
Piszę do Państwa w sprawie nie cierpiącej dalszej zwłoki.A dotyczy ona wolnożyjących kotów na terenie byłej Stoczni Gdynia S.A
Potrzebna jest im natychmiastowa pomoc.Coraz więcej niedokarmionych kotów w różnym wieku pada z niedożywienia i kataru kociego
-który jak wiem jest chorobą zarażliwą i może doprowadzić do ich całkowitej zagłady.Na moich rękach umarły już cztery małe koty którym -pomimo zapewnienia leczenia i opieki weterynaryjnej-niewiele już można było pomóc.Umierający mały kot,to coś bardzo przygnębiającego
i człowiek wtedy zdaje sobie sprawę ze swej bezsilności.
Kiedyś kiedy Stocznia zatrudniała parę tysięcy ludzi ,wolnożyjące koty miały się nieżle.Stoczniowcy dokarmiali je ,egzystowały stołówki, bary pracownicze i zawsze coś "skapnęło" dla nich.W zamian za to koty te skutecznie -zamieszkując kanały cieplne ograniczały populację szczurów żyjących obok nich oraz przpadki przegryzania izolacji całych wiązek kabli zasilających i przesyłowych zamontowanych w tych kanałach.Od czasu kiedy pojawiło się tych kotów więcej,szczury przestały spacerować ulicami.Od czerwca br.sytuacja tych kotów uległa znacznemu pogorszeniu-Stocznię opuścili ludzie i tylko na terenie zakładu jest garstka ludzi,którzy nie są w stanie tym wszystkim zwierzętom pomóc.Ja chociaż nie mam zbyt dużych dochodów też od prawie trzech lat dokarmiam koty regularnie w miarę swych możliwości.Ostatnimi czasy gromada kotów którymi się opiekuję wzrosła znacznie.Bo jak przejść obojętnie obok zwierzęcia które wręcz żebrze o jedzenie bo jest głodne?
Dokarmiam więc i te koty które są poza grupą którą wcześniej się opiekowałem-teraz to już jest ich w czterech miejscach ok.40-stu i już więcej dokarmić nie dam rady.Nie chcę niczego dla siebie i póki sytuacja jest taka jaka w Stoczni jest dalej będę im pomagał.
Tylko że sam nie nakarmię całej reszty i nie jestem w stanie pomóc wszystkim,a ilość kotow wyceniam(na całym terenie Stoczni) na jakieś 300-400 osobników.Są one w różnej kondycji,niektóre chore,niektóre kalekie.młode kocięta też chorują i padają co jest dosyć przykre,tymbardziej że czasem trudno je złapać aby im pomóc.Koty którymi się zajmuję z uwagi na stałe dokarmianie są w niezłej kondycji,odrobaczałem je też kilka razy.Ale co z resztą?
Nie wiem jakie możliwości pomocy ma Wasza Organizacja w takiej sytuacji?Może zwrócić się należałoby się do Władz Miasta o jakieś dotacje?Jeśli z braku pożywienia ilość kotów się zmniejszy,to ich miejsce zajmą wtedy szczury.Chodzi o to ,aby pomóc tym wolnożyjącym stworzeniom do czasu dopóki nie wyjaśni się sprawa Stoczni do końca i dopóki znów nie wrócą tu ludzie.A wtedy może znów będzie wszystko jak dawniej....
Zwróciłem się też już ze swoim apelem i zaznajomiłem z problem OTOZ"Animals" Oddział w Gdyni.Obiecali coś zaradzić...Odezwało się również Stowarzyszenie Społeczno-Ekologiczne"Zwierzęcy Telefon Zaufania"ze Szczecina które na swoim terenie z takim samym proble-mem w Stoczni Szczecińskiej "Nowa"-sobie poradziło.Czy Trójmiasto nie potrafi -wzorując się na Szczecinie-tego problemu załatwić ?Czy naprawdę w Trójmieście nie ma ludzi którym na sercu leżałoby dobro tych opuszczonych zwierząt?Czy taką Metropolię jaką jest Trójmiasto nie stać ludzki odruch i pomoc? Swój apel przesłałem także m.innymi do: Urzędu Marszałkowskiego,Prezydenta Miasta Gdyni,Rady Miasta,Redakcji Dziennika Bałtyckiego,Gazety Wyborczej,Telewizji Gdańsk,Telewizji TVN,TV Polsat,Radio Gdańsk.Apel swój przesłałem także do kilku posłów na Sejm z naszego regionu.
Zdaję sobie sprawę,że bez nagłośnienia tego-bądż co bądż przykrego tematu-przez media i kamapanii na rzecz wolnożyjących kotów w Stoczni Gdynia S.A .wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego co się dzieje i niełatwo bez prasy czy telewizji oraz pomocy Urzędów i Organizacji Samorządowych dotrzeć do nich.Mam nadzieję że kogoś ruszy sumienie i zwykła ludzka litość oraz współczucie dla tych biednych opuszczonych przez wszystkich zwierząt.Generalnie,za mało się mówi o tego rodzaju sprawach a wiele różnych akcji pomocy potrzebującym-dzięki mediom wlaśnie-znalazło swój szczęśliwy koniec.Może udałoby się również w stosunku do kotów i ich losu poruszyć serca społeczeństwa?
Czy ktokolwiek może pomóc?



EDIT:
Kto może pomóc, proszony o kontakt z nami
kingahyzinska@interia.pl
alexis1-75@o2.pl
yammayca@interia.pl
Prosimy także o podpisanie petycji:
http://www.petycje.pl/petycja/4529/zagl ... gdyni.html

Wklejamy bannerek:
- Kod: Zaznacz cały
[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=101327][img]http://img246.imageshack.us/img246/4889/kotystoczni.gif[/img][/url]