Patmol, zlituj się, co ty robisz o 2.46 przed kompem

Ale skoro tak, to zamieszczę dla Ciebie sprawozdanie poranne, a reportaż z wczoraj będzie później (szczególnie, ze powoli klawiatura mi zamarza - niżej wyjaśnienie dlaczego

)
4 rano - mokry i treściwy całus od Caillou
zaczęłam się śmiać, chociaż byłam pierońsko śpiąca i zmęczona
potem zostałam dokładnie udeptana na całej długości (miernej) i szrokości (sporej)

Mała wyocierała się o mnie, mrymrała jak spory traktor z zadatkami na kombajn bizon, całuskowała mnie ilekroć dotarła w pobliże mojego nosa
Zjadła, wypiła, pokopała w kuwetce
Oprócz tego biegała po pokoju nawołując inne koty, popiskując skomląc jak mały szczeniaczek i wydając mruki powitalne, miziając się o wszystko na drodze
Gaduła z niej pierwsza klasa
W końcu zaczęła popłakiwać, że chce wyjść z pokoju
O 5tej stwierdziłam, że wygrała i poszłysmy się napić kawy.
Okazało się, że Loki, przyczajony tygrys, a raczej smok - ogniem ziejący już na nią czeka w przedpokoju
Osyczał ją bardzo dokładnie, obuczał, a potem zaczął gonić - w sensie zapędzać do kąta

Jego stanowisko zradykalizowało się od wczoraj
Kilka razy podniósł na nią łapę
Ale wyglądało wszystko jeszcz całkiem spokojnie
ale kiedy Caillou wskoczyła na łóżko TŻ- to Loki już nie zdzierżył
(na łóżku TŻta jest przecież miejscówka Lokiego) i przeszedł do ataku - nic się nie stało, bo bylismy na miejscu, ale widać, że Loki nie zamierza oddać pola bez walki
Mała zaczyna się go trochę bać i ucieka przed nim, aczkolwiek widać, że nie rozumie, co temu kotu odbiło.
Takiego bandziora, to ona jeszcze nie widziała
Zabrałam ją do pokoju i biega teraz popłakując i usiłując wyjść albo przez szybę na balkon, albo protestując pod zamkniętymi drzwiami.
Równocześnie cały czas mrymra i przychodzi na przytulaski pocieszenia do mnie
Ludziska, jak to mówią "nie miała baba kłopotu ..."
Otwarłam jej okno na balkon (mój pokój jest za loggią) i sobie siedzi i podziwia świat i ptaszki - przestała popłakiwać i wydzierać się do wyjścia, wcześniej zwiedziła cały balkon i widać, że jej się podoba ten dodatkowy pokoik.
Wprawdzie mam teraz w pokoju temperaturę bliską zera, ale komputer jeszcze nie zamarza

Miszczunio za drzwiami wreszcie zrobił siku (od wczoraj go przytkało), wcześniej jeszcze markując oznaczanie terenu, no bo przecież Mała mu tam wcześniej wchodziła i grzebała.
Caillou zrobiła za to kupke do kuwetki dziecinnej w moim pokoju
Jak widać fizjologicznie - wszystko - OK

u wszystkich futrzastych