dziekuję Wam bardzo

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 11, 2009 14:27 dziekuję Wam bardzo

Witajcie,
od 2 tyg.codziennie /conocnie też ;-) /czytam Wasze forum i chyba sie uzalezniłam..jestem pod wrażeniem. Jednak z każdym dniem byłam bardziej przygnebiona widząc ile kotków potrzebuje pomocy. W końcu podjełam się adopcji wirtualnej...ale czułam że to za mało. Porozmawiałam z mężem i doszliśmy do wniosku że pora wziąć kotka. /1 kociczkę już mamy -młodą dość 1,5 roku/ Nie zdecydowaliśmy się na to do tej pory bo nie wiedzieliśmy jak reaguje na koty..poza rodzeństwem nie miała z takowymi koktaktu, nasi znajomi z kotami są dośc daleko i jakos nie ma okazji...
Nie znam się na tym, nie wiedziałam jaką kotkę chcę /mąż upiera sie przy kotce/ czy dobrze będzie wziąc podobna wiekowo żeby się dogadały, czy maleństwo żeby uczucia macierzyńskie może sie odezwały...w każdym razie zakladałam że maleństwo szybko sznajdzie domek, a dorosłym kotkom jest trudniej raczej więc postawilismy na taką. Szukałam w domach tymczasowych bo osoby które prowadzą te domy są w stanie cokolwiek powiedzieć o ktoku i jego upodobaniach /chocby do towarzystwa/.ale....

tak się jakos złozyło że postanowiłam sie zebrac i odiwedzic w końcu schronisko w pobliżu /Celestynów/ nie po zwierzaka, ale żeby zawieźć trochę potrzebnych rzeczy..koce, reczniki, kilka puszek..kierując sie informacjami ze strony internetowej.
Warunki oczywiscie jak to w schronisku..biednie..ale nie wiem czy normalnie bo to pierwsze schronisko w którym w życiu byłam...do tej pory jakos bałam się tych przezyć. Zaskoczyło mnie to że psy w niewielkiem cześci w klatkach, duzo biegało luzem, częśc wogóle wydostała sie poza teren schroniska.Porozmawiałam chwile z osobami pracującymi tam o kotach, pytali czy po kota przyjechałam..akurat czekałam na informację z domu tymczasowego więc nie brałam tego pod uwagę na razie, powiedziałam o likwidowanym domu tyczasowym gdzie jest kilkadziesiat kotów. Zaproponowali żebym przywiozła 5-10 bo ostatnio duzo im "zeszło" w sensie na tamten świat. Juz wiedziałam ze to zły pomysł. Zanieslismy te koce do kotów, obejrzeliśmy je..i oczywiście żadnych boksów..kot na kocie pomieszane ze szczeniakami..jeden motłoch. Męzowi jedna dorosła kociczka wpadła w oko, choc nie takie były plany..dorosła, spokojna..ale zobaczyłam że kaszle, rzęzi jakos dziwnie i mówie że chora. A pani od kotów że niczego nie zauwazyła...potem sie tłumaczyła "bo ciemno" w pomieszczeniu. Zapytałam czy sterylizowana..pani powiedziała że koty sterylizowane mają tatuaz ,próbowała sie dopatrzeć ale nie wie czy to tauaż czy brud!!! nie wymagam żeby schronisko znało historie każdego kota, ale wiek w przybliżeniu warto byłoby wiedzieć..dowiedziałam sie że lat ma chyba kilka..kilka 2, 5 czy 8 to już nie wiem..ja sie nie znam. Pojechalismy do domu.Przedyskutowalismy sprawę i stwierdziliśmy ze cchcemy ją zabrać. Zadzwoniliśmy do schroniska. Kazano nam przyjechać..jak pojechaliśmy z transporterkiem itd..powiedziano nam że kota nie dostaniemy bo..jest chory!!! Ma katar itd...do tej pory nikt nie zauwazył, i nie wiem czy by zauważył jak byśmy sie kotką nie zainteresowali. Dziś miał być lekarz w schronisku. Zadzwoniłam tam dziś, chciałam sie dowiedzieć jaki jest stan kota..i co dalej..zwodzili mnie, aż w końcu dowiedziałam sie że kot jest leczony..ale nikt nie powiedział czy ejst lekarz, ajkies pokretne odpowiedzi usłyszałam. W końcu powiedziano mi że mam dzwonić za 2 tyg i zobaczymy. Ja sie przeraziłam że tak długo, i zapytałam czy moge go wziać na własna odpowiedzialność. Powiedziano mi że nie dostane kota, i jeszcze osoba rozmawiajaca ze mną powiedziała komus trzeciemu że jestem namolna. Potem rozmawiałam z pania kierownik od którj usłyszam to samo. Zastanawiałam się czy juz nie postraszyc ich prasą. Jestem w szoku, ja ktos przebywający z kotem na codzień, moze nie zauwazyć takiego rzężenia..odpowiadac na pytania "chyba", albo "nie wiem," może"..jedna wielka niewiadoma. Tych kotów nie jest tam 200 a tylko ze 30. Poza tym kazano nam sie pospieszyć bo bylismy tam 15 min a osoba od kotów jest bardzo zajęta. I wogóle jak śmielismy rozważać wziecie kota skoro nie wiemy jak nasz reaguje...nie wiem jakie jest dobre wyjście, ale chyba zawsze jest takie ryzyko?
Poza tym zostalismy potraktowani jak namolni intruzi, a chyba schronisko sie powinno cieszyc że ktos chce cos zrobic dla tych zwierząt..nie mam kilkunastu lat, nie bore kota dla zabawy, ani dla dziecka..nikt sie nie zainteresował moimi pobudkami, tylko mam wrażenie że zostalismy skreśleni na starcie. Ogólnie duzo zdrowia mnie to dziś kosztowało. Kotka nie jest ani młoda, ani piekna...i dla mnie w tym cały jej urok..że mogę jej coś od siebie dać, gdzie miałaby przecietne jak nie małe szanse na adopcję. Jesli macie jakies pomysły, proszę piszcie. jeszcze mój mąż ma dziś tam dzwonic jak troche ochłonie, ale zobaczymy co zdziała..ja jestem chyba już spalona, choć starałam sie jak mogłam..dziekuje za rady.Wybaczcie błedy, czy niepełne zdania..pisze w emocjach..choc już nie w najgorszej fazie;-)
ps. zapytałam jak mam pytac o tę kotke przez tel...nie ma ani imienia, ani numerka...nie wiem czy mają jakas ewidencję poza zeszytem ze sterylizacją..pozdrawiam
Ostatnio edytowano Wto lut 09, 2010 19:45 przez kasiamarta79, łącznie edytowano 3 razy
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Śro lis 11, 2009 14:45 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

Nigdy nie byłam w żadnym schronisku,nie ma żadnego w mojej okolicy,ale tyle się o nich naczytałam.O Celestynowie słyszałam złe rzeczy.Podniosę wątek,może ktoś kompetentny się odezwie i coś doradzi.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56124
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lis 11, 2009 14:55 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

co do tekstu sprostowanie -oczywiście pani kierownik nie powiedziała że jestem namolna, tylko że teraz nie dostane kota;-)

NOWE INFO /zmienia sie dzis co chwile/
mąż własnie do mnie zadzwonił /z pracy/ ze dzwonił jeszcze do tej Pani kierownik i zdaje sie ze postraszył ją rozgłosem...chyba wstępnie zadziałało bo powiedziała że to akurat ostatnia rzecz która jest im potrzebna, i mozliwe że doszli do jakiegoś porozumienia.
Okazało się /nie wiem czy to prawda/ że ktoś juz od kilku dni chyba leczy tego kota..ale czy to mozliwe żeby nikt o tym nie wiedział? Podobno okazało się dzisiaj.
PROSZĘ WAS MOI DRODZY, PODDAWAJCIE MI POMYSŁY ALE NIE DZWOŃCIE TAM NA RAZIE..sprawa na najbliższy dzień czy dwa wydaje sie załagodzona, możemy kicie odwiedzić..a moze przy okazji odwiedzin w bezposredniej konfrontacji uda się ją stamtąd zabrać. Jak ta pani dowie sie że zaczęłam działać może zmienic zdanie i jeszcze bardziej utrudnić sprawie. A jak nie ona to kobieta od kotów, ta co nas wyganiała jest jakaś dziwna i nerwowa. Boje sie o zycie Łatki, bo tak ją już nazwaliśmy. Będę dawać znaki co i jak...

acha..możecie mi jeszcze pomóc i powiedzieć czym się różni schronisko społeczne od innych ,czy ma w statucie wolontariat i kto nad tym schroniskiem czuwa, komu ono podlega? Może warto wogóle zająć sie tematem tego schroniska..podobno nie dostają żadnej dotacji z gminy, czy urzedu miasta....utrzymuja sie tylko z datków..proszę o info czy naiar na wątek z takimi informacjami..chce sobie jakieś mozliwosci przygotować..Chodzi o jakies kontrole czy tego typu sprawy.pozdrawiam
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Śro lis 11, 2009 15:02 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

Kasia pisuje do mnie na maila już od paru dni - rozważała adopcję malej Tosi z dt u Joli Dworcowej, ale ostatecznie zdecydowali się z mężem na tę kotkę z Celestynowa. Dla tej kici to pewnie jedyna szansa na dom, na życie. Jestem zszokowana, że schronisko nie chce jej wydać, nawet jesli jest chora, jesli Kasia deklaruje, że wie o chorobie i będzie kicię leczyc. Doradziłam pojechanie do schroniska z jakąs "obstawą" - może z kimś z TONZ albo z forum, kto ma doświadczenie i jest w poblizu. Proszę, pomóżmy tej kotce i Kasi. :!:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69168
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 11, 2009 15:05 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

dziękuję Pani Jolu ;-) Pewnie wiecie że ze wsparciem o wiele lepiej sie znosi takie rzeczy ;-)
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Śro lis 11, 2009 16:42 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

Ja też jestem z Kasią w kontakcie mailowym. W razie czego mogę tam pojechać, ci co mnie znają wiedzą że mi się nie odmawia :twisted:
AnielkaG
 

Post » Śro lis 11, 2009 16:53 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

Smutne to wszystko :(

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Śro lis 11, 2009 18:56 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

Kasiu, na miau wszyscy jestesmy ze sobą po imieniu :D
Widzisz, juz jest ktoś, kto moze z tobą pojechac i pomóc wyciągnąć tę koteczkę. Lepiej zrobić to jak najszybciej - nawet jeśli ją tam leczą, to leczenie w domu daje o wiele lepsze efekty.
Trzymam kciuki żeby udało się kotke jak najprędzej zabrać do domku! :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69168
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 11, 2009 19:08 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

Dobrze Jolu;-)
oczywiście priorytetem zostaje czas ;-)
spróbuję jeszcze wykorzystac urok i stanowczość mojego męża
a jak nie pomoże to wytaczam ciężki kaliber czyli Was ;-)
dziękuję Wam za pomoc i zainteresowanie i wsparcie psychiczne
ObrazekObrazek

kasiamarta79

 
Posty: 216
Od: Śro lis 11, 2009 13:39

Post » Śro lis 11, 2009 20:22 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

No to czekamy na wieści! Oby się udało!!! :D
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69168
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 12, 2009 18:48 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

I co, jakie wieści?
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69168
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 12, 2009 19:56 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

jolabuk5 pisze:I co, jakie wieści?


No właśnie - jakie? Cały czas trzymam kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw lis 12, 2009 20:09 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

No coż, w razie czego służę swoją osobą - mam doświadczenie w wyciąganiu zwierząt w takich własnie, niepaństwowych placówkach. A przy kazji zrobię zdjęcia :twisted:
Konktakt do mnie jest na 2 stronie wątku, do kotrego banerek znajduje się w moim podpisie - mozemy pojechac tam w tą sobotę.

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Czw lis 12, 2009 20:15 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

Rozmawiałam dziś długo z Kasią. Miała dzwonić do schroniska dziś. Jeśli Pani Kierownik znowu będzie gadała bzdury to konieczna będzie wizyta osobista :twisted: Biuro jest czynne do 15, w sobotę i niedzielę Kasia wyjeżdza. Never- możesz w poniedziałek? Ja się wstępnie deklarowałam, ale mam taki młyn i tyle kotów na głowie że zaraz oszaleję.
Znowu wywalili kota na "moje" działki i nie mam co z nim zrobić :twisted:
AnielkaG
 

Post » Czw lis 12, 2009 20:17 Re: Nie chcą mi wydać kota w Celestynowie -HELP!!!

nie, nie mogę w poniedziałek - pracuję do 17 :(
ale w sobotę jak najbardziej! tym bardziej, ze jesli kotka jest chora, kazdy dzień jest cenny :!: Potrzebuje tylko transportu! Moze jednak Kasia będzie jeszcze rano w sobotę?

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 89 gości