Buro-biało-bure szczęście

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 05, 2010 11:32 Re: pomocy- niepohamowana agresja po roku wspólnego życia :((

Gosiu, i jak tam koty w Święta? :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69259
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 05, 2010 17:52 Re: pomocy- niepohamowana agresja po roku wspólnego życia :((

trudno powiedzieć :(. Siedzą osobno cały czas więc nawet nie wiemy czy są choćby minimalne postępy w tak obranej terapii. Niestety koty wcale się sobą nie interesują. Znaczy Bonifcio czasem jojczy pod drzwiami, ale pewnie po prostu chce wyjść. Poza tym jednym przypadkiem kiedy machały sobie łapkami pod drzwiami, Antoś w ogóle nie szuka kontaktu. Próbowałam nawet inicjować wspólne kontakt pod drzwiami za pomocą sznurka ponieważ oba uwielbiają taką zabawę. Ale nic z tego nie wyszło. Brak zainteresowania. Martwi mnie to, bo jak mieliśmy Minkę w łazience to oba, również Antoś, bardzo namiętnie przesiadywały pod drzwiami.
Bonifcio ma fazy. Teraz jest nie do wytrzymania. Włazi na stół jak głupi. Co minutę dosłownie. Zdejmowanie go nic nie daje bo zaraz znowu wskakuje :?. Śniadania się normalnie nie dało zjeść, bo cały czas jedną ręką musiałam go trzymać. Kiedyś tak nie robił. Nie wiem już co to zachowanie oznacza i jak je interpretować. Ja traktować - zignorować i olać dotychczasowe zasady pozwalając wchodzić sobie na głowę a jemu dominować i pozwolić robić co chce, czy psikać wodą, bo tylko to póki co na chwilę działa i powtarzać to w nieskończoność stresując go. Ręce mi opadają. Mam wahania nastroju jak baba w ciąży, jednak przeważa załamka :cry:. Najgorsze jest to, że mamy min. m-c izolować totalnie. Nawet nie wiem więc czy cokolwiek działają te krople, Feliway czy to lekarstwo. Nie mam pomysłu jak stopniowo je dopuszczać do siebie. Nie mają jak się zobaczyć tylko, albo drzwi będą otwarte i umożliwią atak albo zamknięte i nadal nic nie wiem. Jeden wet mówi o syropku uspokajającym, inni, że nie ma sensu nic podawać. Znalazłam namiar na jakąś behawiorystkę w Waw, która bywa w Łodzi 2 x w tygodniu, ale za wizytę liczy sobie 120 PLN :roll:. A ile takich wizyt? Czy nie powie tego samego - znaczy izolacja? I co dalej? Napisałam do niej, zobaczę jeszcze co mi odpowie, ale byłabym gotowa na taką opcję byleby rozwiązać tę patową sytuację. Za 6 tygodni jedziemy na 2 tygodn. wakacje, więc chłopaki będą skazani na odsiadkę w pojedynkę.
Nie wiem jak mogę im pomóc, dobija mnie sytuacja, w której się znaleźliśmy. Gdybym tylko wiedziała, że to tylko kwestia czasu, to bym zacisnęła zęby i do przodu. Zupełnie inaczej. Ale ta niewiadoma i bezsilność jest dobijająca. I poczucie winy, że można to było przewidzieć...
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 05, 2010 19:00 Re: pomocy- niepohamowana agresja po roku wspólnego życia :((

Gosiu, to JEST tylko kwestia czasu. I izolacja na pewno działa i krople też. A czy pomyslałaś może żeby skontaktować koty najpierw z uzyciem klatki albo chociaz transportera (np. Bonifcio w transporterze albo w klatce - jak nie macie, mogę pozyczyc króliczą) - i Antoś biegajacy swobodnie. Zobaczyłyby się, a krzywdy sobie nie zrobią... Oczywiście, o tym, kiedy podjąć taką próbę musicie pogadać z kimś bardziej kompetentnym (może z ta behawiorystką?).
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69259
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 05, 2010 23:23 Re: pomocy- niepohamowana agresja po roku wspólnego życia :((

Trzymam kciuki żeby się udało i wróciły te dawne dni...

Bonifacy jest taki podobny do naszego Cukiereczka :1luvu: słodki zestaw :)

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Wto kwi 06, 2010 6:52 Re: pomocy- niepohamowana agresja po roku wspólnego życia :((

jolabuk5 pisze:Gosiu, to JEST tylko kwestia czasu. I izolacja na pewno działa i krople też. A czy pomyslałaś może żeby skontaktować koty najpierw z uzyciem klatki albo chociaz transportera (np. Bonifcio w transporterze albo w klatce - jak nie macie, mogę pozyczyc króliczą) - i Antoś biegajacy swobodnie. Zobaczyłyby się, a krzywdy sobie nie zrobią... Oczywiście, o tym, kiedy podjąć taką próbę musicie pogadać z kimś bardziej kompetentnym (może z ta behawiorystką?).
tak, cały czas o tym myślimy i tę opcję też rozważałam. Mam jeszcze klatkę pożyczoną od pisiokotka, więc jeżeli się da to zachowam na jeszcze trochę. To co mnie martwi, to to, że ten w klatce będzie się czuł trochę osaczony, a strach też może wywołać agresję. Jest tez opcja łazienki i widoku przez kratkę w drzwiach. Ale oczywiście zapytam o taką wersję i którego by wtedy do tej klatki/łazienki wsadzić. Dobrze by też było, gdyby była to strefa neutralna. A mieszkanie jest tak podzielone że nie ma takiej buforowej strefy każde rozwiązanie skutkuje wejściem jednego na teren drugiego. Behawiorysta, z którym teraz współpracujemy podpowiadał, że najlepiej byłoby wymienić drzwi na coś bardziej "przezroczystego", ale w warunkach domowych podmiana na pleksi wydaje mi się nierealna. Kurcze kupować nowe drzwi :roll: (szyba jest wyżej więc pewnie i tak niewiele by to dało). Z jednej strony tak sobie myślę, że po kilku m-cach nawet to powinno im odpuścić, z drugiej jednak przecież nierzadko się zdarza, że zaatakowany jako szczeniak np. przez dużego czarnego, kosmatego psa, pies przez całe życie nerwowo reaguje na widok takiego egzemplarza, co świadczy o tym, że silne przeżycie na długo zostaje.

dzięki, że jesteście i zaglądacie. Ta świadomość bardzo mi pomaga :1luvu:.
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 06, 2010 9:07 Re: pomocy- niepohamowana agresja po roku wspólnego życia :((

Ech. Kciuki trzymam, oby już dobrze było, oby .... :ok:
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]

Myszeńk@

 
Posty: 6257
Od: Pon lis 13, 2006 10:19
Lokalizacja: Łódź - okolice Parku Staszica :-)

Post » Wto kwi 06, 2010 10:51 Re: pomocy- niepohamowana agresja po roku wspólnego życia :((

dostałam obiecującego maila od pani dr wet. zajmującej się zoopsychologią :). 15 kwietnia w czwartek przyjeżdża do chłopców na wizytę domową :ok:. Bardzo wiele sobie obiecuję po tej wizycie. Zawsze to inaczej, jak ktoś fachowym okiem zobaczy chłopaków, środowisko, zachowanie. Wizyta trwa ok. 2-2,5h, wtedy pani doktor ogląda i obserwuje wszystko. Potem wdraża terapię można konsultować się mailowo. Koszt wizyty 120 pln :roll: (na szczęście jest z WAW i bywa w Łodzi 2 x w tygodniu :)). Warto spróbować.

tutaj link do strony: http://www.zoopsychologia.com.pl/

edit: termin ustalony na czw.
Ostatnio edytowano Wto kwi 06, 2010 13:08 przez boniantos, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 06, 2010 11:54 Re: agresja po roku wspólnego życia :(-16.04 wizyta zoopsycholog

No, to jest dobre rozwiązanie - najlepiej oddać sprawę w ręce fachowca, który patrzy mniej emocjonalnie i ma doswiadczenie, bo pewnie niejeden taki przypadek widział. :D :ok:
Generalnie do klatki/transportera wsadza się agresora (czyli Bonifcia), ale potem na zmianę. A moze wybrać taką opcję, zeby OBA były w klatkach? Wtedy zadnemu nie będzie bardziej przykro :twisted:
Jakby co, służę moją króliczą klatką, jest całkiem spora, kociaki (Kubuś i Gucio) ładnie tam mieszkały, póki kiedyś nie zapomniałam jej zamknąć :twisted:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69259
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 06, 2010 12:14 Re: agresja po roku wspólnego życia :(-16.04 wizyta zoopsycholog

Jolu, jesteśmy pod opieką behawiorysty, ale nie wiem czy daje ta terapia efekty. Jeżdżę do weta i relacjonuję, rysuję układ mieszkania itp. Póki co mają jakiś lek uspokajający i zaleconą izolację. Będzie widać za jakieś 2 tygodnie jak dojedzie do konfrontacji, ale co jak nie to nic nie da? Boję się, ze taka sytuacja może utrwalać tę niechęć. Wet powiedział, że można zmienić lek... Ta pani mówi, że leki w takiej sytuacji nie pomagają. Może inne spojrzenie pomoże, może coś innego wymyśli. Oczywiście staramy się pogodzić wszystkie racje. Dajemy też feliway'a, Bacha, RC calm. Jak coś nie szkodzi, to czemu nie sprawdzić... Choć weci mówią zgodnie, że Bach to nie koniecznie pomaga :(. U Vikcy Halls natomiast było, że owszem - może zadziałać... Żałuję, że przez izolację nie mogę sama stwierdzić, bo ja do takich wynalazków sceptyczna jestem a jednocześnie bardzo ciekawa. Więc, 2 najmocniejsze strony tej konsultacji to fachowa bezpośrednia ocena sytuacji na m-cu i może nowe pomysły... Najsłabsze - cena ;).

edit: dzięki za opcję z klatką :1luvu:, chyba będziemy mieli tę pisiokotkową, ale to zawsze coś :).
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 06, 2010 12:27 Re: agresja po roku wspólnego życia :(-16.04 wizyta zoopsycholog

Alez uparciuchy z tych Twoich chlopakow :twisted:
Ja gleboko wierze ze wszystko wroci do normy :ok: :ok:
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 06, 2010 12:47 Re: agresja po roku wspólnego życia :(-16.04 wizyta zoopsycholog

Witaj

Współczuję i wiem co to znaczy. Właśnie miałam chyba najgorsze dwa tygodnie w życiu. Moja kotka (8 miesięczna) dostała towarzyszkę, półroczną. Obie wysterylizowane. Na początku oczywiście prychanie, warczenie i ganianie nowej. Później wydawało się, że nowa też gania starszą i wyglądało mi to na zabawę...Jednak po tygodniu zaczął się kryzys. Gorączka mojej kotki, zastrzyki i codziennie wizytu u Weta. Dodatkowo doszedł brak apetytu, zmętnienie oka i nadżerki na języku. Mimo, że była szczepiona, złapała koci katar, do tego jest podejrzenie białaczki i FIV-u. Moja kicia siedziała całe dnie w szafie, wychodziła tylko jeść i do kuwety albo pogonić nową. Najczęściej gdy przechodziła koło niej, nowa dostawała pace łapką. Moja kicia nie bawiła się, siedziała wpatrzona w jeden punkt. Czasem miałam wrażenie, że jest już lepiej, gdy nagle pojawiała się kolejna kłótnia. Stres zupełnie zjadł jej odporność. Musiałam wybierać albo czekać na cud, lub pogorszenie się zdrowia mojej kici lub oddać tą nową. Zdecydowałam się na drugie rozwiązanie za radą mojego Weta. Nie było wyjścia, strasznie trudna decyzja. Przed moją kotką jeszcze wizyta u okulisty, testy krwi, kolejne zastrzyki.

Też tak jak wy, tylko troszkę w innej sytuacji chciałam dobrze... Nie sądziłam, że kotka tak zareaguje, zniosłabym bicie się, prychanie, ale nie taką chorobę.

U was decyzja jest trudniejsza, oba kotki są z wami długo i będziecie o nie walczyć. Moim zdaniem warto, chyba, że któryś odpukać!!! zacznie chorować ze stresu. Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie i się dogadają. Wiem jednak jak wam ciężko, ja sama mam rozstrój żołądka przez tą sytuację i codzienne łzy.

A u mnie Feliway i RC Calm nie przyniosły rezultatu. Moja kicia musi być po prostu jedynaczką i niestety bidulka będzie się nudzić.:(.

amark

 
Posty: 160
Od: Wto lut 02, 2010 23:03

Post » Wto kwi 06, 2010 13:07 Re: agresja po roku wspólnego życia :(-15.04 wizyta zoopsycholog

to odliczamy paluszki do wizyty fachowca ,oby sie tylko udało :kotek: :ok:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Wto kwi 06, 2010 14:44 Re: agresja po roku wspólnego życia :(-15.04 wizyta zoopsycholog

cały czas rzecz jasna trzymam kciuki i jestem z Wami !
klatkę oczwiście zatrzymaj Gosiu tak długo jak będziesz potrzebowała
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 06, 2010 16:16 Re: agresja po roku wspólnego życia :(-15.04 wizyta zoopsycholog

Dzięki Pisiokotku, jesteś KOCHANA :1luvu:
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 06, 2010 17:13 Re: agresja po roku wspólnego życia :(-15.04 wizyta zoopsycholog

Gosiu, trzymamy kciuki za wizytę i jej pozytywne efekty :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Maniek19, MB&Ofelia i 266 gości