywistość była jednak inna. Kiedy przyjemny dotyk się już skończył, zobaczyłem tylko puste ściany, kiepskie jedzenie, i ludzi, którzy odchodzili, zajęci swoimi sprawami. Nie byłem w domu. Wciąż tylko strach, pustka i samotność. Skąd brać nadzieję na lepsze jutro, skoro ludzie odchodzą, nikomu nie jesteś już potrzebny, jak stary niepotrzebny pluszak, którego można wyrzucić do śmietnika. W schronisku jest tyle miziaków, idź do nich, a ja posiedzę sobie w tym ciemnym kąciku i pomruczę, w samotności.


Alek na pierwszy rzut oka przypomina zdrowego, zadbanego i przymilnego grubaska. Ale pozory mylą, Alek to co prawda piękny kocurro, o niesamowitym, iście "tygrysim" umaszczeniu i żółtych oczyskach, w których można się zakochać od pierwszego wejrzenia! więc w czym tkwi problem? problem polega na tym że... Alek to przerażony i potężny (nie gruby, tylko olbrzymi) kocurek z Opolskiego schroniska. Zero agresji, tylko sam strach. Jego przeszłość napewno nie była kolorowa, w 2007 roku trafił do schroniska z koteczką Alą i kocurkiem Asem. Ali się udało - jako pierwsza pojechała do nowego domku. Alek i As nie mieli tyle szczęścia. Z "etykietką" dzikich kotów tkwili w schroniskowym boksie czekając na swój DOMEK, a raczej na cud... oswajani przez wolontariuszki (Beata, Bufy, Boo77) powoli uczyli sie ufać. As szybko zaczął kumać o co chodzi z tym głaskaniem, ale Alek wciąż pozostawał nieufny. Robił postępy, ale strach był większy. W czerwcu, Boo77 założyła chłopakom wątek, który od razu rzucił mi się w oczy. Jako początkująca wtedy na forum miau (każdy kiedyś przecież zaczynał) podczytywałam sobie od czasu do czasu wąteczek obu panów. W końcu można było śmiało powiedzieć że to szczęśliwe zakończenie, czyli "happy end", bo Alek pojechał do Tarnowa, a As do Korciaczek. 12.11.09 znowu natrafiłam na wątek Alka, tym razem w oczy rzucił mi się tytuł że wraca do schroniska. Tego samego dnia, po nieszczęśliwym wypadku odeszła moja ukochana, tymczasowa Argi ['] nie planowałam żadnych kotów na DT, przynajmniej nie teraz. Bałam się. Ale tytuł wątku nie dawał mi spokoju. Cały dzień o tym myślałam. W końcu, krótka konsultacja na gg z Irą i Boo77, i dwa słowa, tak ważne dla Alka - "Biorę go!". W schronisku jest PP, totalne przekocenie, zero adopcji, brak dobrego jedzonka, szczepionek, wszystkiego! Alkowi groziła śmierć albo eutanazja. Nie mogłam na to pozwolić. Bo Alek nie jest jakiś mega dziki, miał kiedyś domek, nie zaliczał się do dziczków takich jak Kay czy Gucio! Dlaczego miałby go spotkać taki los, tylko dlatego że jest wypłochem? I w ten sposób, Alek trafił do mnie (dziękuje PANCIA.M za transport!) Na początku zaszył się w drapaku i nie miał ochoty na nic. Stracił przecież wszystko co miał - w jeden dzień. Ale powoli się aklimatyzował, dostał od Marty (PANCI) mała wyprawkę w postaci mięska i kocyków, jedzonko narazie nie ruszone. Mimo ogromnego stresu pozwalał się głaskać, syczał i prychał, ale nie wyciągnął pazurów. Myślę, że będzie dobrze. Ale chłopak potrzebuje dużo czasu i uwagi. Staram się go codziennie głaskać, i wierzę, że niedługo sam zacznie się o nie upominać. Alek ma kilka (?) lat, i dwa ząbki. Oprócz tego, ujemny test na FeLV. Jest oczywiście zaszczepiony, regularnie odrobaczany i wykastrowany.

Obrazek Obrazek Obrazek

A tak pisze o nim Patrycja (Boo77), wolontariuszka z Opolskiego schroniska:

Boo77 pisze:Alek – duży, bury kocur. Miłość CoToMa od pierwszego wejrzenia! Alek jeszcze nie wie do końca, że jest miziakiem. Ale jak już zacznie się go głaskać to coś zaczyna „łapać”, że kurcze fajnie jest. Oczywiście potrafi na dzień-dobry syknąć czy fuknąć, ale nigdy nie dochodzi do łapoczynów a po kilku głasknięciach potrafi nawet wywalić brzuchol do góry :)


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wyobrażasz sobie jak to jest, stracić wszystko? On stracił. Budząc się rano widzisz tylko kraty za oknem, przez które wpadają promyki słońca, a do tego zapach leków, i odgłos szczekających z rozpaczy psów - tak właśnie wyglądało życie Alka, wyglądało, bo dostał szansę, wielką, bez wątpienia mógł się nazwać prawdziwym szczęściarzem, bo złapał pana Boga za nogi. Ale to szczęście nie trwało zbyt długo... pojawiła się groźba powrotu do miejsca, z którego nie ma ucieczki, tam, gdzie śmierć zagląda nieufnym kotom w oczy. To schronisko. Ale na szczęście do tego nie doszło, Alek pojechał, ale nie do schroniska, pojechał prosto do domku tymczasowego w Rybniku, gdzie uczy się ufać ludziom, na nowo. Kiedy patrzę na tę burą kupkę nieszczęścia wbitą gdzieś głęboko pod szafą, dostrzegam tylko kocie piękno, ukryte pod burą skorupą którą nazywamy lękiem. Podchodzę, a on ucieka, strach wydaje się silniejszy od jakiekolowiek innego pragnienia, ono rządzi kotem, który już nie ma zamiaru walczyć. Bo zwyczajnie się poddał. W końcu bariera lęku zostaje przełamana. Aluś jest kotem, może nie do końca ufnym, ale powoli zaczął odkrywać że życie jest piękne, widzę to na każdym kroku, kiedy bawi się piórkami na patyku, czy wcina ze smakiem swoją suchą karmę. Najczęściej przesiaduje w swoim pudełku, nie gdzieś pod szafą, czy za fotelem, tylko na widoku, bo on kocha ludzi, tylko jeszcze o tym nie wie, ale już zaczyna rozumieć. Kiedy budzę się rano, widzę tylko burego kocurka, który swoim cichym miau, miau, namawia mnie do wstania z łóżka, kiedy idę z jego miseczką, nie wie co zrobić najpierw, czy gruchnąć, czy może się otrzeć. Pięknie mruczy, i urządza prawdziwe wygibasy przy głaskaniu, prosząc o jeszcze i jeszcze. A kiedy człowiek zaczyna głaskać, to już nie ma końca, Alek ma w sobie coś, co bez wątpienia chwyta za serce, to sprawia, że świat jest lepszy piękniejszy, nie tylko w oczach tego nieśmiałego kocurka, ale także i w twoich, bo Alek zdaje się roztaczać wokół siebie taką magiczną aurę, nie oprzesz się spojrzeniu tych wielkich, zielonych oczu. Nie przejdziesz obok niego obojętnie, on Ci na to nie pozwoli... to miłość w czystym, burym futerku. Aluś jest pięknym, zdrowym kocurkiem, na jego burym futerku znajdują się liczne plamki i cętki, wygląda, jakby był pokryty sadzą. Do tego duża, okrągła główka i zielone oczy. A w nich jedno, jedyne marzenie... własny dom. Kocurek ma kilka lat, jest regularnie odrobaczany, zaszczepiony, kuwetkowy i wykastrowany. Ma ujemne testy na choroby wirusowe. Domek Tymczasowy nie jest jego prawdziwym domem, tylko przystanią, na której czeka się na kogoś, kto pokocha, całym sercem. Jeśli chcesz podarować Alkowi domek, napisz...


Kiedyś znajdziemy Alkowi super domek. Obiecałam mu to!

Filmiki z Alkiem (YouTube):

http://www.youtube.com/watch?v=IAGEYBPVG84
http://www.youtube.com/watch?v=I79fooOcBnM
http://www.youtube.com/watch?v=ohGoXFTlN1Y
http://www.youtube.com/watch?v=lnw-UHUGFMM

Kontakt w sprawie adopcji:

e-mail: cameo@va.pl
telefon: 661-326-962
gg: 12238144

e-mail: patrycjakwiatkowska@poczta.onet.pl
telefon: 505-127-519 (wieczorami i w weekendy)
gg: 387777

23.02.2010

Ktoś wpadł po uszy, zakochał się i postanowił zaadoptować buraska! tak więc Alek został szczęśliwym Warszawiakiem!
Ostatnio edytowano Śro lut 24, 2010 0:05 przez Cameo, łącznie edytowano 41 razy

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto lis 17, 2009 22:39 Re: Proszę nie pisać! trwa zakładanie wątku:)

Cudowna Alicja z krainy czarów, zwana też Alissą, Alutką, Alusią albo Szczurkiem.

Poprzedni wątek Alusi. Alusia przyjechała do mnie z Łódzkich Sokolnik, tutaj jest wątek. A tutaj znajdziecie pierwszą część Alusiowego wątku, założonego pół roku temu.

Chyba najwyższy czas przedstawić mojego nowego lokatora. Oto Alissa, czyli Alutka, Alicja, Alunia. Cudowna bura szylkretka. Alutka przyjechała do mnie aż z Łodzi dzięki uprzejmości maxiking. Jest niesamowitym miziakiem i pieszczochem, domki będą się o nią bić! Niestety, ma grzybicę którą leczymy. Została już wykąpana w jakimś płynie na grzybicę (nie pamiętam nazwy) oprócz tego, wet przepisał jej Ortanol (puste kapsułki) i Orungal. Będziemy wdzięczne za wszelkie rady i sugestie. Dlaczego Alunia? z trzech powodów. Pierwszy, 18.04 (to dzień po przyjeździe Alutki do mnie) były imieniny Alicji. Drugi, bo u Justyny (Justa&Zwierzaki) była podobna koteczka, bura szylkretka Alinka teraz w domu stałym u kinia2511. Trzeci, kto ogląda "Rodzinę zastępczą +" będzie wiedział dlaczego.

Obrazek Obrazek Obrazek

"Z pamiętnika Aluni"

"Jestem zwykłą buraską z kremowymi dodatkami i zielonymi oczami. Pewnego dnia mój świat się zawalił, przyszedł straszny pożar i zabrał moje dzieci. Ja sama ledwo przeżyłam, ale wyszłam cało z tej katastrofy. Potem przyjechały po mnie bardzo miłe panie, mówiły: chodź malutka, będzie dobrze. Trafiłam do cudownego miejsca, niestety nie mogłam tam zostać na stałe. Rozpoczeło się długie leczenie grzybicy która mi dokuczała, przy okazji zostałam wysterylizowana. Jestem bardzo miziastą koteczką, kto mnie pokocha? dostałam szansę na lepsze życie! pojechałam do DT, teraz czekam na swój prawdziwy DOM"

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Alicja zwana też panną Alusią, to kotka złapana jako dziczek, w ramach akcji "sterylizacja - kastracja". Dzika dzicz, okazała się jednak strasznym miziakiem, szkoda ją było wypuścić. Dlatego trafiła do domku tymczasowego w Rybniku, gdzie cierpliwie czeka na kogoś, kto wypowie trzy magiczne słowa - "I want You". Alusia to ok. 2-3 letnia, młodziutka koteczka, bure futerko "popaćkane" śmietankowym kremem, ceglasty nosek, i zielone oczy, cała Alusia, magiczna koteczka! Ale mimo to, Alusia wciąż nie może się doczekać własnego domku. Oprócz swojej niezwykłej urody, Alusia posiada coś jeszcze, swój charakterek małego diabełka! (w końcu szylkretka) Ala jest kotem, który potrafi wyrazić swoje niezadowolenie i pacnąć łapą, kiedy uzna że wystarczy już pieszczot na dzisiaj. Jest za to super grzeczną, i czyściutką koteczką która nie boi się niczego! mikser - phy, hałasujący odkurzacz - też mi coś, głośna wiertarka - nuuuudaaa! oprócz tego, Alusia ma też swoją ukrytą naturę, jest niesamowitym miziakiem, można nawet powiedzieć że jest miziakiem do potęgi entej! z jednej strony, Alicja to uosobienie łagodności i siła spokoju, w szylkretowym futerku, prawdziwa królowa poduch i poduszek, miłośniczka miękkiego i wszelkiego rodzaju łóżek, na których lubi sobie ucinać małą (poobiednią) drzemkę. Jak na prawdziwą księżniczkę przystało, panna Alicja powie czasami jakiemuś kotu, że ona tu teraz rządzi i ma spadać, bo inaczej w dziub! a z drugiej strony, Ala to ciapowaty miś o grubych nóżkach, które pędzą jak szalone za myszkami i piłeczkami, albo za innymi kotami. Dostojna kocia dama, a zarazem super przytulak który wie czego chce, i wie jak to osiągnąć. Będzie się doskonale prezentować na miękkich kanapach, i puchatych dywanach, Ala jest również bardzo ciekawska, wszędzie musi gdzieś zajrzeć, do każdego pudełka, torby z zakupami, półki, budki, dziury, musi oczywiście wszystko dokładnie sprawdzić, a po udanej "kontroli", Ala wraca do swoich "obowiązków", pobawi się myszką, albo zaśnie na drapaku. Ala to kot, który ma zawsze sto pomysłów na minutę, dlatego z Alą nuda nie straszna! koteczka jest zdrowa, wysterylizowana, zaszczepiona i regularnie odrobaczana. Istnieje możliwość dowozu koteczki do nowego opiekuna. Warunkiem adopcji jest podpisanie umowy adopcyjnej i sprawdzenie warunków w jakich kotka będzie przebywać.


Filmiki z Alusią (YouTube):

http://www.youtube.com/watch?v=-iiQLzLtL94
http://www.youtube.com/watch?v=Y9R1rzxlax8
http://www.youtube.com/watch?v=fXp-TEu_tC0
http://www.youtube.com/watch?v=7WlM5r-y-ZY
http://www.youtube.com/watch?v=ciBwBPDe5YQ
http://www.youtube.com/watch?v=adYpV7iUUAA
http://www.youtube.com/watch?v=I79fooOcBnM
http://www.youtube.com/watch?v=Tk2VbVklmEY
http://www.youtube.com/watch?v=zP9mFDH5qrs
http://www.youtube.com/watch?v=EN19WGaq7zg

Kontakt w sprawie adopcji:

e-mail: goska6@poczta.onet.pl
telefon: 603-117-913

16.12.09

Ala doczekała się swojego domku! pojechała do Raciborza, do forumowej jadwigi28 - będzie rozpieszczaną do granic możliwości jedynaczką!
Ostatnio edytowano Pt gru 25, 2009 18:01 przez Cameo, łącznie edytowano 5 razy

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto lis 17, 2009 22:39 Re: Proszę nie pisać! trwa zakładanie wątku:)

Niki - nieufna kocia panienka w rozmiarze XS, mały aniołek z cudownymi żółto-zielonymi oczami... Czy zaufa?

Wątek Łódzkiego schroniska - czyli trochę historii. Pierwszy wątek Niki, który musiałam zamknąć z powodu odejścia Argi [']

Niki to drobna (wręcz malutka) bura koteczka z Łódzkiego schroniska. Nie wiem dlaczego tam trafiła (i raczej nie chce wiedzieć) ważne, że Nikunia już tam nie wróci. Nigdy. Nie miała biedulka łatwego życia, w schronisku była aż 15 długich miesięcy (!) to zdecydowanie za długo, za długo jak na taką delikatną panienkę. A Niki też chciała do domu, spokojnego, cichego domku. Z własnymi ludźmi i pełną miseczką.Tylko ludzie jakoś jej nie zauważali... wiadomo, na pierwszy ogień zawsze idą miziaki - a takie wypłochy czekają BARDZO długo (o ile wogóle się doczekają...) a Niki była niestety wypłoszkiem, burym i przerażonym, drobnym kociątkiem (na początku wziętym za kocurka) nie miała szans na bezpośrednią adopcję. Zawsze niewidoczna, nieufna, zrezygnowana. Schronisko to nie jest miejsce dla takich delikatnych dam! a Niki się do nich zaliczała! to delikatna kocia kruszynka... Zauważyłam ją jakiś miesiąc temu, przeglądałam stronę Łódzkiego schroniska - w oko wpadł mi magiczny numerek 107, a opis chwycił za serce. Piękna bura kotka, bojąca się zaufać, ale rokującą na oswojenie. Co prawda, obiecałam dać DT Elzi z Łodzi, więc... mogłam podziwiać Niki tylko na zdjęciach, w wątku schroniskowym. Pech chciał że nie mogłam odebrać Elzi z Siewierza, musiałam znależć inny transport i znalazłam... ale to długa (i nudna) historia. Napiszę tylko że dzień przed przyjadem Elzi (do mnie) ktoś się nią zainteresował, a więc mogłam zabrać Niki do siebie. Wczoraj po nią pojechałam, pociągiem 200 km do Łodzi, żeby ją zabrać. I udało się. Niki jest u mnie od wczoraj, zwiedziła już kąty, poznała koty i zjadła coś smacznego. Jest płochliwym kotem, przy próbie podejścia ucieka, a "przyparta do muru" paca pazurzastą łapą. Ale wierzę że będzie dobrze, że Niki zaufa człowiekowi!

Obrazek Obrazek Obrazek

Opis Niki ze strony Łódzkiego schroniska:

"Kot dla doświadczonej osoby - bardzo dobrze rokuje oswojenie. Buraska z intensywnie zielonymi oczami. Nieduża, nieśmiała, już odsuwa się od dotyku ręki. Pozwala się głaskać. Pod troskliwą opieką otworzyłaby się na człowieka. W warunkach schroniskowych to nierealne. Niki przebywa obecnie w boksie nr 2. I mimo towarzystwa dzikusków, nie dziczeje, wolontariusze próbują ją dotykać, gładzić za każdym razem, gdy są. I Niki zdaje się coraz lepiej akceptować te zabiegi, już nie ucieka, choc jeszcze pozostaje nieufna. Może ktoś da jej szansę. Dom, opiekę, cierpliwość. Miziaki idą "od ręki", takie jak Niki czekają długo. Koty dożywają 20 lat. Przed Niki wizja 18 lat w schroniskowym boksie. Kto da jej szansę, by stała się Kimś?"

A tak pisze o niej Ania (pisiokot), wolontariuszka z Łódzkiego schroniska:

pisiokot pisze:Kotunia siedzi w schronisku od 15 miesięcy ... Moim zdanie w dobrym domu rozkwitnie, jest delikatna i nieśmiała i pewnie nie zaznała w życiu wiele czułości od człowieka. A może było to tak dawno, że już zapomniała ... Ma mądre oczy, i to "coś", co mnie dawno temu bardzo ujęło mimo, że na pozór Niki to tylko niepozorny nieładny wypłoszkowaty burek. Z weekendu na weekend jest lepiej, na początku były tylko głaski przy jedzeniu, kiedy dziewczyny zajęte michą niechętnie tolerowały delikatne mizianko, odskakując co i rusz. Ale kiedy wczoraj po skończonym jedzonku Niki stała koło mnie i pozwalała się głaskać, a ja w pewnym momencie zauważyłam, że trzymam ją mocno jedną ręka pod paszkami, a drugą głaszczę od czubka głowy po chudy ogonek - jak każdego normalnego milaka-miziaka to prawie mi się łezka zakręciła ... Zaczynam ją lansować na całego - może akurat ktoś ... Potrzeba jej spokojnego domu, najlepiej bez małych dzieci, ciszy, spokoju, miłości i troski. I będzie dobrze.


Dlaczego ForcaBis? ano dlatego że wygląda jak mój ukochany, były tymczas - Forca. Brakuje jej tylko białego. Niki jest buraską, malutką, przekochaną. W jej żółtych oczach można się zakochać, na zdjęciach wygląda trochę inaczej - takie sreberko, pozory mylą. Niki jest bura, taki klasyczny burek. Ale piękny. Według opisu na stronie Schroniska - ma coś koło 2 lat. Nie wiem czy jest po sterylce, (w planach jest wizyta u weta) fuka na moje koty.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdybym miała napisać kilka słów o koteczce Niki, to nie starczyłoby mi kartek. Bo Niki to kot wyjątkowy! można o niej pisać i pisać, to bure futerko, "nasączone" dziesiątkami plamek, cętek i pasków, zielone oczy które oczarują swoim spojrzeniem nie jednego człowieka, ceglany nosek i chudziutki ogonek! to wszystko w rozmiarze mini-mini. Czyli cała Niki. Po prostu mini kotek. Ale zatrzymaj się na chwilę, usiądź i posłuchaj, może to właśnie na twoich kolanach Niki będzie spędzała wieczory. Czasami usiądzie na laptopową klawiaturę, domagając się pieszczot i uwagi, albo wgramoli się na biórko, i będzie mruczeć cudowne, kocie piosenki. Może właśnie na twoich...? pomyśl... Niki nie zajmie dużo miejsca w twoim domu, kolana to jej ulubione miejsce do spania, przygotuj się na to, że każdego wieczora, ten bury okruszek wejdzie, rozgości się i zostanie, gruchając, mrucząc, lub wystawiając swój cętkowany brzusio do miziania. To cała Niki! panna Niki... niegdyś dziki, nieufny i płochliwy kot z Łódzkiego schroniska, kompletnie niezauważalny przez innych ludzi. A Niki też chciała mieć swój domek... ręce do głaskania, kolana do siedzenia, pełną miseczkę... ale nikt jej go nie dał... nikt nie chciał dać jej nawet cienia szansy. A szkoda, bo wtedy domek zyskałby coś więcej niż tylko KOTA, zyskałby prawdziwego przyjaciela... takiego na dobre i na złe, mruczącego, rozdawającego buziaki swoim mokrym noskiem, czy strzelającego dorodne baranki. Przed Niki stała wizja spędzenia całego życia za murami schroniska. A to nie jest miejsce dla takich kocich dam jak ona! Bo tak jak napisałam. Niki to wyjątkowy kot, kochany, magiczny... nie zasłużyła sobie na taki los, ale któregoś dnia, Niki dostała szansę. Trafiła do domku, co prawda tymczasowego ale... zrozumiała... że człowiek nie jest zły, że głaszcze i przytula a nie tylko łapie i daje zastrzyki. Że nie należy przed nim uciekać. Niki to teraz w 100% oswojony, kanapowiec, smakosz dobrego jedzonka i wielbicielka nowoczesnej technologii, nie pogardzi też miękkimi poduszkami i wygodnym łóżkiem. Jest zaszczepiona, kuwetkowa i odrobaczona, ma ujemne testy, czeka ją sterylka i może jechać do domku, cierpliwego i wyrozumiałego, który nie skrzywdzi i nie porzuci... Nikita to młody kotek, jeśli chcesz jej dać domek... napisz.


Filmiki z Panną Nikitą (YouTube):

http://www.youtube.com/watch?v=GnryrleRFIA
http://www.youtube.com/watch?v=J1B1V2bD5nE

Kontakt w sprawie adopcji:

e-mail: annakonarska1@tlen.pl
telefon: 665-524-422

26.12.09

Stał się cud. Niki pojechała do Siedlec, do cudownego domku u szybenki. Kciuki za aklimatyzację!
Ostatnio edytowano Sob gru 26, 2009 15:14 przez Cameo, łącznie edytowano 5 razy

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto lis 17, 2009 22:40 Re: Proszę nie pisać! trwa zakładanie wątku:)

Banerkowo.

ruru pisze:Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[URL=http://tiny.pl/hxw84][IMG]http://img187.imageshack.us/img187/3073/alaalekniki.jpg[/IMG][/URL]
Ostatnio edytowano Pon lis 23, 2009 23:28 przez Cameo, łącznie edytowano 3 razy

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto lis 17, 2009 22:40 Re: Proszę nie pisać! trwa zakładanie wątku:)

Trochę historii.

viewtopic.php?f=1&t=93037

Dokładnie 10.05.09 założyłam Ali i Piracikowi wątek na "kotach", Pirat szybciutko (15.05.09) znalazł domek, zamieszkał u forumowej lary1974-34, ma tam jak pączek w masełku. Do Ali "dołączyła" czarna Espi, która też znalazła dom. I to JAKI. Wypasiony u Iry w Sosnowcu! pojechała (16.07.09) Mineło już pół roku, a Ala dalej czeka... miała pojechać do Wrocławia, ale nie wyszło i moja słodzinka dalej szuka domu.

Część pierwsza wątku "dobiła" już do 100-tki, co wedle forumowego zwyczaju, oznacza koniec danej części. Dziękuje za obecność, podnoszenie wątku, wsparcie finansowe, ciepłe myśli i kciuki! Bez Was by się nie udało!
Ostatnio edytowano Śro lis 18, 2009 0:17 przez Cameo, łącznie edytowano 3 razy

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto lis 17, 2009 23:07 Re: Rozliczenie pomocy finansowej

Rozliczenie (Ala, Alek, Niki):

Wpłaty (460,00zł):

:arrow: Fundusz Schroniskowy (Łódź) 160,00zł
:arrow: szybenka 100,00zł
:arrow: Boo77 150,00zł
:arrow: Boo77 50,00zł

Wydatki:

:arrow: Sterylizacja, sanacja jamy ustnej, kubraczek - 200,00zł
:arrow: Wet. (21.12.09) Synergal, Pyralgini, Catosal, Diarsanyl, No-Spa - 40,00zł
:arrow: Wet. (22.12.09) Badanie krwi, PWE, Metoclopramidium, Cestal, Catosal - 70,00zł
:arrow: Dieta Weterynaryjna, 2 x Recovery, 6 x Sensitivity Control, 2 x mokry Convalescence, 5 x mokry Intestinal, suchy Intestinal (0,5 kg) - 60,00zł
:arrow: Profilum 1,5 kg - 30,00zł
:arrow: Orungal 18,00zł
:arrow: Wizyta, leki, USG - 20,00zł

razem: 438,00zł saldo 26,00zł

----------------------------------------------------------------------

Już można pisać:) dodam tylko że widziałam Alka jakąś godzinkę temu... poszedł do kuchni i potem wrócił do pokoju. Szedł normalnie a nie brzuchem po ziemi :)
Ostatnio edytowano Czw lut 11, 2010 8:18 przez Cameo, łącznie edytowano 4 razy

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto lis 17, 2009 23:08 Re: Alek i Ala. Nowy wątek, nowe nadzieje... domku!

Nowy wątek Alusia i Alusi :D
Zaznaczam teren 8)

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 17, 2009 23:26 Re: Alek i Ala. Nowy wątek, nowe nadzieje... domku!

się melduję radośnie u pięknych kotów :kotek:

marivel

Avatar użytkownika
 
Posty: 2420
Od: Sob mar 21, 2009 12:48
Lokalizacja: skądinąd

Post » Wto lis 17, 2009 23:28 Re: Alek i Ala. Nowy wątek, nowe nadzieje... domku!

też się melduję :1luvu:

alus1

 
Posty: 13699
Od: Śro wrz 03, 2008 16:26
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Wto lis 17, 2009 23:32 Re: Alek i Ala. Nowy wątek, nowe nadzieje... domku!

Melduję się bardzo chętnie :1luvu:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 17, 2009 23:33 Re: Alek i Ala. Nowy wątek, nowe nadzieje... domku!

i ja, podczytywaczka :)
nasze Obrazek potwory ;) + Fela i Frania na DS

pilne! Jajek i Dodek szukają dobrego Domu :)

xandra

 
Posty: 11042
Od: Nie paź 31, 2004 21:31
Lokalizacja: Warszawa, Bielany

Post » Wto lis 17, 2009 23:34 Re: Alek i Ala. Nowy wątek, nowe nadzieje... domku!

I ja też se ezdem,dotarłam do "mojej Mychy" w wersji męskiej :lol: :lol: :lol:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Wto lis 17, 2009 23:35 Re: Alek i Ala. Nowy wątek, nowe nadzieje... domku!

jestem jestem - doczytuję i podziwiam

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Śro lis 18, 2009 0:06 Re: Alek i Ala. Nowy wątek, nowe nadzieje... domku!

obecna!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20082
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Śro lis 18, 2009 0:10 Re: Alek i Ala. Nowy wątek, nowe nadzieje... domku!

Powodzenia w oswajaniu :ok:

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], northh i 47 gości