Nie zapomniałam o was Kochani
To milczenie jest wynikiem ,ze zbyt dużo sie działo niekoniecznie miłych rzeczy.
Byłam między innymi na komisji lekarskiej. Trafiałam na wyjątkowo niesympatyczną orzecznik.
To było straszne w jaki sposób pacjent jest przez takich ludzi traktowany, poniżany i nieszanowany

Za pierwszym razem miałam panią orzecznik anioła-taktowną ,kulturalną )Ot i kubeł zimnej wody

.
Do tej chwili nadal jestem w szoku.
Dobra wiadomośc jest taka ,ze stoczyłam batalie by dała mi dalsze prawo do 5 miesięcy świadczenia rehabilitacyjnego.
Zła jest taka ,z e koniecznie chciała wysłac mnie na rentę cały czas wykrzykując ,z e nie rokuje jako pacjent powrotu do zdrowia
Zadała mi np z cynicznym usmiechem pytanie.:
,,A ma pani chociaz przepracowane 5 lat? "(Na lumpiarę nie wygladam ani na osobe żyjaca całe życie z zasiłków) Na moja odpowiedz ,ze mam przepracowane 26 lat w tym 11 u jednego pracodawcy spytała ze złośliwym zdziwieniem -I co? Jeszcze pani dotychczas pracodawca nie zwolnili? Widać nie ..............
Ona się upierała kategorycznie przy rencie ja o pawrocie do pracy ,z e jeszcze chce dac sobie szanse i po to było to branie chemi i naswiwtlań a choroba wydaje sie cofać i się zatrzymała. Mam 50 lat i dla własnej psychiki i przebywania zludzmi chcaiałabym jeszcze pracować Zaczeła na mnie krzycząc,z e nie o tym chce słyszec ,,ze o siebie walczyłam . Mam przestać jej mówić ,że sytuacja sie polepsza tylko potrzebuje jeszcze trochę czasu. Ją to nic nie obchodzi.. Potem spytała o moje objawy .Jak zaczełam je wymieniac i dosyć spójnie opisywac to nagle ostentacyjnie przerwała mi ze ona ona nie chce tego słuchac gdyz wszystkie pacjentki onkologiczne mówią to samo Prosze przestac się powtarzać -usyszałam.Ona ma juz tego dośc i wystarczy W ciagu dnia słyszy to wiele razy Wykrzyczała mi ,z e żaden lekarz mnie nie dopuści do pracy i nie wie jak ja sobie to dalej wyobrażam
.A nawet nie obejrzała wyników tomografii ,z e zmiany w płucach uległy niemal całkowitemu cofnięciu Dopiero musiałam wstać i wskazać jej wyniki jakie ,miała w załczeniu przed soba bo skupiła się na pierwszej ,trzymanej przed soba kartce i pierwszym zapisanym tam zadaniu absolutnie nie przejrzawszy historii choroby i przedstawionych dokumentów.
I jeszcze jeden przejaw kompletnego braku kultury.... Wyciagneła podczas badania telefon i zaczęła z kimś rozmawiać o tym jak jej pies zrobi kupę w łazience a ona weszła w to nogą i musiała tego klocka sprzatać.-cytuje dokładnie Nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać....Było to zarówno chamsko-arogancji ,jak i śmieszny akcent humorystyczny tego wystąpienia
Z tego wszystkiego dostałam wysokiego ciśnienia podczas badania i to po lekach 170/110 i myślałam ze mnie naprawdę na ta rentę skieruje.
Milczec było żle ,mówic jeszcze gorzej bo nie wiadomo jakie słowo wywoła atak wściekłości.
Jeszcze czekam na oficjalny papier z ZUS
Potem przy zwrocie koszów podrózy inna pani zrobia normalne śledztwo czy jej nie chce naciagnać podajać zbyt wysokie ceny za bilet .
Na pytanie ile kosztuje bilet do W-wY odpowiedziałm zgodnie z prawda ,ze,miedzy 9-12zł zależnie od przewożnika.
Pani stwierdziła ,,z e to niemozliwe.Bilet na pewno kosztuje 6 zł i z e nie może opierac sie na m/wi .
Rozpoczeła telefoniczne śledztwo które potwierdziło tylko to co mówilam czyli zwrot podrózy 25zł.
A traktowąła a mnie z taką wzgardą jakbym chciała wyłudzić milion.
Juz wszystkiego opisywac nie będę ale cały przebieg komisji w ZUSie to horror. Nie będe tego juz komentować.
Ot jaki daja tam człowiekowi zastrzyk nadziei na przeżycie po miesiącach walki z chorobą.
W ostatnich dniach miałam też powazne problemy rodzinne. przykro mi i wstyd o tym pisac i kosztowało mnie to duzo łez i nerw
Stoczyłam lokalną kampanie z menelami .Po raz kolejny ścinali brzozy. Przez dwa dni zgineło ich 6. Zawezwałm Straż Miejską by sporzadzili protokółł.Powiadomiłm policje ,RZGW własciciela terenu.Opisałam malowo ze szczegółami całe zajście z komisja która przyjechała w sprawie tej zruinowanej dzierżawy. w sprawie której pisałam podanie z 40 wałaścicielami tutejszych działek Włascicielka tej strasznej dzierżawy po kontroli i złodziej od drewna przez osobę trzecią(sasiadkę ) próbowali telefonicznie mnie zastraszać-Byłam dzień w dzień na infolini z komendantem Policji.
W końcu wobec wszechobecnej arogancji i olewnictwu napisałam takiego maila z dokumentacja fotograficzna popartą przez zawezwaną Starz miejską która zaprosiłam na oględziny powycinanych drzew i kolejnych brzóz przygotowanych do zabrania Okazałam straży zatapinye ze śmieciami i worki w wodach starorzecza przy posesji ,zatopionym eternicie ,pływajacych butelkach po olejach ,lekarstwach itp i załaczyłam ok 40 zdjeć. I odniosłam się tym samym do poontrolnego pisma w odpowiedzi pewnejpani z RZGW dyrekryor która odesłala mi z Zarządu pismo ,ze nie stwierdzono na kontroli jakichkolwiek uchybień zarówno z na podstwie notatki słuzżbowej jak i ze sporzadzonej dokumentacji fotograficzneja Zatrzęsło się .Zaczeli do mnie dzwonic z tłumaczeniami z regionalnego Zarzadu Rzek itp bo sprawa mailowo poszła przez komendanta i dyrekcję na wyższy szczebel i ....troche się uspokoiło. Zobaczymy . Może te kradzieże i arogancja z zaśmiecaniem skończą bo w biały dzień bez skrepowania leciały kilkudziesięcioletnie brzozy by pijak menel miał ciepło w d....ę
Postraszyli w końcu z zarzadu RZGW mojego sąsiada menela by nie kradł. bo wobec tak oficjalnych wystapień i dowodów ze wskazaniem zdjęcia musza zapłacic Ochronie Srodowiska zanielegalnie wyciete drzewo. Niestety nie wiem czy na długo to wystarczy. ja nie zamierzam dac się zastraszyć by wychodzic za próg własnej posesji.
Rozchorowały mi sie koty.
Trzy zaczeły kichac zlękłam się ,z eto wirus i ogarnie całe stado.Buniowi spuchł staw w łapie i bardzo znowu zaczał wylizywać. Pingwin skoczył Buniowi podczas snu na głowę i tamten znienacka obudzony złapał go za futro. Zlękłam się ,ze cos mu zrobiła bo kocisko jakby osowiał ale myślę ,z e to raczej to efekt wstrzasowy.Ładnie je tylko jakby bardziej wyciszony.śladów na skórze nie widać
Koty szybko dochodzą do siebie. Przydał się taki przeglad dla psów i kotów.i dwa koty dostały antybiotyki w pigułch i pierwszego dnia po zastrzyku.
Pani weterynarz bardzo chwaliła utrzymanie zwierzat.Że ladne błyszczace futra,piekne wagowo. głaskała i chwaliła całe stado które rywalizowało o jej pieszczoty
Mam problem tylko bo któryś kot podsikał mi w pokoju .Nie moge zlokalizowac centrum tego ,,aromatu"
Między czasie zrobiło mi się bardzo ,bardzo smutno i żle.
A to wszystko za sprawa karnawału. Przypomniała mi sie jak co roku od lat piekłam fure paczków i faworków.
Kiedyś dla rodziny ,potem zanosiłam do pracy. Teraz nawet nie spróbowałam jak paczek smakuje i nie było nikogo kto by mnie nim poczęstował.
. Ostatków nigdy nie swiętowałam ale nigdy nie byłam w domu w tym dniu całkiem samotnie.I jeszcze te nieszczęsne Walentynki

W zeszłym roku (to było jeszcze przed choroba ) Sporo pisałam z róznymi luzmi i dla śmiechu dostałam kilka uroczych kartek ku zgrzycie zawiści koleżanek z pracy. A teraz pustka totalna.Nikt ztych osób nie pisz e,ja nie potrafie i nie umiem znajac swój stan zdrowia nawet korespondencyjnie flirtować
Złapałam straszzzzzzzzzzzzzzzznie głebokiego doła. Ale jakos sie wygrzebałam na brzeg. Samotność potrafi czasem bardzo dokuczyć
Kasiu -Trzymam kciuki za Mazurskiego.Ptyś po naszej rozmowie przyśnił mi się w nocy
