Mizi przyjechała przywieziona pociągiem przez XAgaX - dziękujemy bardzo!!!!!

Przywieziona do nas od razu w swoim pokoju wyszła z transporterka - aż się rozpłakałam... To szkielecik obciągnięty skórą


Ale to taki niesamowity miziak!!! Bała się odrobinkę, ale za pogłaskanie zrobiłaby wszystko. Ociera się i niesamowicie traktorkuje. Niepokoi ją tylko odgłos pazurów naszej Malty, biegającej za drzwiami (bo dyżur całej trójki na korytarzu oczywiście jak zwykle całodobowy



Nie chciała niestety nic jeść - miseczką nie była kompletnie zainteresowana, troszkę rozwodnionej karmy daliśmy wczoraj wieczorem i dzisiaj rano strzykawką. Obyło się na szczęście bez wymiotów, ale to śladowe ilości

Dzisiaj o 20:30 lądujemy na Bemowie - nasza wetka załatwiła na cito i usg u dr Marcińskiego i gastroskopię u dr Kowalczyka. Zaczniemy od morfologii (której do dzisiaj niestety nie było...


Strasznie się denerwuję i boję o Mizi - jak zniesie narkozę i badania, jaka będzie diagnoza... P. Ewa w Chorzowie zestresowana także bardzo - płacze strasznie, jej jest z tym wszystkim najciężej...

A ja już rozumiem, dlaczego Mizi jest dla p. Ewy taka wyjątkowa - to naprawdę cudowna, przesłodka koteczka. Serce mi pęka od wczoraj


