Nasza kocia rodzinka i tymczasy,Jasinek,biedny kochany kotek

Biedny koteczek

Musiał cierpieć :cry:

Oczka wystraszone

Słodki czarnulek :1luvu:

Koteczek jest idealny do obsługi i w ogóle.

Nie miauczy, pozwala brać się na ręce, nie drapie gdy mu rany smaruję, nie prycha, a co najważniejsze nie tęskni za wolnością.
Jest pięknym czarnuszkiem z delikatnym krawacikiem i wierzę, że ta jego łapeczka wróci do całkowitej sprawności bo zauważyłam, że wyciąga tą chorą łapkę za piórkami na patyku.

Widocznie po spuszczeniu tej masy ropy w lecznicy z łapki z pod pachy ból ustąpił na tyle, że może nią ruszać co mnie ogromnie cieszy. :1luvu:

Może by któraś z cioteczek wspomogła go karmą?
Leczenie ma zapewnione przez fundację bo gdybym jeszcze miała łożyć na 15-tego kota to kij i worek żebraczy na plecy by mi się ostał. :wink:

Oczywiście dziewczyna która prosiła o pomoc dla tego kotka nie uzyskała jej od kociej mamy bo ta kazała jej samej poszukać funduszy i miejsca na przetrzymanie, inni też odmówili, a ci co mają 1-2 koty to nie pomogą bo już mają koty.
Przykre to wszystko ale prawdziwe, a koty nie są niczemu winne, że przyszły na świat tylko po to, aby być skazanym na głód i poniewierkę, bo ważniejsze jest zbijanie majątku który zapewne ludzie zabiorą sobie do grobu.

Aniu a jaka karma?

JaEwka pisze:Aniu a jaka karma?

Ewelinka,

on je z apetytem to co moje koty, na razie wiem, że lubi bozitę w kartonikach i saszetki felixya a suchą najlepiej jakby miał inną niż boscha kitten bo coś kupy ma rzadkie(odrobaczyć go muszę) jutro wezmę tabletkę dla niego na robale jak pojadę z Jasiem do lecznicy.

Po stronie zewnętrznej jest mniejsza rana, i smarowanie rivanolem

ale po wewnętrznej większa, choć w dużym stopniu już zagojona, a jedynie została dziura po wczorajszym ściąganiu ropy której było sporo i łapka była spuchnięta

Kurczę Aniu nie mam słów, żeby powiedziec jak bardzo cenię to co robisz :1luvu:

Masz ogromne serce i nikt tutaj na pewno nie miałby nawet odwagi pomyśleć, że jesteś " zbieraczką". Zresztą myślę, ze nie tylko ja uważam, ze jesteś cudowną i ciepłą osobą.
Aniu jak tylko mogę staram się Ciebie wspierać ale nie zawsze mam możliwości, jest mi cholernie głupio, ze każdy z nas ma po kilka zwierzaków...
Przesyłam wielkie głaski dla całej futerkowej gromadki a dla Ciebie zdużo zdrowie i sił :1luvu:

i ten kotulek zdaniem PANA DOKTORA miał sobie dalej sam radzić na wolności...

jaki on jest piękny :1luvu:

Aniu,nie chcę się wciskać ,ale jak będzie gotowy do szukania domku upichcimy baneirosa :ok:

violet pisze:i ten kotulek zdaniem PANA DOKTORA miał sobie dalej sam radzić na wolności...

No tak,

ale nie moim.

Myszolandia pisze:Aniu,nie chcę się wciskać ,ale jak będzie gotowy do szukania domku upichcimy baneirosa

Dziękuję Sylwiczka.

Anna61 pisze:
(...)
oczywiście mogłam go wypościć na wolność, mogłam...................................nikogo chętnego nie było do pomocy a że i tak mam 14 kotów to i zaopiekuję się 15-tym, bo wypuścić by było najprościej ale co dalej?
Kogo obchodzi jego łapaka?
Jego cierpienie?
Proszę aby wzięto to pod rozwagę zanim nazwiecie mnie zbieraczką.
kotek czekający w lecznicy
(...)

Nigdy, PRZENIGDY nie nazwę Cię zbieraczką.
A ktoś, kto tak powie czy tylko tak pomyśli, jest całkowicie wyprany z empatii.
Opiniami takich ludzi nie warto się przejmować - nie są tego warte.
:1luvu:

słusznie piszesz... :ok:

Aniu nie ma co się przejmować ludzkim gadaniem... Taka natura, zawsze znajdzie się ktoś kto nas osądzi i przyczepi etykietkę...
Łatwo kogoś nazwać "zbieraczką". Łatwiej jak nas to nie dotyczy.
Gorzej jak nie ma kto pomóc, a człowiek widzi chore zwierzę, co masz zostawić ? Przejść obojętnie ? Pewnie większość tak zrobi, ale jak ktoś kocha zwierzęta, ma dobre serce i odrobinę empatii i jest bezinteresowny pomorze. Szkoda, że tak mało dobrych ludzi.

Zbieraczem jest ten kto zgarnia do domu wszystko jak leci, zwierzęta te żyją w ubóstwie, są chore, niedożywione, a mimo to osoba posiadająca je uważa, że im pomaga. Nie wykazuje chęci oddania z któregokolwiek zwierzaka i odrzuca wszelką pomoc.

Wet który stwierdził, że kot sobie sam da radę urwał się z choinki :roll:

Czarnulek jest super :1luvu:

Przypomina moją bezdomną Kluseczką którą dokarmiam :1luvu:

Grzeczniutki :mrgreen:

trafił Ci się ideał :1luvu:

Czy Jasiowi apetyt dopisuje ? :ok:

Miraclle pisze:Czy Jasiowi apetyt dopisuje ?

Dzisiaj mu dopisuje :wink:

ale wczoraj dostał niewielką dawkę sterydu na te swoje rzadkie kupy które się utrzymują od kilku dni i dzisiaj o 6 rano był bardzo głodny i jadł to co moje koty czyli bozitę z kartonika a po obiedzie przyszedł do kuchni (choć przed momentem go napasłam strzykawką ale niedużo aby nie zaszkodzić) a on zaczął miauczeć że jest nadal głodny.
Nie wiedziałam co mam mu dać tak na szybko, to zgarnęłam mu na podstawek makaronu a ten jak dopadł to oczom nie wierzyłam tak wcinał

i musiałam mu 2 razy jeszcze dokładać.
Żeby on tak chciał jeść bez żadnych leków.

Anna61 pisze:Dzisiaj mu dopisuje ale wczoraj dostał niewielką dawkę sterydu na te swoje rzadkie kupy które się utrzymują od kilku dni i dzisiaj o 6 rano był bardzo głodny i jadł to co moje koty czyli bozitę z kartonika a po obiedzie przyszedł do kuchni (choć przed momentem go napasłam strzykawką ale niedużo aby nie zaszkodzić) a on zaczął miauczeć że jest nadal głodny.
Nie wiedziałam co mam mu dać tak na szybko, to zgarnęłam mu na podstawek makaronu a ten jak dopadł to oczom nie wierzyłam tak wcinał i musiałam mu 2 razy jeszcze dokładać.
Żeby on tak chciał jeść bez żadnych leków.

Steryd wzmaga apetyt to fakt. Ale nie wiem czy już po jednej dawce aż tak bardzo :mrgreen:

Jego żołądeczek dalej maleńki, może coś się rozszerzy przez te napady jedzenia :ok:

Jedz Jasiu jedz na zdrowie :ok:

Miraclle pisze:Steryd wzmaga apetyt to fakt. Ale nie wiem czy już po jednej dawce aż tak bardzo
Jego żołądeczek dalej maleńki, może coś się rozszerzy przez te napady jedzenia
Jedz Jasiu jedz na zdrowie

Wzmaga apetyt u jasia i to bardzo, ale nie zmienia faktu ze nadal ma luźną kupę mimo diety i leków.
Wczoraj był taki głodny, że pałaszował nawet sam ugotowany ryż.