Dziękujemy
Michaś bardzo gorąco Was pozdrawia, czuje się zdecydowanie lepiej i mimo, że wybrzydza strasznie, trzyma linię. To dla mnie ogromnie ważne, bo przy kryzysach jedzeniowych, a teraz taki właśnie zwalczamy, cieszy ogromnie, że udaje się ciałko Michasiowe zatrzymać na miejscu
Jestem już spokojniejsza, choć obraz nerek mojego Ukochania nie jest idylliczny, nigdy nie był. Pogarsza się z czasem, ale to nie znaczy, że czasu już nie mamy - nie, nie!!!
Wynik tarczycy na szczęście wyszedł w normie, ale musimy monitorować, bo się rozrosła.
Potas ustabilizowany, częściowo przekłamany był poznański wynik ze względu na bardzo wrażliwe i słabe żyłki rudzielca.
Inne wyniki są gorsze, ale takie ich prawo przy PNN. Cierpliwie kroplówkujemy, trzymamy dietę i łykamy lekarstwa oraz walczymy z bakteriami w pęcherzu. Od trzech lat, co 3 miesiące pobieramy mocz na posiew i za każdym razem znajdujemy tam bardzo bogate życie

Ale czy można się dziwić bakteriom, że lubią Michasia?
Dzisiaj jedziemy na kolejne kłucie pęcherza, na szczęście krew pobieramy dopiero za 6 tygodni.
Tak sobie świętujemy bo dokładnie 3 lata temu Michaś opuścił schronisko i rozkokosił się w moim domu i moim sercu. Kocham Go obłędnie i wiem, że nie spotkaliśmy się przypadkiem
Martwię się o Niego, ale dzięki doktor Nesce wydrzemy z życia ile się da!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czyli jeszcze wiele wspólnych lat. Tak postanowiłam.
Bardzo Was ściskam, dziewczyny kochane!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I tak się cieszę, że jesteście
Michaś również

A dzisiaj PNN zabrało Maciusia [']... Przeżył cudnie życie, ale już musiał biec...
