jestesmy. Pani doktor powiedziała, ze dopoki Lesio wstaje do kuwetki i sie generalnie rusza, wskakuje na drapak i cos je, to zeby jeszcze probowac. Wiec wrocilismsy jeszcze i walczymy dalej.
Lesio od razu chciał jesc, zjadł ze 2 kawaleczki kurczaczka, moze z 50 g i kilka pasztecikow whiskasa, bo je lubi bardzo. Zakropilismy oczka i teraz jest chwilke odpoczynku, za pol h bedziemy sie jeszcze dozywiac.
Lesio ma dalej temperature. Zrobiłam mu test, czy sie bedzie bawił patyczkiem. Nie bawi sie, ale wodzi wzrokiem za nitka i jak dalej odsune to sie podnosi i patrzy. Dobrze, ze jeszcze reaguje, ale jest slaby.
Jesli to cholerstwo mozna pokonac, to my to zrobimy...
Lesio chce zyc... dostał znowu kroplowke i cos na wzmocnienie, ale nie wiem juz co.
jutro pojade z nim rano to poprosze, zeby mu na czczo zrobili morfologie, bo dzis był po jedzeniu.
Lesio jechał u mnie na kolanach, przypominam, ze ja prowadze auto... w ogole sie wtedy nie stresuje

korek był, to sobie moglismy na to pozwolic
