Dostałam dzisiaj takiego oto maila
"Witam Pani Tereso.
Dopiero dzisiaj piszę , bo miałam troszkę problemów z moim dzieckiem. Nie mogę opanować u niego świądu dlatego nie miałam czasu wysłać emaila do Pani.
A więc wysyłam fotki mojej kotki. Wołamy na nią "Lalunia '', ma około 6 lat- przynajmniej tak lekarz stwierdził, bo jest wzięta ze schroniska. Wysterylizowana. W sumie szczepień nie ma bo cały czas przebywa w domu. Czasami tylko jeździła z nami na działkę. Bardzo łowna, co chwilę przynosiła nam jakąś myszkę. Wychowana z psem. Pieszczot za bardzo nie lubi- lubi chadzać swoimi ścieżkami. Ale ogólnie bardzo przyjazny kot. Po sterylizacji jak to bywa z niektórymi kotkami nie przytyła, chociaż lubi sobie pojeść. Ma taka zgrabną sylwetkę.
Tak jak mówiłam moje dziecko ma poważne problemy alergiczne i jest to niestety konieczność. W innym przypadku w życiu nie zdecydowałabym się na jej oddanie, gdyby nie jego tak duże uczulenie na sierść kocią. Bardzo proszę o pomoc. Wiem że to wszystko zależy od indywidualnego szczęścia zwierzęcia, ale mam nadzieje, że znowu jej sie uda .Naprawdę z bólem serca pisze tego e-mail, ale takie życie niestety czasem niesprawiedliwe. Dziękuję za zainteresowanie moim problemem."
Pani ta już latem zaczęła poszukiwania domu dla kotki, kiedy u dziecka nie było jeszcze takich problemów, nawet załozyła wątek na forum, ale powiedziała, że generalnie została zjechana
Kicia bardzo pilnie szuka domku, może ktoś ją pokocha