Dam pozwolenie, ale wszystko zależy od Karinki - ona decyduje....
Puszek (kastrat od 3 lat) dorwał rujkującą Pannę Pi...... Krzyki i wrzaski miałam pół nocy (a wróciłam zmęczona jak nie wiem co po perypetiach. Drugie pół nocy Pu mruczała jak katarynka mi prosto do ucha

Chyba byla zadowolona z działań Puszka

Di patrzyła się na to wszystko z pogardliwym wyrazem pyszczka, Garfildek ze stoickim spokojem a Ryś uciekł na szafę i tam się zakopał pod kocyk i śpiochał sobie. Zadowolona Pi robi teraz masaż dziękczynnu grzbietowi Puszka - nauczyła się ugniatać

Wygląda to słodko
Wczoraj za to Pi przesiadzała swojej przyszłej pani 4 godziny na kolanach, mrucząc, przytulając się i kradnąc pani skutecznie serce

Czekamy na sterylizację i zabezpieczenie okien (to akurat załatwię pani we własnym zakresie nikogo nie potrzebie nie prosząc). I panna Pi pojedzie na Ursus do swojego nowego domku i koleżanki Miszy
Z powodów zdrowotnych opisanych wcześniej (kara za szczerość jest wyjątkowo dla mnie przykra

) będę musiała zrezygnować ze współpracy z Jokotem, bycia domem dla moich kochanych tymczasów Pi i Di oraz moich niezrównanych rydych pieszczoszków Puszka, Garfildoska i Rysia.