Jest!!! Przed chwilką się złapała! Jak usłyszałam szczęk, to aż podskoczyłam. Wygladam przez okno, czy to jakaś kawka się nie złapała, a to Szaraczka!

Wybiegłam bez kurtki, szybko do łapki żeby mi przepadkiem nie dała drapaka. bałam się że będzie mnie próbowała gryźć czy drapać przez kratę, ale tylko syczała i trochę się rzucała. teraz już grzecznie (mniej więcej) siedzi w łapce w moim pokoju. Chwilami się trochę szamocze, ale mam nadzieję że łapki nie rozwali. Drzwiczki zabezpieczyłam taśmą klejącą, taką mocną grubą. Do transportera ją przełoże dopiero tuż przed wyjściem żeby mi z niego nie zwiała, bo prędzej może rozwalić transporter (to plastik, jakby nie patrzeć.
Kurczaczki, jeszcze mi się ręce trzęsą z wrażenia

. Ufffff.... Co za ulga.
Zaraz dzwonię do Pokrzywków i na Franciszkańską.
PS. A wątek można "zaśmiecać"

, w końcu ja też piszę o różnych kocich problemach. Dopóki nikt się nie żre i mięsem nie rzuca, to jest ok.