moje pierwsze tymczasy.. POMOCY!!! ;)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 04, 2009 15:38 moje pierwsze tymczasy.. POMOCY!!! ;)

witam serdecznie całą kocią społeczność :D
Kochani, bardzo bardzo mocno potrzebuję Waszej pomocy i rady.
Postanowiłam ze zwoim TŻ przygarnąć na tymczas pewną kocią rodzinkę. Owa rodzinka to kocia mamusia i jej trzy kilkutygodniowe pociechy. Biedactwa zamieszkują opuszczoną posesję w sąsiedztwie mojej pracy. Są totalnie bezdomne :/ Kilka tygodni temu mamusia wyglądała jak kupka kociego nieszczęścia. Patrzyła na mnie przeraźliwie smutnymi oczami, miała szarą, brudną i potarganą sierść, sam skóra i kości... Nadal karmiła maluszki i chyba nie miała możliwośći sama zadbać o siebie. Zaczęłyśmy z koleżankami z pracy regularnie podrzucać im jedzonko. Chciałam żeby choć troszkę stanęła na nogach. Początkowo była bardzo nieufna, z czasem okazała się niezwykle miziastą i przytulastą panienką. Po kilku dniach zaczeła przybiegać do mnie na sam dzwięk moich kroków. W przeciwieństwie do mamusi, maleństwa są totalnie dzikie. Kiedy je "poznałam" nie zbliżały się do mnie na odległość większą niż 10 metrów. Teraz z ledwością pozwalają mi się dotknąć. Zakochałam się. Regularnie zaczełam maltretować wszystkich znajomych i przyjaciół czy nie chcą przygarnąć kotka. Sama mam już dwa ogony i na razie powiększenie kociej rodzinki nie wchodzi w grę :/ Kilka tygodni temu maluszki były cztery. Niedawno jednego z nich znalazłam rozjechanego na drodze. Serce mi pękło. Nie chcę ich zostawiać na pastwę losu i samochodów. Niewysterylizowanych, rozmnażających się bez konroli. Wiem, że takich jak one są setki, jednak te konkretne z jakiejś przyczyny trafiły na mnie, a ja na nie i nie wyobrażam sobie, że miałabym tak je zostawić.
W tych okolicznościach podjęłam decyzję o zostaniu DT. Całe szczęśćie, że mój TŻ w pełni popiera mój pomysł.
I tu zaczyna się problem. Nie bardzo wiem jak mamy się do całej akcji zabrać. mamuśka daje mi się trzymać na rękach, wiec o nią się kompletnie nie boję. Najbardziej martwi mnie wyłapanie maluszków. one są dzikuskami. podjęliśmy dzisiaj pierwszą próbę, jednak poległam na całej linii. nie doceniłam faktu, że dla maluchów stanowię zapewne w ich odczuciu zagrożenie, więc w ruch poszłu pazurki i ząbki. nie poradziliśmy sobie.
Dlatego proszę Was kochani, o pomoc. Jesteście doświadczeni i wiecie jak postępować w takich sytuacjach, jak widać w przeciwieństwie do mnie. czekam na wszystkie sprawdzone sposoby.
pozdrawiam cieplutko :)
Ostatnio edytowano Pon paź 05, 2009 19:37 przez siasia1981, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

siasia1981

 
Posty: 498
Od: Śro lut 25, 2009 8:45
Lokalizacja: zielona góra

Post » Nie paź 04, 2009 15:47 Re: moje pierwsze tymczasy.. POMOCY!!! ;)

Pomyslałam o klatce łapce,ale jesli maluszki sa na "mleku mamy" mogą sie nie zainteresować.Ja bym spróbowała najpierw złapać mamuśke do transportera,potem maluchy w rękawicach spawalniczych,świetnie chronią przed pazurami i zębami nawet dorosłych kotów,do kupienia w sklepach/marketach budowlanych ok. 30zł.
Legnica
 

Post » Nie paź 04, 2009 15:49 Re: moje pierwsze tymczasy.. POMOCY!!! ;)

Przede wszystkim gratuluję decyzji :ok: :D

Maluchy trzeba wyłapać. Jeśli dajecie radę je złapać (w sensie: dopaść zanim uciekną), to zaopatrzcie się w grube rękawice - niezłe są rozmaite rękawice robocze, które można nabyć w marketach budowlanych. Rękawicę zakłada się na jedną rękę - drugą zostawia się gołą. Kociaka łapie się ręką w rękawicy - on się wgryza i wdrapuje, to trochę boli, ale można wytrzymać, a rękawica chroni skórę przed uszkodzeniem - a drugą ręką łapie się za skórkę na karku. Małe kocięta po złapaniu za kark wiotczeją i przestają tak bardzo się wyrywać. Wtedy szybkim ruchem buch do transporterka i maluch złapany. I łapiecie kolejnego ;)

Jeśli są już na tyle duże i zwinne, że po prostu są w stanie Wam uciec - musicie zdobyć klatkę łapkę. Napisz może w tytule wątku, że poszukujesz pomocy w złapaniu kotów w Zielonej Górze - może ktoś się zgłosi z pomocą.

Jak już uda się wyłapać towarzystwo, trzeba im zapewnić spokojny kąt. Jedno pomieszczenie, najlepiej niewielkie albo klatkę wystawową. Jeśli to nie będzie klatka, tylko jakieś pomieszczenie (pokój, łazienka, komórka), musicie upewnić się, że nie ma takiego miejsca, gdzie kocięta mogłyby się schować przed Wami tak, że nie będzie do nich dostępu (n.p. w łazience pod wanną). Oczywiście muszą mieć kuwetkę, miski z wodą i jedzeniem, jakieś posłanko.

A potem to już dużo cierpliwości i uporu w oswajaniu kociaków - karmienie z ręki, zabawa zabawkami na wędce, branie na ręce (na początku nawet trochę na siłę, złapać, pogłaskać chwilę i wypuścić) - aż się oswoją. Jeśli mają nie więcej niż 8 tygodni, to w zasadzie tylko kwestia czasu ;)

Powodzenia!
Permanentny brak czasu...

Atka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11517
Od: Wto maja 20, 2003 11:31
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 04, 2009 16:17 Re: moje pierwsze tymczasy.. POMOCY!!! ;)

malauszki pozwalają tylko mi podejść do siebie. może pozwalają to za dużo powiedziane. ale przynajmnij nie uciekają. przed moim TŻ wieją gdzie pieprz rośnie. udało mi się bez większych trudnośći złapać je za kark, jednak wcale się nie uspokoiły tylko zaczeły walczyć jak szalone. a tego właśnie nie przewidziałam. twarde sztuki :) w efekcie jeden brzdąć przebił mi paznokieć. skubany. dlatego za rady bardzo dziękuję :) następne podejcie będzie juz w pełnym rynsztunku (tj. rękawicach po same łokcie). Po całej "akcji" mamusia troszkę się na mnie zezłościła. zaczeła pchykać i chciała potraktować mnie pazurami, jednak po chwili uspokoiła się, nie uciekła i pozwoliła pogłaskać bez syczenia. całe szczęście, bo nie przewidziałam że jedna próba może nie wystarczyć, a przez moment bałam się, że bezpowrotnie straciłam jej zaufanie ;/
w domku będzie czakała na rodzinkę szafa wnękowa całkowicie do ich dyspozycji. przytulna i ciemna z osobnym posłankiem i kuwetą. mam nadzieję że uda mi się im jakoś pomóc.
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

siasia1981

 
Posty: 498
Od: Śro lut 25, 2009 8:45
Lokalizacja: zielona góra

Post » Nie paź 04, 2009 16:35 Re: potrzebna pomoc przy wyłapaniu kociaków ZIELONA GÓRA

hop :) może jednak faktycznie ktoś potrafiłby pomóc wyłapać mi kocią gromadkę?
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

siasia1981

 
Posty: 498
Od: Śro lut 25, 2009 8:45
Lokalizacja: zielona góra

Post » Nie paź 04, 2009 16:47 Re: potrzebna pomoc przy wyłapaniu kociaków ZIELONA GÓRA

Zacznij od głaskania, tak, żeby np dotykac przy czyms przyjemnym, to znaczy przy jedzeniu.
Chwytaj za skóre na karku najsilniej jak możesz, żeby się nie wyrwał. To jest zawsze bardzo trudne.
A może np wziac króliczą klatkę i tam im dac jedzenie?

Przy okazji, czy w Zielonej Górze jest jakiś program bezpłatnych sterylek?
Potrzebuje wiadomości czy w pobliżu ul Aliny można coś załatwic. Żeby zdążyc przed wiosna, bo będzie tragedia. Sporo kotów tam się teraz zjawiło.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie paź 04, 2009 16:53 Re: potrzebna pomoc przy wyłapaniu kociaków ZIELONA GÓRA

Tego nie wiem na pewno ale jakiś czas temu Inicjatywa Dla Zwierząt apelowała o zgłasznie przypadków bezdomnych kotów wymagających sterylizacji. chyba nadal kontynuują tę akcję. nie jestem jednak do końca poinformowana więc nie chciałabym niczego pokręcić.

patent z jedzeniem regularnie stosuję :) chyba tylko dzieki temu dzikusy pozwalają mi się dotknąć :)
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

siasia1981

 
Posty: 498
Od: Śro lut 25, 2009 8:45
Lokalizacja: zielona góra

Post » Nie paź 04, 2009 16:58 Re: potrzebna pomoc przy wyłapaniu kociaków ZIELONA GÓRA

Na temat zielonogórskiej Inicjatywy dla Zwierzat słyszałam bardzo pochlebne zdanie od milenap!
Skontaktuj sie z nimi-to grupa zapaleńców z wielkimi sercami!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie paź 04, 2009 17:15 Re: potrzebna pomoc przy wyłapaniu kociaków ZIELONA GÓRA

już to zrobiłam :) obiecali opiekę weterynaryjną w razie potrzeby, karmę i pomoc w znalezieniu DS dla ogonów. gdybym wiedziała, że polegnę przy wyłapaniu gromadki pewnie poprosiłabym ich również o pomoc w tej materii :D jak widać przeceniłam swoje siły :)
przez jeden z DT pod opieką IDZ trafiłam na swoja Bonie, więc mają moją wdzięczność do końca życia :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

siasia1981

 
Posty: 498
Od: Śro lut 25, 2009 8:45
Lokalizacja: zielona góra

Post » Nie paź 04, 2009 17:21 Re: potrzebna pomoc przy wyłapaniu kociaków ZIELONA GÓRA

Uda sie-zobaczysz,ja dwa razy łapałam kotke do sterylki i to raz za razem,podrapała mnie za pierwszym razem bardzo dotkliwie,bo nie miałam rekawic,a klatka za wcześnie się zamkneła i chciałam przytrzymac kotke!
Poszłam do domu,opatrzyłam rany,założyłam rekawice i poszłam na łów.Kotka była głodna,kręciła się w pobliżu,ale do klatki nawet podejśc nie chciała-przynęciłam ją dróżką z kawałków kitekata,az do klatki-tym razem juz sie udało!
Maleńtasy zwabiaj tuńczykiem z puszki-w Biedronce można tanio kupić-capi jak cholera,ale koty to uwielbiają!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie paź 04, 2009 17:31 Re: potrzebna pomoc przy wyłapaniu kociaków ZIELONA GÓRA

moje osobiste kocie dziewczynki za tuńczyma made in biedronka dałyby zabić :) więc i na maluchach spróbuje wypróbować ten patent.
logistycznie całą akcję kiepsko zaplanowaliśmy. za daleko miałam do samochodu, więc z każdym maluchem musiałam podejść jakieś 5 metrów i chyba dlatego mi się nie udało. nie sądziła że takie malce mogą mieć tyle siły. na pazury byłam przygotowana psychicznie, ale nie na takie silne kocie kły :P tym razem transporterek postawię na wyciągięcie ręki. oby tym razem wszystko przebiegło pomyślnie. grube rękawice powinny nieco złagodzić uścisk szczek rodem jak u pit bula :P
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

siasia1981

 
Posty: 498
Od: Śro lut 25, 2009 8:45
Lokalizacja: zielona góra

Post » Nie paź 04, 2009 17:36 Re: potrzebna pomoc przy wyłapaniu kociaków ZIELONA GÓRA

Jak zima łapałam marmurki,tez miałam przegryziony paznokiec-a takie maleńkie kocieta to były!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

Post » Nie paź 04, 2009 17:39 Re: potrzebna pomoc przy wyłapaniu kociaków ZIELONA GÓRA

Transporter w który chcesz włożyc złapanego malucha postaw tylną ścianką na ziemi,tak aby "wejscie" było na samej górze,nie wyskoczy Ci tak łatwo.
:ok:
Legnica
 

Post » Nie paź 04, 2009 17:42 Re: potrzebna pomoc przy wyłapaniu kociaków ZIELONA GÓRA

paznokieć boli jak cholera :) krew się lała że ho ho. ale nie dam się zrazić. decyzję podjęłam :!: koteczki trafią do mnie czy tego chcą czy nie :mrgreen: zastanawiam się tylko czy dobrze zrobiłam najpierw łapiąc maluchy. może od mamusli powinnam zacząć? jak wyłożę jedzenie, one świata poza nim nie widzą :)
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

siasia1981

 
Posty: 498
Od: Śro lut 25, 2009 8:45
Lokalizacja: zielona góra

Post » Nie paź 04, 2009 17:43 Re: potrzebna pomoc przy wyłapaniu kociaków ZIELONA GÓRA

Legnica pisze:Transporter w który chcesz włożyc złapanego malucha postaw tylną ścianką na ziemi,tak aby "wejscie" było na samej górze,nie wyskoczy Ci tak łatwo.
:ok:


o tym nie pomyślalam :) spróbujemy. wielkie dzięki :ok:
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

siasia1981

 
Posty: 498
Od: Śro lut 25, 2009 8:45
Lokalizacja: zielona góra

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], sherab i 185 gości