
Ta malutka jako jedyna z miotu dotąd przetrwała epidemię pp na działkach w Mińsku. Przyjechała dziś do mnie z mamusią, ale jej matka była już w agonii i odeszła z pomocą wetki za TM

Malutka miała jeszcze sześcioro rodzeństwa, nie przeżyły. Umierają też inne koty.
Dziś pół dnia spędziłyśmy w lecznicy, w domu małą ulokowałam w wannie. TŻ zobaczywszy ją zapytał "A cóż to za Cypisek?" - stąd imię. Możliwe, że maleńka nie będzie Cypisią a jednak Cypiskiem, ma tak opuchniętą od biegunki pupę, że płeć nie jest pewna.
Jest malutka, chudziutka, wycieńczona biegunką. Dzisiejsza morfologia kiepska, ale nie zatrważająca. Cypisia dostała kroplówę dożylną, baterię leków, została odpchlona, ma wyczyszczone uszy. Jest mniejsza niż się spodziewałam, jednak zdjęcia przekłamują. Bardzo się boję o kruszynkę.
Potrzebujemy wsparcia, ciepłych myśli, kciuków, pomocy transportowej i finansowej też.