Malwinka za TM

, odeszła nagle, Killatha zdążyła się z nią pożegnać, przytulić, wygłaskać, a Malwinka zgasła.Nie miała łatwego życia, schronisko, potem lecznica w Stalowej Woli, dopiero Killatha dała jej cudowny domek.To była jedna z najlepszych moich adopcji, Malwinka była kochana i to bardzo, odwzajemniała to uczucie.Miała prawdziwy dom od 11 lutego 2009 roku, odeszła wczoraj, po ponad czterech latach szczęśliwego wreszcie życia, w cieple, bez bólu, ale co najważniejsze, kochana jak mało który kot.Żegnaj, Malwinko.
Basiu, współczuję i dziękuję za wszystko
