
Za karę nie było kolacji, bo sa pewne zasady - żarcie jest wtedy, kiedy kot daje się dotykać (spokojnie, wcześniej były 2 posiłki+przysmaki więc nie schudnie

No i przy śniadaniu już dał się capnąć, wsadzić sie na moje kolana (sam nie wlezie, o nie!) i zjadł ze smakiem. Troche się na nas boczy, ale piórkom się nie oprze

A na dowód, że Tofik istnieje i nie skończył na grillu zrobiłam fotki. Kiepskiej jakości bo mi się nie chciało wygrzebywać lustrzanki, więc najzwyklejszą małpką robione w kiepskich warunkach oświetleniowych.
.
.
.
no i poopa. Imageshack nie żyje



