Informacje od jayo z 16 lipca:
"Panienke "niechodzaca" nazwlalam Załamką.. Przypomina mi naszego kocura, ktorego dwa miesiace rehabilitowalam, i zaczal delikatnie stawac na tylnych lapkach. Nie dane nam bylo sprawdzic, czy dalby sie uruchomic calkowicie, bo zabral nam go wirus razem z kikoma innymi.
Załamka troszke zaczęła pomachiwać łapkami i podkurczac je delikatnie przy podnoszeniu, ale dalekie to od stanu, w ktorym moglaby samodzielnie stanac i zrobic pare krokow. Na zdjeciu nie zostalo zdiagnozowane zlamanie kregoslupa, ale jakas zmiana tam jest. I powiem, ze waham sie co dalej robic, bo jesli mala nie ma szans na chodzenie (ani odzyskanie kontroli wyprozaniani), to zadne to zycie dla niej... A na pewno domu chetnego, zeby ja przyjac, nie znajdziemy.
Cwiczymy lapkami, zeby miesnie nie zanikly, dostaje Nivalin i wit B. Jutro jade znow do kontroli z nia. Mycie pod kranem juz znosi dzielnie."

Informacje z wczoraj:
"Załamka ciut lepiej - ale nie widze jakiegos przelomu, wiec nie wiem co dalej robic. Jak jutro uda mi sie nakrecic film z nia - wkleje linka. Powinnam byla dla samej siebie zrobic taki film jak mala do nas trafila, zeby umiec porownac stopniowe postepy. Na poczatku lapy byly calkowicie bezwladne, a pecherz atoniczny - znaczy mocz sie wylewal..
Teraz jak postawie panienke i pomoge, to stawia lapki i nie popuszcza, o ile jest "wysikiwana" regularnie.
Ale sama ani nie kontroluje fizjologii, ani nie da rady sie poruszac, bo lapy po pierwsze za slabe, po drugie krzyzuje je i od razu pupa sie wywraca.. No i jestem w kropce, bo poza tym panienka jest bardzo zywotna i chetna do zabawy, ale takie zycie dla niej i dla wlasciciela (ktorego nie wiem jak znalezc) to zadna przyjemnosc
I bede musiala podjac jakas decyzje.. U nas zostac nie moze, bo mamy kupe kotow, psow, schodow i przeszkod.
A znalezc dom dla niej - to jakos mi slabo sie widzi..
Mam ja poddac eutanazji? I kiedy to bedzie ten ostatni moment????
Nie wiem co robic."
Czy na forum jest ktoś, kto miał do czynienia z podobnymi przypadkami?
Jayo przeszukała masę stron także zagranicznych w poszukiwaniu informacji o rehabilitacji takich kotów, ale bezskutecznie.
Jedyny pomysł to zrobienie pewnego rodzaju chodzika-wózka dla kota, tylko nie do końca wiadomo, jak go zrobić.
Może ktoś coś podpowie.