Dziękuję dziewczyny za pamieć.
Magda, super pomysł, bomba jak dla mnie. Wydrukowałam sobie na próbę ogłoszenie Pauli i wygląda rewelacyjnie
U nas bez większych zmian.
Wczoraj byliśmy na drugim szczepieniu i dzisiaj maluchy odchorowują. Rano nie wstały, źle się czują.
Witek nadal dostaje wit.B1 i nie polepsza się niestety. Chwieje się nadal.
Przedwczoraj, kiedy kroiłam mięso, wszystkie koty się kręciły niespokojnie po podłodze w oczekiwaniu na swoją porcję. Witkowi w pewnym momencie główka runęła w dół i mocno się uderzył mordką o kafle. Z bólu aż zawył i krzyknął.
Myślałam, że pęknie mi serce. Żal mi go bardzo i bardzo go pokochałam. Zapewne zostanie już u nas
Paulinki nikt nie chce. Mailowałam z jedną panią, ale tak ciężko i opornie to szło, że nic z tego raczej nie wyjdzie. Zresztą, mam przeczucie, że to nie ten dom.
A teraz uwaga. Witek waży 2,85kg a Paula 2,65kg. Przypomnę, że mają dopiero 5msc. Wet wczoraj powiedział, że z Witka niezły byczun wyrośnie. Rzeczywiście, jest bardzo potężny i wysoki.
Przez jego kalectwo mam z nim spory problem, który, przyznam szczerze, wykańcza mnie już.
Witek nie załatwia się do kuwety, bo nie moża utrzymać w niej równowagi. Pusta kuweta też się nie nadaje, bo przewraca się razem z nią
Sika na podłogę, a kupę robi w brodziku. Gdyby też sikał do brodzika to byłoby nawet nieźle, bo wystarczyłoby spłukać, a tak, kilka razy na dobę muszę myć całą podłogę w łazience.
Macie jakieś pomysły jak taki kot mógłby się załatwiać??
Mało piszę, bo jestem w kiepskiej formie psychicznej. Przerasta mnie świadomość, że tyle kotów w naszym kraju cierpi. Boję wychodzić z domu, żeby jakiegos kota nie spotkać na swojej drodze. Boję się wchodzić na forum, bo po forumowej lekturze nie mogę normalnie funkcjonować. Wnerwiają mnie ludzie i ich głupota i brak świadomości. Chwilami mam wrażenie, że wyląduję w psychiatryku. Chyba muszę zniknąć z forum na jakiś czas, albo i na zawsze.