Mały odważnie wkroczył do nowego domku. Gorzej z rezydentem. Biedny Glakuś ofukał, ofukał i schował się za łóżko. Dopiero jak mały został w swoim pokoiku odważył się wyjść. Nieufnie to nieufnie ale zwyczajowo wwalił mi się na brzuch i nie chcąc kotka stresować leżałam tak do rana - wszystkie kości mnie bolą

Za to cudeńko zwiedziło wszystkie kąty i wtulone w moją córę poszło spać. Apetyt dopisuje, pierwsze próby biegania za piórkiem obczajone, tymczasowa kuwetka zapełniona


bezimienny na razie maluszek

Tchórzliwy, psyczący rezydent Glaki