A Gapcio szefuje na całego. Jak młode koty wariują, to biegnie obadać, czy nie trzeba interweniować. A to tylko Antoś okłada kogoś...
Swoją drogą, Antoś strasznie zwalcza czytelnictwo. Nie mogę absolutnie rozłożyć sobie gazety przed talerzem, żeby poczytać przy jedzeniu, bo zaraz Antoś na niej się kładzie. Książka? Nie do pomyślenia! Przy Antosiu czytać nie wolno.
A teraz jeszcze historia pozytywna.
Do kolegi Tomka przyszła kotka, dokładniej to zasiadła na jego oknie i zaglądała mu do domu. Wpuścił ją. Ale stwierdził, że on nie chce kota, bo żaden z niego kociarz, pies mu wystarczy. Kotka jednak jakoś tak zadomowiła się... Bardzo była gruba, więc poszedł się dowiedzieć, czy jego pani weterynarz zrobi aborcyjną. Zrobi. Pożyczyliśmy mu klatkę, kubraczek, i zawiózł kotkę na zabieg. Potem były takie fajne telefony, czy się nie będzie bała po ciemku sama w tej klatce, itp. No a teraz się okazało, że kolega znalazł jej dom u znajomych, bo się boi, że jak kotka zostanie u niego, to ją przejedzie (mieszka przy ruchliwej drodze, a kotka bardzo chce wychodzić).
Tymczasem musi odczekać do zdjęcia szwów, ale ogólnie wszystko ·świetnie się ułożyło.
W sumie mógłby zostać dt, nie?
