przeczytałam wątek Pitera viewtopic.php?f=1&t=24181 , ale myślę, że mój problem jest trochę inny.
od kwietnia 2008 mieszka ze mną Oczko (Zdzisław), a od września 2009 jest też u mnie Lalka (która trafiła na mój balkon razem z dzieciakami, które zmarły). Oczko jest rezydentem, bo tak postanowiłam, gdy zauważyłam, że nie jestem w stanie go oswoić. co zrobić z Lalką - nie wiem.
gdy trafił do mnie Elmo, byłam przerażona, że zostałam wkopana w opiekę nad dzikim kotem, który właśnie oślepł. ale Elmo po 6 miesiącach zaczął przychodzić do łóżka i domagać się pieszczot, i jest najsłodszym ślepaczkiem na świecie.
niestety ze Zdzichem sprawa ma się inaczej: jak już pisałam, mieszka ze mną półtora roku, przygarnęłam go gdy miał 10-12 miesięcy. był wtedy zupełnie dziki. teraz, po tym czasie, który minął, gdy przygotowuję jedzenie, ociera mi się o nogi. zjada jedzenie z mojej wyciągniętej ręki, ociera się o moją dłoń, gdy nakładam jedzenie do kocich misek, wskakuje na łóżko, gdy jest pora jedzenia, a ja nie wstaję jeszcze. czasem, gdy śpię, przychodzi na poduszkę obok. niestety nie udało mi się go nigdy pogłaskać, ponieważ syczy, bije, ucieka. na samym początku jego pobytu u mnie to nawet mnie ugryzł tak, że miałam uszkodzone ścięgno.
Lalka ma 1 rok. Jest również dzika i nie daje się dotknąć. Syczy, bije, ucieka. Mieszka u mnie od września, około 2 tygodnie temu wypuściłam ją z klatki i biega sobie luzem po mieszkaniu. gdy przygotowuję jedzenie, podchodzi na odległość metra do miseczek, i to uważam za spory sukces, że nie jest taka kompletnie wycofana. zapewne mieszkanie przez jakiś czas w klatce w mieszkaniu pomogło się jej zaadaptować.
nie wiem czy chcę Lalkę wypuszczać, ale z drugiej strony kto zaadoptuje dzikiego kota? Ja mam swoje 4, a TŻ ma 2, więc to już wystarczająco dużo, nie?
czy komuś się udało oswoić dorosłego dzikuna i czy są na to sposoby? czy mam na siłę łapać ich w ręcznik i głaskać? nie wiem jak mam postępować...
