[a domy znalazło wiele..bo jak tu nie brać takich kotów ?:D]
jest jeden, który znacznie się wyróżnia !
Jest calutki srebrny.. nie tam , że łiskasik.. jasnosrebrny ! i ma taki śmieszny mały czerwony nos

Ten kocio mały to właściwie kocica.. Sreberka... mało oryginalne imię, ale jak się na nią patrzy to pierwsze co widać, to żywe srebro.
Kocinka zawsze była gdzieś na wybiegu.. niby nie zainteresowana ludźmi.. a jednak..
gdy tylko przychodziliśmy ze smakołykami Sreberka zawsze kręciła się gdzieś obok...
niestety kontakt z nami ograniczał się tylko do zabrania łapką z naszej ręki smakołyku.
No trudno.. myśleliśmy, że może z czasem się przekona..
Dni mijały i mijały a Sreberka robiła się coraz mniejsza.. i mniejsza.. i szczuplejsza...
Kot nam znikał !
Zgarnęliśmy Sreberkę do izolatki.. z badań krwi wyszło, że ma znacznie podwyższone parametry wątrobowe...

Dostawała ostatnio jakieś leki na tą wątrobę...lepsze jedzenie...
Powtarzamy niebawem badania krwi, żeby sprawdzić czy cokolwiek się poprawiło..
Wet nasz mówi, że to tylko jakieś delikatne zapalenie wątroby i że leki powinny pomóc..
no i tu pojawia się nasz problem...chcielibyśmy się upewnić czy to prawda, że problemy z wątrobą nie są chorobą przewlekłą?
i czy faktycznie da się to wyleczyć? i jakie mogą być tego konsekwencje?
No i w ogóle jakbyście mogli napisać co się robi z taką wątrobianką, to bylibyśmy bardzo wdzięczni.. bo przyznajemy, że w tej kwestii jesteśmy mocno zieloni

Straszliwie się o nią martwimy...bo pomimo iż jest pięknym kotem szanse na adopcje ma praktycznie zerowe..
nie dość, że ze schroniska.. to jeszcze chora... i nieoswojona...
I wierzcie mi..wiem co mówię... po prostu jak dzwonią do mnie ludzie w jej sprawie i mówię, że jest mocno nieufna i że ma problem z wątrobą,
to z miejsca jest, że się wycofują, albo mówią, że przemyślą.. i już nie oddzwaniają..
zwłaszcza, że tyle miziastych pięknych kotów szuka domów.. tylko chyba na forum są wariaci o wielkich sercach dla takich kotów

Wczoraj próbowałam ją dotknąć.. zwiewała jak głupia a potem wskoczyła na kratę i mnie obsyczała a następnie tak się spłakała,
że dałam jej spokój..

POMOCY !






