
Nasza historia zaczęła się w lipcu 2006, kiedy w moim życiu pojawili się bracia Rysiek i Mefisto.
Po roku dołączyła Nikita, po kolejnym - Rudi, a po jeszcze kolejnym - Nora.
Tu można poczytać pierwszą część:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=46535
Przedstawię naszych bohaterów, a prezentację zilustrują przepiękne zdjęcia autorstwa Kicorek

RYSIEK

Mój "pierworodny"

Historię maluchów można przeczytać tutaj:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=44956
i tutaj
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=44854
U Gen poznałam jeszcze dymnego brata Ryśka i w efekcie do domu przywiozłam nie jednego, a dwa kocurki.

Rysiek lubi rządzić. Uwielbia też spać zwinięty w kulkę w hamaczku lub siedzieć mi na kolanach, jak ja pracuję na komputerze. I jest strasznym niejadkiem...
MEFISTO

Kiedy przyjechałam po Ryśka, wskoczył mi na kolana, wywalił brzusio do góry i usnął.
To była miłość od pierwszego wejrzenia

Mój książę

Chodzi za mną jak cień, śpi ze mną, pilnuje - siedząc na pralce - jak się kąpię.
Jest mega miziakiem i przytulanką, a jego ulubioną pieszczotą do dziś pozostało wywalanie brzusia...
NIKITA

Zabrana z azylu Straży dla Zwierząt, gdzie byłam wolontariuszką.
Mała bidulka z kocim katarem, zaropiałymi oczkami i potwornym świerzbem. Nikt tam nie mógł poświęcić jej choćby tyle uwagi, aby wyzdrowiała. A ona mruczała jak mały traktorek, jak tylko widziała ludzia...
To miał być domek tymczasowy, miałam ją tylko wyleczyć i szukać jej domku.
Pojechałam z nią prosto do weta, który popukał się w głowę: "I chce ją Pani teraz zabrać do swoich zdrowych kotów do domu???

Po tygodniu powiedziałam w Straży, że już jej nie oddam, podpisałam umowę i Nikitka została. Przez moją Mamę zwana była Fruzią

RUDI

Wypatrzony na forum - kolejna miłość od pierwszego wejrzenia...
Tu jest ten historyczny wątek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=76344
Pojechałam po niego do Łodzi, gdzie Rudzik - wtedy Fituś - przyjechał z Jarosławca nad morzem,
gdzie mieszkał w ośrodku wczasowym w kotłowni na węgiel. Brudny i chory. Nie słyszał, miał zapalenie uszu środkowych,
zaburzenia neurologiczne... Nie był w stanie wskoczyć na łóżko.
Teraz to bestia nie do poznania

NORA

Siedmio-i-pół-letnia koteczka rasy devon rex w kolorze szylkret srebrny zabrana z likwidowanej hodowli.
Jest z nami niecałe dwa tygodnie.
Na razie zabiedzona i wystraszona, ale mamy nadzieję, że będzie lepiej.

Ufff, tyle tytułem wstępu, ZAPRASZAMY!!!